Kawa jest zaiste jednym z najbardziej przełomowych odkryć w historii cywilizacji ludzkiej. Czy to mocna czarna bez dodatków, czy z mlekiem i/lub śmietaną, czy to sypana, czy rozpuszczalna, nie ma znaczenia – każda z nich daje nam kopa, dzięki któremu jesteśmy w stanie przeżyć kolejny dzień bezdusznego wyzysku korporacyjnych stosunków pracy. Są jednak wśród nas i tacy, którzy dostrzegają w kawie coś więcej, swego rodzaju sztukę, artyzm, nadające jej zaparzaniu rangę stricte kulturowego wydarzenia. Stąd też wzięła się moda na baristów oraz koneserów, zaświadczających lub zaprzeczających kunsztowi tych pierwszych. I jeśli kiedykolwiek na świecie żył ktoś, kogo opinie w tym temacie rzeczywiście zyskiwały powszechny posłuch i uznanie, to był to niewątpliwe Dale Cooper (znany również pod pseudonimem Kyle MacLachlan). Agent FBI oraz chwilowo członek lokalnego posterunku policji w Twin Peaks w stanie Waszyngton, niejednokrotnie podczas swojej służby wykazywał się nieprzeciętną znajomością aromatów, posmaków i kolorytu przeróżnych odmian i gatunków kawy. Żaden lokal na północy Stanów Zjednoczonych nie był pod tym względem dla niego tajemnicą, a jego osądy przyczyniały się do wzmożenia lub spadku klienteli z całego Federalnego Biura Śledczego. Wielu więc zastanawiało się, w jaki sposób dogodzić naszemu bohaterowi, kombinując, eksperymentując z lokalnymi specjałami i doprowadzając sam proces zaparzania kawy do granic rytualności. Wszystko to jednak okazało się zbędne, albowiem Cooper udowadnia nam, że sekretem „perfekcyjnego kubka kawy” jest masa serducha włożonego w jej przygotowanie! No i potencjalna nagroda w postaci ciasta wiśniowego …
Źródło: Facebook/Tasting Table / Ilustracja wprowadzenia: kadr z serialu Miasteczko Twin Peaks