Wywiad z Mateuszem Banasiukiem, gwiazdą słuchowiska „Przeminęło”!

Za nami premiera największego jak dotąd słuchowiska od Storytel – Przeminęło. Z tej okazji udało nam się porozmawiać z Mateuszem Banasiukiem, który odgrywa rolę Roberta – wcielenie Rhetta Butlera w szarej rzeczywistości PRL-u.

Zobacz również: Między filmem, a książką – słuchowisko jako nowy wymiar rozrywki!


Szymon Góraj: Kiedy otrzymał Pan propozycję zagrania w Przeminęło, czy od razu przemówił do Pana ten koncept? W końcu przeniesienie akcji z wojny secesyjnej w USA do okresu stanu wojennego w Polsce to dość niestandardowe podejście.

Mateusz Banasiuk: Gdy dostałem propozycję, nie widziałem jeszcze tekstu. Decyzję podjąłem na podstawie tego, że jest to Storytel, a już dawno chciałem tam dotrzeć, bo już kilku kolegów tam pracowało. No i zachęcały także obsada i reżyserka. Do tego Justyna Wasilewska w roli głównej, jeszcze paru fajnych kolegów, między innymi Tomek Włosok, Józek Pawłowski, no i oczywiście Marysia Dębska. A tekst na szczęście też okazał się fajnym wyzwaniem (śmiech).

A czym się różni praca nad słuchowiskiem od pracy nad projektem filmowym czy telewizyjnym? Chodzi przede wszystkim o kwestie zakulisowe.

Przede wszystkim nie dbamy o kostiumy czy charakteryzację. Tworzymy głosem, dźwiękiem, wszystkim, co jest dookoła. To też tworzy cały ten świat – dźwięki, które powodują, że jeszcze bardziej odczuwamy widowisko. My oczywiście tego nie słyszymy, pracując w studiu głosem. Ale emocje są te same, co na planie czy serialu. Staramy się, żeby to było prawdziwe, wiarygodne, żeby było sensualne, no i aby widz podążał za historią. Więc pod tym względem jest bardzo podobnie.

No ale częścią promocji był nawet film krótkometrażowy. Chyba jeszcze nie miał Pan z czymś takim do czynienia, żeby słuchowisko było promowane przez takie przedsięwzięcie?

Rzadko kiedy podchodzi się do projektu aż tak poważnie i robi się coś takiego podczas promocji słuchowiska. To rzeczywiście było ogromne przedsięwzięcie, gigantyczna produkcja. I dobrze Pan określił, że to jest film, a nie jakiś zwiastun. Bo to jest normalnie projekt krótkometrażowy, który jest trochę odklejony od treści samego słuchowiska. Ale to pewnego rodzaju wariacja na temat pewnej ważnej sytuacji, która się nadarza w słuchowisku. Sam żałuję, że jest mnie tak mało w samej tej produkcji. To byli fantastyczni ludzie podczas pracy. Operator Łukasz Żal, ogromnie doświadczone dziewczyny od charakteryzacji, operator kamery. To świetna ekipa, z którą wcześniej pracowałem. Super było także wrócić do utworu pana Zauchy. Mnie ta piosenka zawsze się podobała – zarówno pod względem muzycznym, jak i tekstowym. To się naprawdę może podobać ludziom.

A jak wyglądała Pańska praca z reżyserką, Marią Sadowską? Dawała jakieś wytyczne w trakcie nagrywania, czy otrzymywał Pan jakieś wstępne uwagi, by potem kierować się zgodnie z własnym wyczuciem?

Mimo że z Marysią znaliśmy się od kilku lat, to dopiero przy słuchowisku Przeminęło spotkaliśmy się pierwszy raz w pracy. Ciekaw byłem, jak to będzie – czy nasza relacja, to że się lubimy, będzie przeszkadzać w jakimkolwiek stopniu. Na szczęście tak nie było. Marysia bardzo intensywnie pracuje z aktorami, dając bardzo dużo od siebie, mnóstwo uwag. Jest niezwykle skrupulatna, dąży do tego, co chce osiągnąć, nie odpuszcza żadnej frazy. Dobrze się pracowało z taką reżyserką. Wolę zresztą reżyserów angażujących się w dane przedsięwzięcie, jakie by ono nie było.

Jeszcze pytanie co do postaci, w którą się Pan wciela. Czy był Pan zadowolony z roli Roberta?

Absolutnie! Wiele osób, zwłaszcza ze starszego pokolenia, pamięta Rhetta Butlera. Jest to postać już właściwie legendarna. Synonim męskości, miłości bez granic. Faceta, który walczy o swoją kobietę, dba o nią i wydaje mi się, że wiele pokoleń mężczyzn próbowało się na nim wzorować (śmiech). W naszym słuchowisku jest podobnie, chociaż mój Robert to taki cinkciarz, cwaniaczek, który kombinuje jak może, żeby sobie poradzić w trudnej, PRL-owskiej rzeczywistości, to jednak jest to człowiek z zasadami, honorowy, no i jak kocha to kocha – nie ma tam półśrodków. To też trochę tragiczna postać przez to, że został wmanewrowany w trudną sytuację emocjonalną.

Ciekawą sprawą jest również to, jak został przeniesiony w te nowe realia. Zupełnie zmodyfikowane w stosunku do nowych realiów.

Tak, wydaje mi się, że to jest po prostu osobowość Rhetta Butlera, tylko przeniesiona do innych realiów, do innych czasów, innego miejsca. Jest to jednak ten sam rys człowieka.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja również dziękuję.

„Przeminęło” jest już dostępne do wysłuchania w aplikacji Storytel (TUTAJ). Nowi użytkownicy mogą skorzystać z 14-dniowego bezpłatnego okresu próbnego (TUTAJ).

Zastępca redaktora naczelnego

Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?