Wygląd i wykonanie
Słuchawki otrzymujemy w solidnym pudełku kartonowym, w środku znajdziemy wytłoczkę plastikową gdzie umieszczony jest sprzęt, mikrofon, instrukcja oraz przedłużka kabla.
Do samego wyglądu słuchawek nie można się w żaden sposób przyczepić. Otrzymujemy sprzęt bardzo elegancko zaprojektowany i co mnie osobiście bardzo urzekło – minimalistyczny. Nie mamy tutaj przeprojektowanych nauszników na wzór filmów z sagi Gwiezdnych Wojen, czy też świecącego na 16 milonów kolorów paska ledowego – co zdecydowanie zaliczam na plus.
Słuchawki są wykonane z bardzo dobrej jakości plastiku. Pałąk jest metalowy więc nie musimy się martwić o ewentualne wypadki. Na lewym nauszniku znajduje się wejście na mikrofon, przycisk do włączania/wyłączania mikrofonu oraz pokrętło do regulacji głośności. Może to kwestia przyzwyczajenia jednak pozostaje zwolennikiem tego, żeby pokrętło/przyciski do regulacji głośności były umieszczone na kablu. A jak już jesteśmy przy kablu – solidny, w oplocie jednak jak dla mnie troszeczkę za krótki.
Mikrofon ClearCast jest odpinany – jedni zaliczą to na plus, drudzy na minus – mi te rozwiązanie jak najbardziej odpowiada bo w połączeniu z dyskretnym designem słuchawek bezproblemowo można w nich wyjść na ulicę i nie wyglądać jak dowódca gwiezdnej floty. Świetnie tłumi wszelkie hałasy oraz szumy – jest to certyfikowany przez Discord sprzęt więc nie ma tutaj mowy o jakichkolwiek brakach.
Jednak dopiero po założeniu Arctis 1 na głowę zrozumiemy dlaczego słuchawki od tego producenta są tak uwielbiane przez graczy – WYGODA. Zdecydowanie są to jedne z nielicznych słuchawek, które są lekkie, idealnie dopasowują się do kształtu głowy i przede wszystkim po wielogodzinnych rozgrywkach nie odczuwamy ich obecności. Nie ma tutaj problemu z uciskaniem na czubku głowy czy przy uszach a przy tym bardzo dobrze trzymają się przy gwałtownych ruchach. Pałąk jest regulowany a same nauszniki idealnie obejmują uszy.
Dźwięk
I tutaj mamy duże zaskoczenie. W słuchawkach zastosowano te same przetworniki dźwięku znane z wyższych modeli SteelSeries. Przekłada się to na to, że podczas rozgrywek FPS czy Battle Royale gdzie słuch odgrywa bardzo ważną rolę – mamy pełną kontrolę nad otoczeniem. Słyszymy dosłownie wszystko i co najważniejsze skąd dobiega dźwięk. Brakuje mi jedynie troszkę bardziej wyraźnych niskich tonów. Jeśli zaś chodzi o muzykę to w skrócie – nie są to słuchawki dla zapalonych audiofilów, którzy podpinają swoje Sennheiser-y do gramofonu i delektują się „płynącym dźwiękiem do ich uszu” – Arctis 1 to przede wszystkim słuchawki do gry, oczywiście muzykę grają jak najbardziej poprawnie i nie nie można im niczego zarzucić – jak na słuchawki gamingowe. Miałem do czynienia już ze słuchawkami, które w grach sprawdzały się doskonale, ale tylko w grach. Tutaj mamy coś w rodzaju złotego środka – nie musimy podpinać innego sprzętu, żeby posłuchać swoich ulubionych utworów i przy tym nie narzekać.
Podsumowanie
Arctis 1 to bardzo mocna propozycja od SteelSeries – dostajemy jakość dźwięku znaną z wyższych modeli, solidną konstrukcję oraz dojrzały desing w cenie do 250 zł. Do tego są kompatybilne dzięki złączu 3,5 mm z każdą platformą. W tej półce cenowej mogą one sporo namieszać i zdeklasować kilku rywali w walce o tron. Ja zaś mogę tylko z czystym sumieniem polecić ten sprzęt a innym producentom radzę mieć się na baczności 🙂