Mamy rok 1982. Łowca Androidów wchodzi do kin. Widownia przeżywa szok. Oczywiście szok w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. CGI wspierane przez praktyczne efekty, praktyczne sztuczki wspierane przez CGI – Ridley Scott rozpoczął nową erę w kinematografii. Od tamtego momentu nic nie mogło być takie samo. Kolejni twórcy inspirowali się technologicznym przełomem Łowcy Androidów, raz nad interpretując znaczenie CGI, a innym razem gloryfikując praktyczne efekty specjalne. Do tej drugiej kategorii filmowców z pewnością należy zaliczyć Dennisa Villeneuve, którego Nowy początek dał wyraźnie do zrozumienia, iż nic nie wpływa tak dobrze na jakość produkcji jak znajomość odpowiednich technik montażowych bez uciekania się do green screenu. Ten fakt powinien ucieszyć fanów Łowcy Anroidów – w końcu to właśnie Villeneuve jest odpowiedzialny za kontynuację przeboju z 1982 roku. Technologia zanotowała jednak od tamtego momentu ogromy progres, zatem niejednokrotnie ciężko oprzeć się pokusie wykorzystania jej dobrodziejstwa. Jak z tym fantem poradzi sobie Łowca Androidów 2049? Pragmatycy wystąp przed szereg, gdyż Villeneuve ma dla was dobre wiadomości!
Jestem naprawdę oldschoolowy. Gdybym tylko miał szansę, aby stworzyć swoich „Kosmitów” (w Nowym początku – przyp.red.) za pomocą animacji elektronicznej … Nienawidzę green screenu. Pozbawia mnie on całej energii twórczej, przyprawia o depresję. Dlatego ogromne wrażenie wywiera na mnie efektowne wykorzystanie sztuczek technologicznych. Operator Roger Deakins odwalił naprawdę niesamowitą robotę przy tworzeniu krajobrazu Nowego początku … To było piękne. Sądzę, że jestem nawet w stanie policzyć na palcach jednej ręki, ile razy podczas tych miesięcy produkcji wykorzystaliśmy CGI i green screen. W Łowcy Androidów będą oczywiście komputerowo wygenerowane wstawki, ale zadbam o to, by było ich jak najmniej.
Zobacz również: Łowca Androidów 2049 zapewnia Dennisowi Villeneuve bezsenne noce! Wszystkiemu winna presja!
Oczywiście jakieś, choćby najmniejsze komputerowe wspomaganie musi zaznaczyć swoją obecność – w końcu samochody jeszcze nie potrafią latać. Jednakże na TYM filmiku możecie zobaczyć, jak filmowcy doskonale poradzili sobie ze stosowaniem praktycznych efektów podczas tworzenia Nowego początku. Wyraźnie widoczne pragnienie do osiągnięcia perfekcji przy minimalnym wykorzystaniu CGI odbiło się donośnym echem w świecie kina, dzięki czemu Dennis Villeneuve pojawi się 26 lutego na oscarowej gali. Nie zrozumcie mnie źle – komputerowe wspomaganie jest rzeczywistym dobrodziejstwem współczesnej kinematografii, lecz nie da się ukryć, iż często stosuje się je bez jakiejkolwiek samokontroli. Obrazy jawią się wówczas jako skrajnie przerysowane i trudne do oglądania, a ponadto niejednokrotnie uniemożliwiają aktorom ukazanie pełni swych możliwości. Występowanie na tle green screenu, a w pełni wymodelowanym studiu czy plenerze to jednak dwie różne bajki … Tak czy owak, Łowca Androidów 2049 nie powinien mieć z tym problemów, a praktyczne szlify możecie podziwiać już na pierwszym zwiastunie produkcji. Liczymy na to, że reszta prezentować się będzie równie okazale!
Źródło: cinemablend.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe