Hollywood składa hołd Davidowi Lynchowi |  David Lynch miał zrobić serial dla Netflix. To miał być jego ostatni projekt |  Greta Gerwig dopięła swego. Jej Opowieści z Narnii trafią do kin

Na kanale YouTube moviesroom.pl pojawił się nowy film podsumowujący newsy filmowe i serialowe z zeszłego tygodnia: 05.03.2022 – 11.03.2022!

(więcej…)

Na kanale YouTube moviesroom.pl pojawił się nowy film podsumowujący newsy z zeszłego tygodnia: 19.02.2022 – 25.02.2022!

(więcej…)

Na kanale YouTube moviesroom.pl pojawił się nowy film podsumowujący newsy z zeszłego tygodnia: 15.01.2022 – 21.01.2022!

(więcej…)

Na kanale YouTube moviesroom.pl pojawił się nowy film podsumowujący newsy z zeszłego tygodnia: 08.01.2022 – 14.01.2022!

(więcej…)

Kampania promocyjna nowego Far Cry 6 w pełni. Właśnie ukazał się jeden z najważniejszych materiałów. Jest to podsumowanie najistotniejszych informacji o nadchodzącej produkcji.

(więcej…)

Nadeszła chwila, w której i my wszystko podsumujemy. Mogliście już na naszych łamach przeczytać topkę Tomka Rewersa, naszego redaktora naczelnego, teraz przyszedł czas na resztę redakcji, która w pocie czoła w 2019 roku pracowała, aby dostarczać Wam ciekawych treści na portalu. Każdy z nas wybrał trzy filmy, które najbardziej spodobały mu się wśród polskich premier ubiegłego roku a także trzy największe rozczarowania, przy okazji krótko wyróżniając kilka innych pozycji. Wyszło następująco:

Krzysztof Wdowik – zastępca Naczelnego

Najlepsze filmy

Największe rozczarowania

Pozytywne wyróżnienia: Spider-Man: Daleko od domu, Diablo: Wyścig o wszystko, Heavy Trip, Zabawa w pochowanego, Zombieland 2, (Nie)znajomi, El Camino, Joker, Klaus, Green Book

Znudziły mnie już podsumowania, ale jako że Pan Redaktor Kołakowski nalegał, nalegał i nalegał… i nalegał, to trza coś napisać. Ja już od jakiegoś czasu (a dokładniej od feralnej recki Diablo: Wyścig o wszystko… że też nie zacytowali mnie na wydaniu DVD…) zajmuję się bardziej grami, tak też kilka zaległości filmowych z 2019 roku niestety mam, że wspomnę tu chociażby o Lighthouse czy Historii Małżeńskiej

Z tego co widziałem natomiast, bezapelacyjnie wygrywa Parasite. Wsiąkłem w kino koreańskie bezpowrotnie i wam też polecam to uczynić. Następnie dwa do bólu amerykańskie filmy – Vice oraz Le Mans ‘66. Ale ja lubię tę amerykańskość, uwielbiam Bale’a i oba filmy świetnie wpisały się w me gusta. I tak, dalej nie rozumiem, jakim cudem Bale przegrał z Malikiem na zeszłorocznych Oscarach… Z pozytywnych wyróżnień na pewno trzeba wspomnieć o Klausie (najlepsza animacja zeszłego roku, bez dwóch zdań), Spider-Manie (cóż za wakacyjny blockbuster!) i El Camino (Vince Gilligan to pieprzony geniusz). O Jokerze nie wspomnę, bo nasze redakcyjne dyskusje obrzydziły mi już cokolwiek związanego z tym tytułem, ekhm.

Pewnego razu… w Hollywood aktorsko jest wybitny. Fabularnie uważam, że to trochę film o niczym. Wyszedłem z seansu i w sumie nic z niego ciekawego nie wyciągnąłem. Glass mnie wkurzył, bo sam nie wiedział czym był. Raz alternatywą dla filmów superhero, raz autoparodią. I nie przebaczę Shyamalanowi, że kiedy w końcu Bruce Willis zaczął chcieć grać, to schował go w celi na pół filmu. To 2 natomiast było po prostu głupie, więcej tam komedii niżeli horroru. A, dla ciekawskich, czemu tu nie ma Star Warsów – nie było to dla mnie rozczarowaniem, że film zabił tę sagę, tylko spodziewanym tokiem zdarzeń po wspaniałym The Last Jedi.

Matt Damon i Christian Bale w filmie Le Mans '66 / fot. materiały prasowe

Matt Damon i Christian Bale w filmie Le Mans ’66 / fot. materiały prasowe

Łukasz Kołakowski – redaktor prowadzący działu recenzji filmowych

Najlepsze filmy roku:

Największe rozczarowania:

Pozytywne wyróżnienia: Na noże, Historia małżeńska, Midsommar. W biały dzień, Rocketman, Boże ciało, Green book, Irlandczyk

Ależ ten 2019 był dobry. W końcu tworząc taką topkę i podsumowanie miałem ogrom zagwozdek, a jeśli będę miał tak co roku, w swoim filmowym świecie będę szczęśliwym człowiekiem. Dlatego więc, choć do ostatnich chwil zastanawiałem się, co zakreślić tu na zielono, a w końcu padło na rzeczy najbardziej personalne. Bo Diego to film o piłkarzu, jednym z największych, a piłka to przecież mój drugi narkotyk. A jeśli jeden z najciekawszych piłkarskich życiorysów w historii spotkał jednego z najwybitniejszych dokumentalistów, musiało się to skończyć bombą. Toy story 4 obstawiałem od samego początku, witając rok poprzedni, bo przecież to bezpośredni sequel jednego z trzech najlepszych jak dla mnie filmów dekady. No i Pixar pokazał, że jeśli bierze się za zabawkową serię jest bezbłędny i nawet po nieco słabszych (choć wciąż dobrych) kontynuacjach Iniemamocnych i Gdzie jest nemo dał radę. Czwarta część zabawek była filmem po stokroć wartym czekania kolejną dekadę. Najlepsze było jednak Parasite, które wygrywa mój ranking i powinno wygrywać wszystkie nagrody świata, ale o tym będę miał okazję powiedzieć nieco więcej w personalnym artykule.

Rozczarowanie główne nosi jedno logo i jest nim logo Disneya. Przepraszam, ale jest mi troszeczkę smutno, że takie filmy, jakie w tym roku to studio wypuszczało przyniosło im rekordowe wpływy. W zalewie znakomitych rzeczy chodzenie na bezczelnie jadącego na nostalgii Króla Lwa czy bezduszny korpofilm, który zgubił wagę czterdziestoletniej sagi sprawia, że naprawdę można się załamać.  Bo może wszyscy w końcu wpadną na to, że po co robić coś dobrego, skoro zarabia właśnie to. Na koniec To: Rodział 2, choć zastanawiałem się miedzy nim a Jokerem, to chyba jednak ten rozwleczony i przydługi średniak po znakomitej jedynce zawiódł mnie bardziej.

Kadr z filmu Diego / fot. materiały prasowe

Kadr z filmu Diego / fot. materiały prasowe

Radek Folta – redaktor, król festiwali

Najlepsze filmy

Największe rozczarowania

Wyróżnienia: Lighthouse, Midsommar: w biały dzień, Na noże, Złodziejaszki, Faworyta, Toy Story 4, To my, Boże Ciało.

Kolejny rok, który udowadnia, że najciekawsze filmy premiery mają na festiwalach filmowych. Moja ścisła trójka to połączenie Cannes i Wenecji. Cieszy mnie również renesans artystycznych horrorów, bo na mojej liście wyróżnionych znalazły się aż dwa (a nawet trzy, licząc odjechany film Roberta Eggersa). Choć może nie udało mi się wepchnąć do „dychy” żadnego dokumentu, takie tytuły jak Amazing Grace: Aretha Franklin, Free Solo: Ekstremalna wspinaczka i Diego są doskonałe.  Najbliższą galę Oscarową powinien zdominować Netflix. Platforma streamingowa z roku na rok rośnie w siłę i jeżeli Irlandczyk i Historia małżeńska nie zgarną kilkunastu nominacji, będę szczerze zawiedziony.

Kiedyś miałem kota, o imieniu Rambo – naprawdę! Dobrze, że już go nie ma na świecie, bo byłoby mi wstyd. Zamknięcie (?) historii amerykańskiego weterana wojny w Wietnamie to rasistowski, pełen idiotyzmów i złych efektów specjalnych paw, a nie film.

Król lew był kreskówką mojego dzieciństwa, a jego fotorealistyczna wersja jest dziwną hybrydą serialu dokumentalnego BBC i sitcomu Ed – koń, który mówi.

Zombie indie komedia Jarmuscha to nie jest film zły, ale w porównaniu jak wspaniałe wyglądał ten film na papierze, realizacja była naprawdę dużym zawodem.

Kadr z filmu Portrait of a Lady on Fire / fot. materiały prasowe

Kadr z filmu Portret kobiety w ogniu / fot. materiały prasowe

 

Kolejny filmowy rok już za nami. Pięknem kina jest to, że na każdą beznadziejną produkcję, zwykle przypada podobna ilość tych dobrych. Swoisty balans pomiędzy kinem komercyjnym, a artystycznym sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie. A jak było w roku 2017? Poniżej prezentujemy zbiór opinii i przemyśleń redakcji Movies Room na temat ubiegłorocznych produkcji kinowych.


Tomasz Rewers – Redaktor naczelny

Najlepsze filmy roku:

– Blade Runner 2049

– Logan: Wolverine

– Dunkierka

Największe rozczarowania:

– Assassin’s Creed

– Moonlight

– Liga Sprawiedliwości

Pozytywne wyróżnienia: Lego Batman FILM, John Wick 2, TO, Atomic Blonde, Baby Driver, Sztuka Kochania, Thor: Ragnarok, Wojna o Planetę Małp, Wonder Woman, Spider-Man: Homecoming, Coco, Król Artur: Legenda Miecza, mother!

Rok 2017 minął w świecie kina pod znakiem sequeli, rebootów i remake’ów. Z większością z nich fani popularnych tytułów wiązali wielkie nadzieje, które o dziwo w większości zostały spełnione. Pomimo wielu nieudanych, a wręcz niepotrzebnych produkcji jak Power Rangers, Assassin’s Creed, Obcy: Przymierze czy nowe Transformersy doczekaliśmy się tak rewelacyjnych filmów jak Blade Runner 2049, TO, Wojna o Planetę Małp, Baby Driver i Logan: Wolverine. John Wick zrobił jeszcze większą jatkę, Kong pokazał kto jest prawdziwym królem potworów, a Batman z klocków Lego pobił całe filmowe uniwersum DC. Marvel jak to Marvel nie zawiódł fanów po raz kolejny, a Chris Nolan przedstawił nam jedno z największych dzieł swojego życia – Dunkierkę. Film będący jednym z najbardziej realistycznych widowisk wojennych w historii! W polskich kinach największą popularnością cieszyły się filmy Patryka Vegi. Popularność nie jest jednak miarą wysokiej jakości, którą przedstawiły tak rewelacyjne produkcje jak: Najlepszy, Pokot, Sztuka Kochania czy koprodukcja polsko-brytyjska Twój Vincent, której mocno kibicuje w drodze po Oscara. Pozostając przy animacjach na wyróżnienie zasługuje również nowy tytuł studia Pixar – Coco, który poruszył mnie bardziej niż nagrodzony Nagrodą Akademii Moonlight. W 2017 roku zauważyć można było wzrost ilości filmów produkcji serwisów streamingowych. Zaprezentowana przez Netflixa w Cannes Okja jest dla mnie jednym z lepszych filmów fabularnych traktujących o tematyce proekologicznej, a debiutujący kilka dni temu Bright Davida Ayera pokazał, że na własnej kanapie będziemy mogli obejrzeć niebawem coraz więcej premier z dużym rozmachem gwarantowanym przez jeszcze większy budżet. Końcówka roku przyniosła nam wielce wyczekiwane Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi, które pomimo mieszanych opinii spełniły swój najważniejszy cel – było i będzie o nich głośno jeszcze przez jakiś czas. Disney zaskoczył nas jednak najbardziej kupując pod koniec roku większość elementów studia 21st Century Fox, przejmując prawa do tak wielkich marek jak X-Men, Avatar, czy Obcy. Na rok 2018 patrzę z dużym optymizmem, życząc klasycznie wszystkim kinomanom by był on lepszy od poprzedniego!

Podsumowanie 1


Szymon Góraj – Redaktor prowadzący działu Publicystyka

Najlepsze filmy roku:

– Logan: Wolverine

– Manchester by the Sea

– Blade Runner 2049

Największe rozczarowania:

– Liga Sprawiedliwości

– Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

– Assassin’s Creed

Pozytywne wyróżnienia: Strażnicy Galaktyki vol. 2, Thor: Ragnarok, Spider-Man: Homecoming, Bodyguard zawodowiec, Baby Driver, Kingsman: Złoty Krąg, Najlepszy, Wonder Woman, Król Artur: Legenda miecza, John Wick 2

Jeżeli chodzi o aspekt filmowy, jestem niezwykle zadowolony z ubiegłego roku. Jako że wielu ciekawych tytułów zobaczyć jeszcze nie zdążyłem, ograniczę się do podrzucenia przedstawicieli różnych gatunków, którzy mnie najbardziej urzekli. Przede wszystkim zobaczyłem zwieńczenie losów tak bliskiego mojemu fanowskiemu sercu Logana, który odszedł z prawdziwą klasą, pozostawiając nam młodą adeptkę w osobie X-23. Manchester by the Sea ujął mnie swoją obyczajową historią tak mocno, jak chyba żaden inny film tego gatunku z ostatnich lat. No i oczywiście w mojej opinii niedoceniony przez widzów Blade Runner 2049 – nie tylko prawdziwy majstersztyk cyberpunku, ale być może najlepszy sequel hitu z dawnych lat w historii. Całe przedstawicielstwo MCU również mnie bardzo usatysfakcjonowało, czego niestety nie mogę powiedzieć o adaptacjach moich ulubionych komiksów. Dobrze, porządna Wonder Woman ze świetną Gal Gadot stanowi pewne światełko w tunelu, ale i ono blaknie w zestawieniu z Ligą Sprawiedliwości, kolejną już próbą nadania temu pokracznemu uniwersum spójnej formy, które kończy się miernym widowiskiem, gdzie nawet efekty specjalne kuleją. Aż ciężko uwierzyć, że film kosztował 300 milionów dolarów. Tradycyjnie skopano również “egranizację” – tym razem Assassin’s Creed, gdzie nawet Jeremy Irons i Michael Fassbender polegli. No i na koniec prawdziwy cios w moje serce – Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi, odczuwany przeze mnie jako szturm Disneya na wspaniałą sagę. Może zalatuje tutaj egzaltacją, ale dla mnie to już jest po prostu machina do robienia pieniędzy, która bez litości odcina się od dotychczasowego dorobku – film po filmie. Przy Epizodzie IX będę bał się wejść do sali kinowej.


 Bartosz Tomaszewski – Redaktor prowadzący działu Recenzje

Najlepsze filmy roku:

– Logan: Wolverine

– Coco

– TO

Największe rozczarowania:

– Transformers: Ostatni Rycerz

– Assassin’s Creed

– Obcy: Przymierze

Pozytywne wyróżnienia: John Wick 2, Kingsman: Złoty Krąg, Thor: Ragnarok, Wojna o Planetę Małp, Dunkierka, Blade Runner 2049, Wonder Woman, Strażnicy Galaktyki vol. 2, Uciekaj, Baby Driver, Kong: Wyspa Czaszki, Spider-Man: Homecoming.

Najlepszy film roku, to pojęcie względne. Z największym rozczarowaniem jest już łatwiej. Biorąc to pod uwagę, to co widzicie powyżej, to czysto subiektywne wybory. W roku 2017 starałem się zaliczyć w kinie większość filmów, które przykuły moją uwagę czy to opisem, obsadą, czy po prostu ciekawym zwiastunem. Pomimo tego, że codziennie chłonę mnóstwo informacji o produkcjach kinowych, udało mi się kilka razy bardzo pozytywnie zaskoczyć. Do takich mocno pozytywnych zaskoczeń można zdecydowanie zaliczyć film To, o którego fabule (nie czytałem książki Kinga) nie wiedziałem zupełnie nic, a do kina poszedłem w ciemno. W efekcie końcowym dostałem kawał bardzo dobrego filmu, ze świetnymi kreacjami młodocianych aktorów. Kolejną tego typu produkcją było Coco. Film, który mało brakowało, a obejrzałbym dopiero na DVD albo VOD. Jednakże idąc za rekomendacją redakcyjnych kolegów skusiłem się i nawet nie wyobrażacie sobie, jak się z tego powodu cieszę. Takich pokładów różnorakich emocji nie dostarczył mi w tym roku żaden film. Ostatnią pozycją wśród trójki wyróżnień 2017 roku, jest Logan: Wolverine. Na pokaz tego filmu wybrałem się w poniedziałkowy poranek, dosłownie kilka godzin po ogłoszeniu laureatów Oscarów. Wspomagany energetykami obawiałem się, że na filmie po prostu zasnę. Jednak nic z tych rzeczy. Logan od samego początku chwyta za mordę i puszcza dopiero na napisach końcowych. To najlepsze i najbardziej dyskretne superhero roku 2017. Na uwagę zasługuje też The Disaster Artist, który premierę w Polsce ma dopiero w lutym, ale którego miałem przyjemność obejrzeć przedpremierowo już w grudniu. Och, what a story! Jeśli chodzi o rozczarowania, to wybór był raczej łatwy. Ja lubię proste kino popcornowe, jednak to, jak potraktowali mnie twórcy nowych Transformersów, Assassin’s Creeda i Obcego, woła o pomstę do nieba. Te produkcje w bezczelny sposób próbują zrobić z widza debila, a mi się ciężko na taki obrót wydarzeń zgodzić. Tym trzem produkcjom pokazuję środkowy palec.

Podsumowanie 2


Bartosz Kęprowski – Redaktor prowadzący działu Z ostatniej chwili

Najlepsze filmy roku:

– Coco

– Blade Runner 2049.

– To

Największe rozczarowania:

– Botoks

– Emotki. Film

– Rings

Pozytywne wyróżnienia: Król rozrywki, Piękna i Bestia, Kong: Wyspa Czaszki, Jutro będziemy szczęśliwi, Thor: Ragnarok, Dżungla.

Zdecydowanym numer jeden tegorocznego zestawienia jest animacji Coco. Możecie mówić, co chcecie, ale nie pamiętam kiedy ostatnio się tak wzruszyłem, a w filmach przede wszystkim cenię zdolność do wzbudzania emocji oraz zaangażowania widzów w historię poszczególnych bohaterów. To bez dwóch zdań udało się studiu Pixar. Po prostu piękna bajka w niecodziennej scenerii z ujmującymi postaciami oraz przewrotną, zarówno zabawną, jak i wzruszającą fabułą. To z kolei jest zdecydowanym liderem, jeśli chodzi o kategorię horrorów. W 2017 roku nie powstało wiele obrazów grozy, z których każdy może, co najwyżej, lizać buty wspomnianej adaptacji kultowej powieści Stephena Kinga. Obowiązkowa pozycja dla wyjadaczy horrorów. Blade Runner 2049 to klasa sama w sobie. Kontynuacja wiekopomnego dzieła Ridley Scotta – Łowcy androidów, w reżyserii współczesnego geniusza Denisa Villeneuve’a. Tutaj musicie uwierzyć mi na słowo, łapcie ten film, gdziekolwiek możecie. Za 20 lat wejdzie bowiem w poczet kultowych arcydzieł. Co do rozczarowań, no cóż… Patryka Vega nigdy nie był dobrym reżyserem, a Botoks to ewidentny krok w kierunku jego upadku. Mam nadzieję, że po Kobietach mafii ten wyrobnik filmopodobnych tworów stoczy się na dno i już nigdy z niego nie powstanie. Emotki. Film – czy naprawdę muszę to komentować? Wystarczy spojrzeć na sam tytuł. Rings stanowi profanację, mimo wszystko, dobrej serii grozy. Nie lubiliście dwójki? Zobaczcie to dziełko, a od razu zmienicie swoje nastawienie.


Tomasz Małecki – Redaktor współprowadzący działu Publicystyka

Najlepsze filmy roku:

– The Florida Project

– mother!

– Zabicie świętego jelenia

Największe rozczarowania:

– Dunkierka

– Mięso

– Porto

Pozytywne wyróżnienia: John Wick 2, Atomic Blonde, Na pokuszenie, Serce miłości, Na mlecznej drodze, Bracia Lumiere, Rodzina na sprzedaż.

Kiedy w listopadzie otrzymałem po czerepie granatem odłamkowym Darrena Aronofsky’ego, nie spodziewałem się, że coś jeszcze w tym roku będzie w stanie wyprowadzić mnie z emocjonalnej równowagi. W końcu mother! to istne tour de force, miotacz symboli, który SIŁĄ swego oddziaływania roznosi mur zatwardziałej logiki i merytoryki w pył. Jednak oferta wypadu na Florydę sponsorowana przez Seana Bakera wydobyła na wierzch dziecięce instynkty wigoru i witalności, tkwiące w letargu od (jak się okazało) dłuższego już czasu. The Florida Project to bowiem w każdym najmniej znaczącym ujęciu i najmniejszym kadrze pochwała wszelkiej żywotności, której orędownikiem może stać się wyłącznie kamera filmowa. I dlatego jak nic nigdy zasługuje na miano filmu roku. Gdzieś tu w czołówce przewija się również nowy Lanthimos, który nomen omen przejawia podobne zainteresowania siłą symbolu co mother!, no ale zwycięzca może być tylko jeden. Zresztą tak jak i przegrany, jednogłośnie wybrzmiewający nolanowskimi działami Dunkierki. Nie wiem jak w kilku słowach ładnie opisać główne grzechy tej produkcji, ale niech za lakoniczne streszczenie posłuży fakt, że jest to prawdopodobnie najbardziej przekombinowane i w konsekwencji niekonsekwentne dzieło dekady. A no i Mięso oraz Porto… Oba te filmy łączy jedno – są paradoksalnie udane, lecz uginają się pod ciężarem własnej ambicji. Szczególnie tego drugiego mi szkoda, bo podjęto tu interesującą próbę opisu ulotności wspomnień, która jednak z mojej pamięci ulotni się szybciej, niż wspomnienie bohaterów o miłości w tytułowym mieście.

Podsumowanie 3


Katarzyna Janicka – Redaktor współprowadząca działu Recenzji – seriale

Najlepsze filmy roku:

– Blade Runner 2049

– Coco

– Dunkierka

Największe rozczarowania:

– Tulipanowa Gorączka

– Mroczna Wieża

– Logan: Wolverine

Pozytywne wyróżnienia: Atomic Blonde, Strażnicy Galaktyki vol.2, Wonder Woman, Manchester by the sea.

W moim przekonaniu 2017 rok udowodnił, że jednak w telewizji ciągle dzieje się lepiej, niż na wielkim ekranie. Ale tutaj nie o tym. Moje rozczarowania, jakie są, każdy widzi, więc przejdźmy do części przyjemniejszej. Blade Runner 2049 i Dunkierka to filmy fantastyczne pod każdym względem. Mogą pochwalić się znakomitym montażem, zdjęciami i genialną muzyką. Chociaż to podczas seansu Blade Runnera myślałam sobie “niech to się jeszcze nie kończy”. Z drugiej strony Coco, które poruszy serce każdego, nawet największego twardziela. Zdecydowanym zaskoczeniem w tym roku było dla mnie Atomic Blonde. Faktycznie, można o nim powiedzieć, że jest kolejnym akcyjniakiem. Ale.. osadzenie fabuły w Berlinie końca lat 80., z cudowną muzyką i wszystkimi smaczkami historycznymi sprawiło, że był to film, który oglądało się z wielką przyjemnością. Wonder Woman również zasługuje na uwagę w takim zestawieniu, bo moim zdaniem jest to na ten moment najlepszy film DC, jaki dane nam było zobaczyć.


 

Aleksandra Czekaj – Redaktor współprowadząca działu Z ostatniej chwili

Najlepsze filmy roku:

– LaLaLand

– Blade Runner 2049

– mother!

Największe rozczarowania:

– Valerian i Miasto Tysiąca Planet

– Kingsman: Złoty krąg

– Ghost in the Shell

Pozytywne wyróżnienia: Thor: Ragnarok, Dunkierka, John Wick 2, Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie, Cicha noc, Logan: Wolverine, Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi, Piękna i Bestia, Król Artur: Legenda Miecza,

Baby Driver.

La La Land to absolutnie numer jeden. Od premiery jestem wciąż nim zauroczona i wciąż uwodzi mnie muzyką, aktorstwem, scenografią… i tak można jeszcze wymieniać i wymieniać. Absolutnie jeden z najlepszych musicali, jakie widziałam i jeden z tych filmów, które skradły mi serce. Kolejny wielki film 2017 roku to zdecydowanie najnowszy Blade Runner. Zachwycające widowisko wizualne i najlepszy dowód na to, że kontynuacja potrafi być równie dobra, co oryginał. No i w końcu najnowsze dzieło Aronofsky’ego mother!, który podzielił wielu krytyków. Dla innych nuda i bełkot, dla mnie piękne spojrzenie na motywy biblijne oraz naprawdę bardzo dobre aktorstwo Lawrence. No ale nie wszystko twórcom filmowym wyszło tak, jak się tego spodziewaliśmy. Valerian i Miasto Tysiąca Planet to film napakowany efektami specjalnymi, co prawda bardzo ładnymi, ale niestety, jeśli reżyser nie ma o czym opowiedzieć, scenariusz jest mierny, a aktorstwo drętwe, to niestety nawet miano najdroższego filmu Europy, go nie uratuje. To samo ma na sumieniu Ghost in the Shell, które miało być ciekawym filmem sci-fi, a ostatecznie otrzymaliśmy historię jakich wiele we współczesnej kinematografii. Do tego z płytkimi postaciami i banalnymi rozwiązaniami fabularnymi. Jednak na samym dnie odnajduję najnowszego Kingsmana. Po świetnej pierwszej części ten film zaliczył niesamowity upadek. Z ciekawego filmu szpiegowskiego zrobiono z niego głupią i absurdalną komedię, w której humor jest gorszy od sucharów Strasburgera. Żal na to patrzeć… Na szczęście w 2017 roku mieliśmy znacznie więcej dobrych produkcji niż rozczarowań. To był rok pod znakiem rewelacyjnych filmów Marvela, zapierającej dech w piersiach Dunkierki, świetnie odświeżonej historii o wielkiej małpie, a przede wszystkim to był rok wypełniony girl power. Oby tak było zawsze.

Podsumowanie 4


Łukasz Kołakowski – Redaktor

Najlepsze filmy roku:

– Coco

– Manchester by the Sea

– Cicha noc

Największe rozczarowania:

– Logan: Wolverine

– Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

– Gwiazdy

Pozytywne wyróżnienia: Baby Driver, Blade Runner 2049, Strażnicy Galaktyki vol. 2, Dunkierka, To, The Disaster Artist, The Florida Project

Nuda, czyli znowu Pixar pozamiatał. Jak już to studio zabiera się za film, który nie jest sequelem to często wystarczy dać mi na seans paczkę chusteczek a po nim słuchać zachwytów. Chłopak z gitarą był bardzo dla mnie w tym roku. Dalej Manchester by the Sea, bo to mały wielki film, który mimo kameralnego klimatu i spokojnego tempa grał mi na emocjach lepiej niż Slash na swojej gitarze. No i Cicha noc, czyli polskie kino na jakie największy fan Wesela Smarzowskiego na świecie czekał bardzo długo. Rozczarowania zapełniają dwa duże i głośne filmy. Logan głównie przez moich kolegów, bo ich zachwytom nie było końca, a ja obejrzałem przydługi i nudnawy film, różniący się od poprzednich solowych Rosomaka tylko R-ką oraz Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi, które na ostatniej prostej wyścignęły La La Land. Film Chazella również mnie nieco rozczarował, ale jednak miał mnóstwo znakomitych elementów (reżyserię, ścieżkę dźwiękową, scenę roku jaką było Another day of sun na otwarcie itp.), czego o nowych Star Wars nie można powiedzieć. No i Gwiazdy (ktoś prócz mnie pamięta w ogóle ten film?) bo gdy cieszyłem się że pierwszy raz w życiu otrzymam biografię piłkarza ze złotych lat polskiej kopanej, czyli filmowy samograj, obejrzałem dużo słabszą wersję już średniego Skazanego na bluesa. Bolało.

Kolejny rok pełen emocji za nami. Żyjemy w niezwykłych czasach, kiedy co roku dostajemy produkcje na podstawie naszych ulubionych komiksowych bohaterów z dzieciństwa. Nostalgia w przemyśle wysokobudżetowych filmów jest ostatnio najwyższą walutą przetargową. Pięknem kina jest jednak to, że na każdą beznadziejną produkcję, zwykle przypada podobna ilość tych dobrych. Swoisty balans pomiędzy kinem komercyjnym a artystycznym sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie. Poniżej prezentujemy więc zbiór opinii i przemyśleń redakcji Moviesroom odnośnie ubiegłego roku filmowego 2016.


Tomasz Rewers – Redaktor naczelny 

Najlepsze filmy roku:

– Przełęcz ocalonych

– Wołyń

– Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów

Największe rozczarowania roku:

– Produkcje na podstawie komiksów DC (Batman v Superman, Legion Samobójców, Batman: Zabójczy żart)

– Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

– Inferno

Pozytywne wyróżnienia: Ostatnia rodzina, Deadpool, Nowy początek, Łotr 1. Gwiezdne Wojny – historie, Doktor Strange, Warcraft: Początek, Zwierzęta nocy, Nienawistna ósemka, Jestem mordercą;

Można śmiało stwierdzić, że rok 2016 był bardzo udany dla miłośników kina i telewizji. Tak wiele filmów i seriali zarówno z tych z większym i mniejszym budżetem zapisze się pozytywnie w historii kinematografii. Aby udowodnić tę tezę nie trzeba patrzeć daleko! Polskie produkcje takie jak Wołyń, Ostatnia rodzina czy Jestem mordercą okazały się wyśmienitymi dziełami, które wzbudziły wiele emocji pośród krajowej jak i zagranicznej widowni. Patrząc poza nasze polskie kinowe podwórko również doczekaliśmy się wielu pozytywnych niespodzianek jak Deadpool czy Zwierzogród. Jak zwykle nie zawiodły produkcje Marvela czego nie można jednak powiedzieć o filmach ze stajni Warnera i DC Comics. Chociaż nie jestem jednym z zagorzałych krytyków BvS i Legionu Samobójców to muszę przyznać, że po tak wielkiej promocji i budujących wielkie nadzieje zapowiedziach oczekiwaliśmy czegoś więcej, nie wspominając już o animacji Batman: Zabójczy żart, będącej profanacją kultowego komiksu. Pozostając przy rozczarowaniach muszę wspomnieć o Fantastycznych Zwierzętach, które zmieniły magiczny klimat świata Harry’ego Pottera w miałką iluzję dla dzieci. Na szczęście w ostatnim kwartale roku mogliśmy podziwiać również wielkie kino jak: Przełęcz ocalonych, Nowy początek, Paterson czy Łotr 1. Gwiezdne Wojny Historie. Nie potrafię się już doczekać oscarowej gali!

Zobacz również: TOP 30: Najlepsze filmy 2016 roku!

Bartosz Tomaszewski – Redaktor prowadzący działu Recenzje 

Najlepsze filmy roku:

– Deadpool

– Cloverfield Lane 10

– Nowy początek

Największe rozczarowania roku:

– X-Men: Apocalypse

– Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

– Dziewczyna z pociągu

Pozytywne wyróżnienia: Przełęcz ocalonych, Zwierzogród, Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Doktor Strange, Łotr 1. Gwiezdne Wojny – historie, Złe mamuśki, Nerve, Star Trek: W nieznane;

Dla cichego wielbiciela kina wysokobudżetowego mijający rok był, trzeba przyznać, nieco rozczarowujący. Niestety, większość produkcji odstawało od poziomu, jaki powinny (przynajmniej w teorii) prezentować. Najbardziej rozczarowały mnie przygody X-Menów. Ciężko znaleźć mi jakieś plusy w tej produkcji (no dobra – Quicksilver, znowu), a widzę w niej za to mnóstwo zmarnowanego potencjału. Fantastyczne zwierzęta miały mnie ponownie przenieść do świata magii, który urzekł mnie przed laty, natomiast dostałem produkt, który zwyczajnie wieje nudą i ma irytujących bohaterów. Dziewczyna z pociągu miała być trzymającym w napięciu thrillerem, a okazała się usypiającą papką bez smaku. Honor trykociarzy uratował na szczęście Deadpool, który trafił całkowicie w moje gusta, co przełożyło się na kilkukrotną wizytę w kinie. W 2016 roku bardzo pozytywnie zaskoczył mnie też Nowy początek i Cloverfield Lane 10. Obydwie produkcje trzymały w napięciu, charakteryzowały się niesamowitym klimatem, świetnym aktorstwem, zwrotami akcji i nie dały o sobie zapomnieć jeszcze długo po seansie. Tuż za podium uplasowała się Przełęcz ocalonych – fantastyczny powrót Mela Gibsona w roli reżysera, który zaserwował nam pełnokrwisty film wojenny, który chwyta za serce i wywołuje mnóstwo emocji.

deadpool

Zobacz również: TOP 30: Najlepsze seriale 2016 roku!

Bartosz Kęprowski – Redaktor prowadzący działu Z ostatniej chwili

Najlepsze filmu roku:

– Przełęcz ocalonych

– Nowy początek

– Bridget Jones 3

Największe rozczarowania roku:

– Pitbull. Niebezpieczne kobiety

– Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie

– Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Pozytywne wyróżnienia: Nerve, Obecność 2, Zanim się pojawiłeś, Star Trek: W nieznane, 183 metry strachu, Złe mamuśki;

Zdecydowanie najgorszym kinowym produktem 2016 roku jest Pitbull. Niebezpieczne kobiety. Ten wyrób filmpodobny obraża inteligencję widza, karmiąc go papką wulgarnych, pełnych przemocy, jak również często groteskowych scen, które ciężko przełknąć. Vega nie potrafi swojej wiedzy na temat policji przekuć w porządne, męskie kino, w związku z czym oferowany przez niego obraz zadowoli jedynie osoby pozbawione wyrafinowanego gustu. Zaraz za naszą rodzimą produkcją plasują się najnowsze Gwiezdne Wojny, które są tak bzdurne i pretekstowe, że nie mogę uwierzyć, iż podpisała się pod nimi wytwórnia Disney. Wielki gigant musiał zachorować na zaćmę, ponieważ to, co dzieje się na ekranie bije rekordy wszelkiej głupoty. Jedynie prawdziwemu fanboy’owi, który machnie ręką na brak spójnej konwencji, liczne schematy i pretekstową fabułę wypchaną pod koniec patosem, Łotr 1 przypadnie do gustu. Zaszczytną trójkę zamyka BvS – wielka wydmuszka, przepiękna z zewnątrz, ale pusta wewnątrz. Arcyważny dla przyszłości adaptacji komiksów ze stajni DC obraz, który miał ukazać wysoce oczekiwaną batalię pomiędzy ikonami, a przedstawił chłopięcą bójkę tak mocno napakowanych sterydami bohaterów w lateksowych wdziankach, że trzeźwe myślenie okazało się dla nich nieosiągalne. Z kolei zdecydowanie najlepszym obrazem zeszłego roku okazała się Przełęcz ocalonych. Film Mela Gibsona szczerze wzrusza i zarazem bulwersuje, dostarczając widzom niesamowitej sinusoidy emocji oraz wrażeń. Nieco za nim musiał się znaleźć filozoficzny obraz science fiction genialnego Denisa Villeneuve. Nowy początek charakteryzuje się przewrotną i sprytnie skonstruowaną historią, opartą na prostym połączeniu kilku ciekawych elementów – Obcych, zawirowań w czasoprzestrzeni oraz lingwistyki. Wielką trójkę zamyka trzecia odsłona sympatycznej, acz nieco już podstarzałej Bridget Jones. Powszechnie lubiana autorka znanego dzienniczka  powróciła w lekkiej i pełnej humoru komedii. Historia to przedstawiona w krzywym zwierciadle opowieść o miłości, życiu i ciąży. Takich produkcji można współcześnie ze świecą szukać.

Zobacz również: TOP 10: Najlepsze gry 2016 roku!

Szymon Góraj – Redaktor prowadzący działu Publicystyka 

Najlepsze filmu roku:

– Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów

– Pokój

– Doktor Strange

Największe rozczarowania roku:

– Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

– Legion samobójców

– Sausage Party

Pozytywne wyróżnienia: Nerve, Obecność 2, Nice Guys: Równi goście, Łotr 1. Gwiezdne Wojny – historie, Przełęcz ocalonych, Cień, X:Men: Apocalypse;

Prawdę mówiąc, przez wzgląd na to, że mam kilka zaległości do nadrobienia, moje najlepsze filmy roku są w tym przypadku ulubionymi – ze świadomością, że znajdą się pozycje jakościowo lepsze. W także ten sposób chcę wyróżnić filmy, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wojna bohaterów to pozycja, którą uważam za najlepszą spośród MCU i w ogóle chyba wszystkich adaptacji komiksów od czasu “złotej ery” filmów DC (okres Mrocznego Rycerza, Watchmen itd.). Ma po prostu wszystko, czego oczekuję od tego rodzaju widowiska – od dobrze zarysowanych wątków po świetne sceny walk. Doktor Strange cenię nieco mniej, jednak i tak zbiera u mnie punkty dzięki świetnie zrealizowanym pomysłom, aktorstwu i nowemu, charyzmatycznemu bohaterowi filmowego świata Marvela. No i Pokój – film, który kompletnie zwalił mnie z nóg swoją prostą i zarazem niezwykle mądrą i angażującą historią. Świetnie zagrany i wykonany film spokojnie mógłby wręcz walczyć o pierwszą trójkę najlepszych dzieł tego roku. Z największych rozczarowań – analogicznie do moich ulubionych pozycji – prym wiodą dwie adaptacje komiksów. Ku mojemu rozczarowaniu, to wszystko DC, będące moimi faworytami, jeśli chodzi o papierowe pierwowzory. Choć spodziewałem się jakoś, że Batman v Superman nie będzie grał jak należy, załamał mnie poziom wielu jego elementów. Przede wszystkim to totalna, pretensjonalna wydmuszka, która na siłę promuje swój “mroczny” styl, z dodatkami typu fatalny Eisenberg czy Doomsday-troll z Hobbita. Pod wieloma względami jeszcze gorszy, choć ogólnie bardziej znośny do obejrzenia, jest Legion samobójców. Tutaj jednak boli bardziej, bo zdawało się, że przeniesienie na ekran przebojowego Suicide Squad to będzie prawie że samograj dla twórców z takim budżetem. Okazuje się, że wystarczą złe recenzje Batman v Superman, a Warner Bros. już zaczyna trząść portkami i zmieniać pierwotne założenia. I w ten oto sposób pierwotnie grupa złoczyńców staje się wesołą kompanią skrzywdzoną przez życie ludzi. Antagoniści – na czele z mdłą Carą Delevigne – to już w ogóle jakiś głupi żart, który wolałbym po prostu przemilczeć. Tak samo jak żałosne Sausage Party. Z Legionem łączy ich kłamliwa kampania promocyjna. W tym przypadku do świetnych trailerów wciśnięto najlepsze fragmenty (być może nawet jedyne naprawdę porządne!), zaś sama produkcja jest zboczonym, monotematycznym stekiem bzdur, bo Sethowi Rogenowi ubzdurało się, że jego filmidło będzie łopatologiczną alegorią naszej rzeczywistości.

wojna bohaterów

Zobacz również: TOP 10: Najlepsze komiksy o superbohaterach w 2016 roku!

Piotr Pocztarek – Redaktor prowadzący działu Popkultura

Najlepsze filmy roku:

– Zjawa

– Zwierzogród

– Dzień matki

Największe rozczarowania roku:

– Batman v Superman/Legion Samobójców

– Sausage Party

– Obecność 2

Pozytywne wyróżnienia: Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham, Ghostbusters, Deadpool, X-Men: Apocalypse, Civil War, Planeta singli

Rok 2016 to rok gniotów, dlatego odpuściłem sobie wypady do kina na wiele miesięcy. Postaram się jednak, by mój wybór był nieoczywisty: stąd obecność Dnia Matki – filmu zmiażdżonego przez krytykę – zupełnie niesłusznie. To ciepłe i mądre kino z gwiazdorską obsadą, a przy okazji różne od tego, z czym mamy do czynienia na co dzień. Na pewno nie zasługuje na TOP3, ale to mój prezent dla tak skrzywdzonej produkcji. Podobnie z filmami od DC – nie są to najgorsze filmy jakie widziałem, ale stosunek zmarnowanego potencjału do finalnej jakości produkcji boli mnie do dzisiaj jako wielkiego fana komiksów. Sausage Party było żenująco nieśmieszne, a Obecność 2 nie dorównała wyśmienitemu poprzednikowi, zamieniając się w zwykły straszak jakich wiele.

Zobacz również: TOP 10: Najlepsze zwiastuny filmowe 2016 roku!

Dominik Dudek – Redaktor 

Najlepsze filmy roku:

– Ostatnia Rodzina / Wołyń

– Przełęcz Ocalonych

– Nienawistna Ósemka

Największe rozczarowania roku:

– Inferno

– Dziewczyna z Pociągu

– Siedmiu wspaniałych

Pozytywne wyróżnienia: Syn Szawła, Spotlight, Neon Demon, Cloverfield Lane 10, Zwierzogród, Creed: Narodziny legendy, Zjawa, Siedem minut po północy;

Naprawdę, nie wiecie jak się ciepło na sercu robi, kiedy z czystym sumieniem na pierwszym miejscu podium mogę usadowić polskie produkcje, z których nie ośmielę się wybrać tej lepszej, bowiem obie są fenomenalne. Zarówno Ostatnia rodzina, jak i Wołyń zostały nakręcone na wybitnym światowym poziomie i cieszę się, że polskie kino dalej ma się dobrze, pomimo kilku paździerzy, jakie inni twórcy nam zaserwowali. Gibson wraz z Przełęczą Ocalonych, filmem cholernie targającym emocjami widza, powrócił do Hollywoodu niczym syn marnotrawny i liczę, że ten film zdominuje tegoroczne Oscary. Z kolei premiera każdego filmu Tarantino jest dla mnie prywatnym świętem, które chciałoby się celebrować niezliczoną ilość razy. Kurde Quentin, nawet nie wiesz jak chce się z Tobą zbić pionę i wypić piwo…  Tego samego na pewno bym nie chciał za nic w świecie zrobić z Ronem Howardem, który po raz kolejny pokazał, że nie nadaje się do adaptowania prozy Dana Browna. Z reguły wystrzegam się oglądania filmów zjechanych przez widownię, ale czasami ciekawość niestety bierze górę. Po seansie tegorocznych, niepotrzebnych Siedmiu Wspaniałych boje się co Fuqua zrobi z remakiem Człowieka z Blizną, a po zobaczeniu Dziewczyny z Pociągu kompletnie nie pojmuje, co czytelnicy widzą w jej książkowym pierwowzorze.  

PS. Nie umieściłem wyżej Smoleńska oraz Niebezpiecznych Kobiet, bowiem nie zasługują one nawet na miejsce w zestawieniu najgorszych filmów. 

ostatnia rodzina

Zobacz również: TOP 25: Najgorętsze filmy 2017 roku 

Radek Folta – Redaktor i korespondent z Londynu 

Najlepsze filmy roku:

– Paterson

– Pokój

– Ostatnia rodzina

Największe rozczarowania roku:

– Doktor Strange

– Warcraft

– Legion samobójców

Pozytywne wyróżnienia: Nienawistna ósemka, Syn Szawła, Zjawa, Creed, Spotlight, Deadpool, Brooklyn, Mustang, Aż do piekła, Plan Maggie, Służąca, Nowy początek;

Bardzo dobry rok dla kinomanów i więcej filmów chciałbym wymienić, niż te powyżej. Nie rozczarowali starzy mistrzowie jak Tarantino i Jarmusch, jak i debiutanci (Jan P. Matuszyński – szacun!). Otrzymaliśmy kilka naprawdę dobrych blockbusterów (Nowy początek, Deadpool, Łotr 1), ale wśród nich znalazły się też takie wpadki jak Warcraft, Legion samobójców czy najsłabszy Marvel do tej pory – Doktor Strange. Na szczęście małe, niezależne filmy wspaniale wypełniły resztę roku.

Zobacz również: TOP 10: Najgorzej zapowiadające się filmy 2017 roku

Aleksandra Czekaj – Redaktor 

Najlepsze filmy roku:

– Doktor Strange

– Neon Demon

– Nowy początek 

Największe rozczarowania roku:

– Dzień Niepodległości

– Ghostbusters. Pogromcy duchów

– Inferno 

Pozytywne wyróżnienia: Zjawa, Star Trek: W nieznane, Planeta Singli, Zootopia, Deadpool, Lobster, Ostatnia Rodzina, High Rise, Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, 183 metry strachu;

Doktor Strange to najlepszy tegoroczny blockbuster i jak dotąd najlepszy film Marvela, przy którym świetnie się bawiłam. Neon Demon z kolei urzeka wspaniałymi zdjęciami, a niektórymi scenami wręcz wciska widza w fotel i dokładnie to samo dostajemy przy Nowym początku, czyli najlepszym filmie science fiction, jaki kiedykolwiek powstał. Posiada wszystko to, czego nie miał Dzień Niepodległości, czyli dobrą grę aktorską, porządny scenariusz i świetną konstrukcję, która sprawia, że cały czas trzyma widza w napięciu. Co do Ghostbusters. Pogromcy duchów, film okazał się tak zły, jak cover utworu przewodniego – żarty były jak suchary Strasburgera, a scenariusz mało oryginalny. Z kolei fabuła nowej adaptacji Dana Browna nie posiadała solidnych fundamentów, za których sprawą mogliśmy uwierzyć w opowiadaną historię. Ponadto film był przewidywalny i mało logiczny. Tom Hanks zagrał w nim chyba tylko dlatego, że obowiązywał go kontrakt.

doktor strange

Zobacz również: Polscy aktorzy i aktorki za granicą. Podsumowanie 2016 roku 

Patryk Supeł – Redaktor

Najlepsze filmy roku:

– Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów

– Nienawistna ósemka

– Przełęcz ocalonych

Największe rozczarowania roku:

– Legion samobójców

– X-Men: Apocalypse

Pozytywne wyróżnienia: Zwierzogród, Deadpool, Doktor Strange, Łotr 1. Gwiezdne Wojny – historie, Nice Guys. Równi goście,  Nerve, Ostatnia rodzina, Nowy początek, Spotlight

W tym roku najmocniej moim gustom przypadł Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów. Ten film to po prostu najlepsze jak do tej pory superhero movie, które skupia się na konfliktach wewnętrznych i zewnętrznych bohaterów, a także prowadzi wciągającą i emocjonującą historię. Niezwykle udanie zaliczam dwukrotny seans na ósmym obrazie Quentina Tarantino pt. Nienawistna ósemka, gdzie dialogi, interakcje między postaciami, gęsty klimat i muzyka Ennio Morricone sprawiły, że za każdym razem seans oglądałem z zaciekawieniem. Wszystko to opakowane w śnieżny western. Jednym z moich ulubionych gatunków filmowych jest kino wojenne, które postanowiłem wyróżnić. Przełęcz ocalonych okazała się znakomitym powrotem Mela Gibsona, który dzierżąc stołek reżysera, wycisnął wszystko, co się dało z opowiadanej fabuły. Świetnie opowiedziana historia oparta na faktach o młodym mężczyźnie i ideałach, w której nie hamowano się w ukazaniu brutalności wojny. Niestety poprzedni rok to także mniejsze i większe rozczarowania, jak Legion samobójców, w którym widać ogromny, lecz niestety niewykorzystany w pełni potencjał. Jakby chciano przedstawić fajnych złoczyńców w nie najlepszej historii. X-Men: Apocalypse pomimo kina rozrywkowego, bardzo mnie zawiódł, głównie przez minimalnie wykorzystanie postaci głównego antagonisty. Inaczej pamiętam jego postać ze stron komiksów, jak i bajek, a uczłowieczenie omawianego mutanta, nie wyszło nikomu na dobre.

przełęcz

Aleksandra Kumala – Dziennikarz 

Najlepsze filmy roku:

– Sieranevada

– Sing Street

– Wołyń

Największe rozczarowania roku:

– Plan Maggie

– Toni Erdmann

– Co przynosi przyszłość

Pozytywne wyróżnienia: Zagubieni, Wojna, Ostatnia rodzina, Przełęcz ocalonych, Geniusz, Sprzymierzeni, Światło między oceanami;

Johna Carneya uwielbiam pod każdą postacią i mocno trzymam kciuki za Złoty Glob; Smarzowski jak zwykle rozkłada na łopatki, ale także – co chyba w przypadku tego filmu najistotniejsze – prowokuje do dyskusji; Sieranevada – dla mnie (obok Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie i Zagubionych) w najlepszej trójce tegorocznego MFF Nowe Horyzonty. Humor w wydaniu Puiu przemawia do mnie stokroć bardziej, niż ten z obsypanego nagrodami Toniego Erdmanna. Planu Maggie nie zdołał uratować nawet Ethan Hawke, z kolei twórcy Co przyniesie przyszłość liczyli chyba, że wypełnienie filmu filozoficznymi wtrętami wystarczy, aby zrobić wrażenie – wyszło nudno i pretensjonalnie. Za to Patersona nie mogę się doczekać!

Zobacz również: Polskie filmy w Wielkiej Brytanii – rekordowy rok 2016!

Krzysztof Warzała – Dziennikarz 

Najlepsze filmy roku:

– Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

– Warcraft: Początek

– Księgowy

Największe rozczarowania roku:

– Kobiety bez wstydu

– Plac zabaw

– Wszystkie nieprzespane noce

Pozytywne wyróżnienia: Joy, Grimsby, Popstar: Never Stop Never Stopping, Przełęcz ocalonych, Siedem minut po północy, Big Short

Polskie kino ostatnio coraz lepsze się robi. Aczkolwiek gdzieś nie chcą wyginąć pseudoartyści, kręcący nie nadający się do oglądania chłam. Do tego gatunku należą Kobiety bez wstydu, Wszystkie nieprzespane noce i Plac Zabaw. Pierwsza pozycja to wtórny produkt filmopodobny, a pozostałe dwie są nieudolną próbą reżyserów zwrócenia na siebie uwagi. Na drugim biegunie znajduje się najcudowniejsza kinematografia amerykańska. Czystą maestrią wizualną i wielkim epickim poematem o niesamowitości okazał się Batman v Superman: Świt sprawiedliwości, choć przebił go Warcraft: Początek dzięki prostocie oraz wyrazistości opowiadania w niezwykle przemyślanym i brakującym we współczesnym kinie uniwersum. Najlepszym filmem roku zdecydowanie zostaje jednak skromny dramat obyczajowy o osobach z autyzmem i sposobach interpretowania tego medycznego fenomenu. Kreatywne podejście do niby sztampowego, ckliwego tematu w otoczce niczym z kina sensacyjnego oraz dyskusja na temat najpierwotniejszej moralności czynią z tego obrazu istne arcydzieło.

nowy początek

Zobacz również: Będzie się działo! Czyli styczeń w kinie i telewizji!

Katarzyna Janicka – Dziennikarz

Najlepsze filmy roku:

– Deadpool 

– Carol

– Ostatnia rodzina 

Największe rozczarowania roku:

– Legion Samobójców

– Zoolander 2

– Dziewczyna z pociągu

Pozytywne wyróżnienia: Spotlight, Pokój, Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Brooklyn;

Moje najlepsze filmy roku są zróżnicowane pod każdym względem. Z jednej strony Deadpool, który specyficznym humorem sprawił, że kino superbohaterskie zyskało nową twarz. Z drugiej jest delikatny Carol o miłości niemożliwej, a z trzeciej Ostatnia rodzina, która w sposób prosty przekazała niezwykłą historię o ludziach, którzy na zawsze zapisali się na kartach polskiej kultury. Po przeciwnej stronie stanęły filmy, które połączyło jedno słowo – rozczarowanie. Każdy z nich mógł pochwalić się rzeszą fanów, które oczekiwały na premierę czy to Legionu Samobójców, Dziewczyny z pociągu, a nawet Zoolandera 2. Wszystkie okazały się porażką ze względu na słabą realizację i scenariusz. Niestety najbardziej boli zepsuty Suicide Squad, który zapowiadał się naprawdę nieźle.

Zobacz również: Problemy z kategorią wiekową. Co oznaczają symbole R, G, PG-13 i jak działają w praktyce?

Kamil Serafin – Dziennikarz 

Najlepsze filmy roku:

– Pokój

– Łotr 1

– Zwierzogród

Największe rozczarowania roku:

– Tarzan: Legenda

– Legion samobójców

– X-Men: Apocalypse

Pozytywne wyróżnienia: Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Cloverfield Lane 10, Deadpool, Creed: Narodziny legendy, Ostatnia rodzina, Batman v Superman, Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Jeśli można powiedzieć coś dobrego o tym niefortunnym dla kina roku, to że przyniósł przynajmniej kilka udanych tytułów. Zwierzogród okazał się najbardziej dojrzałą a jednocześnie zabawną animacją Disneya. Łotr 1 spełnił wszystkie moje oczekiwania, jako najpoważniejszy i najbardziej brutalny film z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Natomiast Pokój… ten film autentycznie mnie wzruszył, jednocześnie trzymając w napięciu lepiej niż niejeden thriller. To niezaprzeczalne arcydzieło. Co się natomiast nie udało? O ile w Apocalypse po prostu widać brak jakiegokolwiek zamysłu na kontynuację losów bohaterów, o tyle w Legionie Samobójców studio wykazało się po prostu skrajnym kretynizmem (słynna afera z dokrętkami przeszła już do legendy). A Tarzan… to tytuł, którego wolę nie pamiętać. Dawno nie widziałem filmu z tak beznadziejnie napisanymi fabułą i postaciami, traktującego widza jak idiotę, który przyszedł do kina nie by obejrzeć film ale by najeść się popcornu…

Zobacz również: Czy spin-offy na stałe zmienią oblicze Gwiezdnych Wojen?

Konrad Stawiński – Dziennikarz 

Najlepsze filmy roku:

– Egzamin

– Służąca

– 7 minut po północy

Największe rozczarowania roku:

– Bogowie Egiptu

– Gejsza

– Smoleńsk

Pozytywne wyróżnienia: Lament, Wołyń, Syn Szawła, Big Short, Pokój, Zjawa, Cloverfield Lane 10, Nice Guys. Równi Goście, Zwierzęta nocy, Zwierzogród

Może 2016 rok nie zapisał się wieloma znakomitymi produkcjami, ale i tak da się znaleźć w nim sporo wartościowych rzeczy, takich jak Egzamin, w którym C. Mungiu opanował portretowanie ludzkich historii do takiej perfekcji, iż ma się wrażenie obserwowania czegoś rzeczywistego, a przy tym rumuński twórca unika artystycznych manieryzmów. Tuż za nim pasjonujący i przewrotny thriller Służąca, który udowadnia, że to obecnie w koreańskiej kinematografii dzieją się najciekawsze rzeczy. Za pięć dwunasta na podium wskakuje 7 minut po północy – piękna wizualnie i treściowo opowieść o godzeniu się ze śmiercią najbliższych. Za najgorszy film uważam produkcję fantasy Bogowie Egiptu Alexa Proyasa – film pod każdym względem tak jałowy, jak Sahara. Podium uzupełniają filmy nieudolnie bazujące na kinie gatunkowym, pełne przypałowych dialogów oraz scen: neo-noir Gejsza oraz Smoleńsk, o którym więcej możecie przeczytać w recenzji na stronie.

Zobacz również: Kevin Conroy – My name is Wayne. Bruce Wayne

Tomasz Małecki – Dziennikarz 

Najlepsze filmy roku:

– Nienawistna ósemka

– Cloverfield Lane 10

– Sprzymierzeni

Największe rozczarowania roku:

– Nowy początek

– Legion samobójców

– Psy mafii

Pozytywne wyróżnienia: Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Spotlight, Tajemnice Manhattanu, Łotr 1. Gwiezdne Wojny – historie

Tarantino powraca w wielkim stylu, Projekt: Monster ewoluuje w psychologiczny thriller, a Robert Zemeckis po raz kolejny udowadnia, że z miałkich opowieści potrafi wycisnąć siódme poty – tak oto prezentują się trzy, moim zdaniem, najciekawsze momenty w filmowym roku 2016. Wszystkie trzy, choć skrajnie różne, łączy jeden wspólny mianownik – nie spotykana współcześnie zbyt często kameralność, stojąca naprzeciw pretensjonalności wszelkiej maści blockbusterów oraz pseudoartystycznych produkcji. A propos tych drugich, to nie sposób nie wspomnieć o Nowym początku. Z całym moim szacunkiem do Dennisa Villeneuve, ale to, w jaki sposób potraktował on fabułę filmu należy podpiąć pod grzech niewybaczalny. Wpierw zostajemy uraczeni intrygującą i przerażającą zarazem wizją człowieka, jako nic nieznaczącego pyłku w galaktyce (praise the 2001: Odyseja kosmiczna), by potem otrzymać jakże “oryginalną” przypowieść o sile jedności i miłości. Nie, tak nie wolno robić proszę Pana. A jeśli już mowa o czynach zabronionych to powinien znaleźć się jakiś paragraf na partaczenie gotowców, bo takimi były przecież zarówno Legion samobójców, jak i Psy mafii. Ogólnie rzecz ujmując ten rok upłynął pod znakiem rozczarowań, ale znalazło się miejsce dla pozytywnego zaskoczenia – nie przypuszczałbym bowiem, że Disney pozwoli Gwiezdnym Wojnom wypłynąć na szerokie wody (patrz Łotr 1).

lane 10

Zobacz również: TOP 30: Komedie romantyczne na zimowe wieczory

Jakub Liszewski – Dziennikarz

Najlepsze filmy roku:

– Big Short

– Ja, Daniel Blake

– Lament

Największe rozczarowania roku:

– Deadpool

– Zaćma

– X-Men: Apocalypse

Pozytywne wyróżnienia: Baby bump, Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Zwierzogród, Cloverfield Lane 10, Lobster

Otwarcie A.D 2016 upłynęło, jak zwykle, na nadrabianiu oscarowych faworytów. W tym roku, w moim osobistym rankingu zdecydowanie wygrał Big Short – film który z dokumentalnym zacięciem i ostrą formą odkrywa tajniki kryzysu finansowego 2008. Drugi strzał w moim prywatnym TOP3 to Ja, Daniel Blake czyli chwytający za serce obraz, po obejrzeniu którego inaczej spojrzycie na ludzi stojących w kolejce do pośredniaka. Końcówka roku przyniosła z kolei fenomenalny Lament, czyli orientalny horror/thriller w bardzo świeży sposób wykorzystujący znane gatunki i klisze. Jak to zwykle bywa, nie obyło się bez kilku rozczarowań. Największym był dla mnie Deadpool, o którym mówiono jak o objawieniu, a okazał się nudnawym i zachowawczym origin story z dużą ilością mało zabawnych dowcipów. Jeszcze gorzej było na X-Men: Apocalypse  – superprodukcji, której twórcy zatrzymali się chyba w latach 90. Na szczęście w tym przypadku nikt o objawieniu nie mówił. Ostatnim wielkim rozczarowaniem była polska Zaćma (choć dla polskiego kina był to przecież dobry rok), bo to dowód, że dalej lubimy robić “żenujące filmy na ważny temat” epatujące nachalną religijną symboliką.

Zobacz również: Pod Ostrzałem #17 – Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie

Łukasz Kołakowski – Dziennikarz

Najlepsze filmy roku:

– Ostatnia rodzina

– Nienawistna ósemka

– Zwierzogród

Największe rozczarowania roku:

– Legion samobójców

– Pitbull: Nowe porządki

– Zjawa

Pozytywne wyróżnienia: Big Short,  Jestem Mordercą, Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Wołyń, Ave,Cezar!, Doktor Strange, Przełęcz ocalonych

Polska górą! W tym roku nie widziałem nic lepszego niż obraz z nad Wisły. Ale nie ma co się dziwić, w końcu rodacy ostatni raz nakręcili film równie dobry co Ostatnia rodzina gdy krajem rządziło SLD, a było to Wesele Smarzowskiego. Film roku i rola roku Andrzeja Seweryna. Nienawistna ósemka, bo to najlepszy Tarantino od Pulp Fiction. Próżno szukać drugiego obrazu, który oferuje nam tyle miodu przez bite trzy godziny. No i Zwierzogród, z tego względu że ogłaszając wszędzie W głowie się nie mieści filmem roku ubiegłego nie sądziłem że tak szybko powstanie coś, co będzie można postawić tylko pół półki niżej. Jeśli chodzi o rozczarowania, najkrócej można to ująć tak: Pitbull i DC. Bo o ile Batman v Superman już w zapowiedziach mnie nie przekonywał, to od Legionu samobójców moje wygórowane oczekiwania dostały bardzo mocno w twarz. Vega natomiast jeszcze raz potwierdził, że może na policji, pościgach i gangach się zna, ale na reżyserii filmowej już dużo mniej. Nowe porządki to film bez fabuły, straszliwie nierówny aktorsko i z humorem na poziomie wczesnego gimnazjum. Rozczarowała mnie także Zjawa, bo wyglądała na ambitne kino z kampanią wielkiego blockbustera, a w efekcie powstał obraz przepiękny wizualnie, ale pusty i pretensjonalny, do szybkiego zapomnienia. A szkoda tym bardziej, że rok wcześniej Inarritu dostarczył rewelacyjnego Birdmana.

zwierzogród

Zobacz również: Pasażerowie – filmy w podobnym klimacie, tylko lepsze…

Tadeusz Mencel – Dziennikarz

Najlepsze filmy roku:

– Zwierzogród

– Deadpool

– Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów

Największe rozczarowania roku:

– Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości

– Legion Samobójców

– Batman: Zabójczy Żart

Pozytywne wyróżnienia: Łotr 1. Gwiezdne Wojny, Doktor Strange, Wołyń, X-Men Apocalypse, Księga Dżungli, Noc Oczyszczenia: Czas Wyboru, Dziewczyna z pociągu

Lista może dosyć monotonna – animacja od Disneya oraz filmy o superbohaterach, ale na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że bardziej siedzę w popkulturze więc większości produkcji z tego roku jeszcze nie widziałem. Zwierzogród moim zdaniem jest powrotem Disneya do dawnej formy, w Deadpoolu mi się wszystko podobało, może dlatego, że byłem ostrożny w oczekiwaniach po poprzednim Deadpoolu. Wojna Bohaterów z kolei jest dla mnie ładnym rozwinięciem tematyki filmów o Kapitanie. Z kolei na Legion Samobójców i Zabójczy Żart liczyłem, bardzo się zainteresowałem – i pewnie dlatego się zawiodłem. Nie miałem z kolei dużych oczekiwań co do Batman v Superman ale Lex Luthor był tam taką porażką, że i tak się rozczarowałem. Choć należy powiedzieć, że Batman Afflecka był tam zdecydowanie na plus.

 

Patryk Sławicki – Stały współpracownik

Najlepsze filmy roku:

– Neon demon

– Lobster

– Nice guys. Równi goście

Największe rozczarowania roku:

– Legion Samobójców

– Sausage Party

– Deadpool

Pozytywne wyróżnienia: Aż do piekła, Po burzy, Creed: Narodziny legendy

Cieszy mnie, że dalej wychodzą tak oryginalne produkcje jak Lobster, czy audiowizualne majstersztyki jak Neon Demon. Miło też było zobaczyć raz kolejny nieszablonowy humor Shane’a Blacka w Nice guys, który wzbudza miłe wspomnienia do serii Zabójczej Broni. W ciągu roku marnowałem czas i pieniądze na wszelkie głupoty, ale do teraz najbardziej boli mnie chyba ten seans Legionu Samobójców. Zawiodłem się też na Sausage Party, który na papierze wygląda na idealną animację dla mnie, jako fana wszelkiego rodzaju adult swim. No i ten przeklęty Deadpool, pozostaje mimo wszystko co najwyżej niezłym filmem. Odrobinę większy budżet, selekcja żartów i byłoby złoto.

neon

Zobacz również: Największe serialowe rozczarowanie. Co jest nie tak z Cottonmouthem?

Magdalena Stachurska-Zborowska – Stały współpracownik

Najlepsze filmy roku:

– Zwierzogród

– Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów

– Nienawistna Ósemka

Największe rozczarowania roku:

– Legion Samobójców

– Deadpool

– Star Trek: W nieznane

Pozytywne wyróżnienia: Doktor Strange, Warcraft: Początek, Gdzie jest Dory, Nice Guys: Równi Goście, Nowy Początek, Alicja: Po drugiej stronie lustra, Bridget Jones 3

Zwierzogród stał się nie tylko moim ulubionym filmem 2016 roku, ale też wszedł do grona moich ulubionych bajek wszechczasów. Pełna inteligentnego humoru oraz akcji animacja tworzy przepis na idealną rozrywkę. Wojna bohaterów również miło mnie zaskoczyła i stoczyła u mnie walkę o pierwsze miejsce na podium najlepszego filmu Marvela 2016 z Doktorem Strangem, jednak sentyment do ulubionych bohaterów tym razem wygrał. Co do Nienawistnej Ósemki jest to jeden z niewielu filmów ostatnich lat, po którym naprawdę chciało się wstać i bić brawo – to idealnie stworzona historia oparta na przemyślanych dialogach, nie tylko dla fanów klasycznego Tarantino. Jeśli chodzi o Legion Samobójców – był on dla mnie dużym rozczarowaniem, ponieważ po nieudanym Deadpoolu chciałam dać szansę kolejnym antybohaterom i niestety zawiodłam się brakiem porządnego scenariusza i czarnego charakteru – nic tutaj do siebie nie pasowało. Długo czekałam na Star Trek: W nieznane, ponieważ dwie poprzednie części były naprawdę dobrze zrobione, trzecia okazała się niestety powtórką oklepanych schematów i nie wniosła do historii nic nowego.

Zobacz również: Kamienie Nieskończoności – co o nich wiemy?

Piotr Stokłosiński – Stały współpracownik

Najlepsze filmy roku:

– Nienawistna ósemka

– Deadpool

– Nowy Początek

Największe rozczarowania roku:

– Legion Samobójców

– Sekretne życie zwierzaków domowych

– Ave, Cezar!

Pozytywne wyróżnienia: Łotr 1. Gwiezdne Wojny – historie, Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Zwierzogród, Wołyń

To był rok, w którym miałem tendencję do szufladkowania filmów. Legion Samobójców, podobnie jak wielu innych, jeszcze przed premierą ogłaszałem jako murowany hit, a wyszło jak wyszło. Podobnie było z Sekretnym życiem zwierzaków domowych, które wszystko co miały najlepsze pokazały w zwiastunach, nie zostawiając absolutnie niczego, co pozytywnie zaskoczyłoby w kinie. Na szczęście były też filmy, które szufladkowałem błędnie – na Deadpoola szedłem niechętnie, będąc przekonanym, że rozbawia tylko gimbazę, a z Tarantino nigdy nie mieliśmy dobrych relacji. W tym większym szoku byłem, gdy okazało się, że nowy film Fox i Nienawistna ósemka były najmilej spędzonymi godzinami tego roku w kinie. Postanowienie noworoczne jest tym samym bardzo proste, na seanse kinowe wchodzić bez jakichkolwiek uprzedzeń.

nienawistna 8

Zobacz również: Czym są Kryształy Kyber?

Dagmara Kierpiec – Stały współpracownik

Najlepsze filmy roku:

– Ostatnia Rodzina

– Zwierzogród

– Deadpool

Największe rozczarowania roku:

– Legion Samobójców

– Ghostbusters. Pogromcy duchów

– Ben-Hur

Pozytywne wyróżnienia: Nowy początek, Wołyń, Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Jestem Mordercą, Przełęcz Ocalonych, Nice Guys. Równi Goście, Big Short

Największe wrażenie w tym roku zrobił na mnie, o dziwo, polski film Ostatnia Rodzina. Zdecydowanie najbardziej zachwyciła mnie w nim gra aktorska (brawa dla Aleksandry Koniecznej). Kolejną produkcją, którą uznaję za tegoroczny sukces jest Zwierzogród – film animowany, którego potencjał w pełni mogą pojąć chyba tylko osoby starsze (na pewno nie kilkuletnie dzieci). Jest świetnym komentarzem do problemów współczesnego świata i zagadką kryminalną z sympatycznymi bohaterami. Deadpool znalazł się na mojej liście z kompletnie innego powodu – odstaje od innych filmów o mutantach. Wprowadza pewną świeżość i mam nadzieję, że pociągnie on za sobą nowe, bardziej oryginalne produkcje z uniwersum X-Men. Za to tytuły wprowadzone na listę najgorszych filmów roku są po prostu wielkimi rozczarowaniami. Legion Samobójców to miszmasz lepszych i gorszych pomysłów. Widać jak zdesperowane było studio, aby obraz był hitem. W dodatku Joker w tej wersji? Nie, dziękuję. Ghostbusters. Pogromcy duchów to po prostu zmarnowana szansa i tyle. Najbardziej szkoda obsady, a zwłaszcza Leslie Jones. Za to tegoroczny Ben-Hur nawet nie miał powodów, aby istnieć. Jest przeciętny, a w porównaniu do produkcji z 1959 roku, to po prostu wydmuszka.

Zobacz również: Marlon zwany pożądaniem – chimeryk, który zrewolucjonizował kino

Dominik Karczyński – Stały współpracownik

Najlepsze filmy roku:

– Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie

– Nice Guys. Równi goście

– Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów

Największe rozczarowania roku:

– Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

– Legion Samobojców

– Pasażerowie

Pozytywne wyróżnienia: 13 godzin: Tajna misja w Benghazi, Aż do piekła, Przełęcz ocalonych, Wołyń, Rekiny wojny, Iluzja 2, Siedmiu Wspaniałych, Boss

Mimo że mijający rok zabrał nam wiele ikon współczesnej popkultury, to zapisze się on w historii kinematografii jako jeden z lepszych. W kinach górowały blockbustery, które wyznaczyły nową jakość oraz podniosły znacząco poprzeczkę. Pojawiały się też małe produkcje, które wpasowały się w gusta ówczesnych widzów. Jeśli chodzi o rozczarowania to nie będę wychodził poza szereg. To co było przez większość uważane za złe lub słabe, takie się okazało. Mimo wszystko ten rok był bardzo udany w światowej kinematografii. Nic tylko czekać na to co pokaże nam 2017.

łotr 1

Zobacz również: TOP 10: Najlepsze męskie kreacje aktorskie XXI wieku w Polsce

Wojciech Gawron – Stały współpracownik

Najlepsze filmy roku:

– Deadpool

– Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów

– Planeta Singli

Największe rozczarowania roku:

– Batman vs Superman: Świt sprawiedliwości

– Iluzja 2

– Sausage Party

Pozytywne wyróżnienia: Doktor Strange, Obecność 2, Rekiny Wojny, Nice Guys. Równi Goście, Wołyń

Mamy za sobą rok naszpikowany superbohaterami, jak Pitbull soczystymi przekleństwami. Efektem nadprzyrodzonego urodzaju są tego typu produkcje okupujące ranking na całej jego rozpiętości. Kategorię moich rozczarowań otwiera mroczna kompania złożona z Batmana, Supermana i masy nietrafionych decyzji, lecz tuż za nimi plasują się nie mniej męczące w odbiorze Sausage Party oraz Iluzja 2. Wybór produkcji ze szczytu okazał się dla mnie trudniejszy, a wyciągnięte wnioski bardziej zaskakujące niż się spodziewałem, bo w ilu przypadkach bez cienia ironii możemy wypowiedzieć słowa – dobra polska komedia romantyczna? W tym roku co najmniej raz, gdyż Planeta Singli zaskoczyła mnie ogromnie, natomiast Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów spełnił moje najśmielsze oczekiwania. Król jednak może być tylko jeden i w tym roku nosi skórzany kombinezon, bawi do łez i jest śmiertelnie niebezpieczny, Panie i Panowie – Deadpool.

Zobacz również: Filmy z serii Harry Potter od najgorszego do najlepszego

Adrianna Kus – Stały współpracownik

Najlepsze filmy roku:

– Bridget Jones 3

– Kapitan Ameryka: wojna bohaterów

– Zanim się pojawiłeś

Największe rozczarowania roku:

– Las samobójców

– Sausage Party

– Inferno

Powrót do reżyserii Sharon Maguire poskutkował tym, że przygody Bridget Jones utrzymały poziom, a charakterystyczny humor pozostał tak samo wyjątkowy, co w pierwszej części. Kapitan Ameryka: wojna bohaterów zaskoczył pojawieniem się wielu nowych postaci. Fabuła tego filmu została doskonale skonstruowana, przez co film zaskakiwał co krok. Zanim się pojawiłeśto dramat, który na pierwszy rzut oka mógłby wydawać się typowym romansidłem, aczkolwiek zaskoczył mnie pozytywnie tym, w jaki sposób kieruje emocjami widzów. Las samobójców rozczarowuje schematycznym podejściem do tworzenia horroru, wiąże się raczej z nieudolną próbą straszenia widza, niżeli z faktycznym strachem. Pomysł osadzenia kiełbasy w roli głównego bohatera Sausage Party niestety się nie obronił. Humor w filmie nie ma wiele wspólnego z inteligentnym żartem. Inferno okazało się największym rozczarowaniem, jest to raczej swobodna interpretacja reżysera, a nie ekranizacja powieści Dana Browna.

Czternaście polskojęzycznych produkcji trafiło w 2016 roku do kin w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Rekordowa jak do tej pory liczba filmów w ciągu jednego roku przełożyła się też na świetną frekwencję. Sieci kin i dystrybutorzy nie mają na co narzekać – Polacy na Wyspach chętnie wydają pieniądze, by oglądać rodzime kino!

Plakaty filmowe Wielka Brytania 2016

Sukces finansowy polskich produkcji jest niebagatelny. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy tylko cztery hinduskie produkcje w kategorii filmów przeznaczonych dla widowni obcojęzycznej były lepsze niż Pitbull: Niebezpieczne kobiety. Film, który zarobił 785 tysięcy funtów, pobił rekord wyśrubowany kilka miesięcy wcześniej przez poprzednią część kryminalnej serii Patryka Vegi. Wynik jest to o tyle wyjątkowy, że osiągnięty został przez wyświetlanie go tylko w jednej z trzech głównych sieci kin w Wielkiej Brytanii i Irlandii – Odeon! Wspomnijmy tylko, że rodzima produkcja pobiła pod względem całościowych zysków takie obrazy jak Trumbo, Paterson czy Bleed For This. Niebezpieczne kobiety trafiły też do czołowej piątki najlepszych filmów weekendu w tygodniu, w którym tytuł zawitał do kin. Z dorobkiem 459 tysięcy funtów Vega ustanowił kolejny rekord, który przez długi czas trudno będzie pobić następcom.

Zobacz również: Polscy aktorzy i aktorki zagranicą. Podsumowanie 2016 roku

Firma dystrybucyjna Phoenix Productions z Chicago zajęła całe podium wśród najbardziej dochodowych filmów polskich – poza dwoma Pitbullami trafiła tam Planeta singli. Warto dodać, że Phoenix dopiero w tym roku rozpoczął swoją przygodę ze sprzedażą produkcji do Wielkiej Brytanii, zajmując się do tej pory głównie rynkiem amerykańskim. W sumie dzięki współpracy tej spółki z sieciami Odeon, Vue i Showcase do kin na Wyspach Brytyjskich trafiło sześć powstałych nad Wisłą tytułów. W sprzedaży na rok 2017 jest już Po prostu przyjaźń, który oglądać będzie można od 3 lutego.

Poniżej pełne zestawienie polskich filmów, które trafiły do kin w Wielkiej Brytanii i Irlandii oraz Top 10 najlepiej zarabiających tytułów w historii. Oby 2017 rok był równie dobry dla widzów, mogących przebierać w palecie rodzimych produkcji, oraz dla dystrybutorów, odważnie i mądrze wybierających dobre kino.

pitbull Niebezpieczne kobiety

Top 2016 (obok tytułu zysk w funtach oraz dystrybutor):

1. Pitbull: Niebezpieczne kobiety (795 tys., Phoenix Productions)

2. Pitbull: Nowe porządki (500 tys., Phoenix Productions)

3. Planeta singli (224 tys., Phoenix Productions)

4. Niewinne (113 tys., Picturehouse Ent. Ltd.)

5. Sługi boże (92 tys., Phoenix Productions)

6. Ostatnia rodzina (36 tys., New Europe Film Sales)

7. Kochaj (32 tys., Phoenix Productions)

8. Smoleńsk (22 tys., Magnetes Pictures)

9. Kobiety bez wstydu (16 tys., Phoenix Productions)

10. Zjednoczone stany miłości (15 tys., Matchbox)

11. #WszystkoGra (7 tys., Metrodome)

12. Kosmos (5 tys., Arrow)

13. Papusza (3 tys., New Wave Film Distribution)

14. Szkoła uwodzenia Czesława M. (1 tys., Magnetes Pictures)

Ida reż. Paweł Pawlikowski

Top 10 wszechczasów

1. Pitbull: Niebezpieczne kobiety (795 tys.)

2. Ida (514 tys.)

3. Pitbull: Nowe porządki (500 tys.)

4. Jesteś bogiem (277 tys.)

5. Sztos 2 (239 tys.)

6. W ciemności (233 tys.)

7. Bogowie (224 tys.)

8. Planeta singli (224 tys.)

9. 1920 Bitwa warszawska (187 tys.)

10. Katyń (161 tys.)

Ilustracja wprowadzenia: Kadr z filmu Pibtull. Niebezpieczne kobiety / materiały prasowe

Kiedy na początku ubiegłego tygodnia lądowałem w Nicei, gęsty tłum fotoreporterów na lotnisku nie pozwalał przejść swobodnie do wyjścia. Na dzień przed oficjalnym otwarciem festiwalu, w Cannes i okolicach czuć było już gorączkę najwspanialszego święta kina w Europie, a może i na świecie. Kilka minut później w błysku fleszy do czekającej na nią limuzyny przespacerowała się Jessica Chastain. Zalotnie uśmiechającą do aparatu aktorkę można było zobaczyć na wielu stronach internetowych jeszcze tego samego dnia.

Jessica nie występowała w żadnym filmie z oficjalnej selekcji, co nie znaczy, że nie miała prawa tam być. Siedząc w ciemnej sali kinowej od rana do wieczora, dzieląc czas pomiędzy biurem prasowym, konferencjami prasowymi i naprędce spałaszowanym posiłkiem, wielu dziennikarzy zapomina, że przeciętnego widza interesuje kolorowa, elegancja strona Cannes, a nie to, co ktoś myśli o najnowszej filipińskiej, dwugodzinnej produkcji. Dlatego nazwiska takie jak Chastain, Joseph Finnes, siostry Kardashian, Orlando Bloom i Katy Perry to właśnie ów niezbędny lep na muchy, który zapewnia festiwalowi wysoką pozycję na świecie. A wymienione pokrótce gwiazdy to tylko czubek góry lodowej, która „lansuje się” przez dziesięć dni na Lazurowym Wybrzeżu.

Cannes 2016 - czerwony dywan

Zobacz również: Trolle – Justin Timberlake stworzył utwór do produkcji

Dyskretny urok gwiazd

Wielkie nazwiska oznaczają zainteresowanie, zainteresowanie przekłada się na czytalność i „klikalność”, co równa się reklamodawcom, którzy chcą podczas tej wielkiej gali być obecni. Od producentów kosmetyków i biżuterii, po marki samochodowe i sieci telekomunikacyjne, Cannes na prawie dwa tygodnie staje się wielkim bilbordem reklamowym. Skoro na czerwonym dywanie dwa razy dziennie odbywają się uroczyste premiery, z których zdjęcia i relacje wideo rozprzestrzeniają się po mediach lotem błyskawicy, gra jest warta świeczki. Z najgorętszych nazwisk w tym roku, które pokazywały swoje produkcje, wymienić należy Kristen Stewart i Marion Cotillard (obie miały aż dwa filmy), Mela Gibsona, Stevena Spielberga, Elle Fanning, Russela Crowe, Ryana Goslinga… Lista zajęłaby co najmniej jeszcze jedną stronę. Dlatego każdy komentarz moich koleżanek i kolegów, którzy dyskredytują pokazywane w Cannes filmy ze względów artystycznych (o czym później), kwituję odpowiedzią: ten festiwal tego potrzebuje, podobnie jak my, dziennikarze, łakniemy dobrych filmów. Z Filipin, Rumunii czy Finlandii.

Jak wielką machiną organizacyjną jest francuski festiwal zdajemy sobie sprawę podczas wieczorowych gali. Główna część La Criosette została długo wcześniej częściowo wyłączona z ruchu, przed pałacem jednym pasem przechadzać się mogą tylko piesi. Ale w odpowiednim czasie i ta sekcja zostaje zamknięta. Akredytowani fotoreporterzy ustawiają się po dwóch stronach czerwonego dywanu, trwają próby z kamerami, oświetleniem i dźwiękiem. Do położonych pod dwóch stronach Pałacu Festiwaloego punktów wejściowych ustawiają się kolejki – nawet na dwie godziny przed początkiem widowiska. Gdy zapala się zielone światło, maszyna zostaje wprawiona w ruch. Na dywan wkraczają pierwsi, elegancko ubrani goście – obowiązuje strój wieczorowy, panowie w smokingach i pod muszką, panie w sukniach i koniecznie na szpilkach (w ubiegłym roku wybuchła nawet afera, a organizatorom dostało się za seksizm w zabranianiu noszenia płaskiego obuwia; w tym roku był zakaz wnoszenia selfie-sticks, na który nikt nie protestował). W rytm grających z głośników przebojów kolejni szczęśliwcy, którzy zarezerwowali sobie bilety, lub udało im się je wyprosić od innych (wejściówek na filmy w Cannes nie można nigdzie kupić), maszerują powoli, obowiązkowo robiąc sobie zdjęcia telefonami komórkowymi. Dla wielu ciężko pracujących podczas festiwalu ludzi, jest to jedyna okazja, by ubrać się w elegancki strój i na dwie godziny zapomnieć o umowach, interesach, sprzedaży czy kupnie. Świat na czerwonym dywanie pochłania bez reszty i jest okazją do obcowania z czymś i kimś wyjątkowym.

Cannes 2016 - czerwony dywan

Około trzech kwadransów przed początkiem projekcji zaczynają przyjeżdżać najważniejsze gwiazdy, przywożone limuzynami pod sam pałac. To najgorętszy moment wieczoru – podekscytowani fani, którzy czekają naprzeciw pałacu nierzadko cały dzień, domorośli fotografowie czy łowcy autografów mają nadzieję, że gwiazdy znajdą dla nich chwilę w drodze do Grand Theatre Lumiere, gdzie odbędzie się projekcja. Najważniejsi goście wieczoru, czyli reżyserzy i ekipa aktorska, wchodzi do kina na samym końcu. To bardzo dobrze przećwiczona rutyna, powtarzana wieczór w wieczór: przywitanie z fanami, pozowanie do zdjęć dla fotoreporterów po lewej, po prawej, chwila przed schodami, dojście do połowy, znów chwila dla reporterów, dojście do szczytu schodów, kolejne zdjęcia – na końcu Thierry Fremaux, dyrektor artystyczny Festiwalu wprowadza ekipę do środka, przy aplauzie zgromadzonej publiczności.

Jakby tego było mało, bardzo często cała procedura powtarza się po zakończeniu projekcji. Z wnętrza słychać jeszcze burzę oklasków, a ekipa, gratulując sobie schodzi po dywanie przy błysku fleszy. Czekające na nich limuzyny zabierają ich do hoteli – za około godzinę cały spektakl powtórzony zostanie kolejny raz.

Widok na Cannes

Kto klaszcze, a kto gwiżdże

Zanim pierwszy raz pojechałem do Cannes, zawsze ciekawiło mnie dlaczego ktoś może gwizdać na filmie. Po czterech festiwalach jestem już trochę mądrzejszy, odrobinę podekscytowany, ale też trochę zniesmaczony tą „procedurą”.

Dzień przed galową, wieczorną premierą filmu dla publiczności, a czasem rankiem tego samego dnia, z tytułem zapoznają się dziennikarze na specjalnych projekcjach dla prasy. Nie ma żadnych strojów wieczorowych, biletów, tylko pokaźna grupa żurnalistów, którzy osądzać i oceniać będą oglądany film. Zachowanie krytyków podczas projekcji, czyli jak długo klaskali, czy były gwizdy i buczenia, roznosi się po Cannes lotem błyskawicy, tym bardziej w czasie istnienia takich mediów jak Twitter czy Facebook. Wiele razy takie gorące reakcje po seansie mogą poważnie zaszkodzić pokazywanym podczas festiwalu filmom. Pamiętacie fatalnie przyjęty Sea of Trees Gusa Van Santa w ubiegłym roku? Pewnie nie, bo większość krajów zrezygnowała z dystrybucji tego tytułu, kiedy inne, lepiej oceniana filmy, wchodziły do kin (ostatnio Nasza młodsza siostra). W tym roku ofiary były trzy, a jedna – ranna nawet śmiertelnie.

Pierwszy tydzień trwania imprezy był niczym spacer w niebiosach – najlepsza od lat selekcja konkursu głównego owocowała nawet spontanicznymi wybuchami śmiechu i okaskami podczas projekcji (Tony Erdmann) oraz długimi oklaskami na koniec. Ale passę przerwał Olivier Assayas i Personal Shopper z Kristen Stewart. Oczy moich kolegów i koleżanek, wychodzących z pokazu, mówiły jedno: jest źle. Niewielka część wpływowej prasy broniła reżysera – Peter Bradshaw, krytyk „The Guardian”, dał filmowi maksymalną w pięciostopniowej skali ocenę. Był to jednak osamotniony głos rozsądku wśród dość negatywnych opinii. Następni poszli pod ostrzał, niesłusznie zresztą, Xavier Dolan za It’s Just The End of The World oraz Nicolas Winding Refn za The Neon Demon. Opacznie zrozumiałe filmy wywołały frustrację odbiorców, a potem i twórców. Kanadyjski reżyser w rozmowie z LA Times zarzekał się nawet, że może nawet przestanie kręcić, bo opinie o jego najnowszym dziele po prostu go ubodły. Wydaje mi się jednak, że przełknie tą krytykę i powróci z jeszcze mocniejszym obrazem.

Xavier Dolan na planie It's Just the End of the World

Zobacz również: Neon Demon – rececenzja filmu z Elle Fanning z #Cannes2016

Nie zmienia to faktu, że gdzieś Dolan ma rację. Kultura nienawiści, która czai się za rogiem na każdy film w Cannes, który nie daj boże nie spodoba się dziennikarzom, wymyka się czasem spod kontroli. Ostatni przykład jest do tego idealny – rozpoczynający się od pretensjonalnej planszy The Last Face Seana Penna wywołał niezamierzony śmiech zanim pojawiła się pierwsza scena. Ten tytuł był chyba jedynym filmem, który naprawdę zasłużył na długie gwizdy – katastrofy, jaka wyszła spod ręki tego uznanego aktora, nie bronili nawet Amerykanie, którzy zazwyczaj pobłażliwi są w stosunku do wielkich nazwisk. W kuluarach słyszałem również, że kolejni dystrybutorzy wstrzymują się z ogłaszaniem premiery kinowej tytuły na wielu rynkach. Czarna magia canneńskiej prasy zrobiła swoje.

I w końcu… filmy

Przewrotnie w tym roku, cyrk, który zjechał do Cannes, nie okazał się ważniejszy od samych filmów prezentowanych w konkursie. To najmocniejsza, najlepsza selekcja od lat. Z francuskimi produkcjami, które odstawały od reszty oraz wspomnianym Seanem Pennem. Obstawianie zwycięzców jest trochę jak wróżenie z fusów, ale spróbujmy.

https://youtu.be/qINESL1aqcw

Oto wszystkie filmy konkursowe i ich oceny w skali 1-100:

Paterson reż. Jim Jarmush 96
Toni Erdmann reż. Maren Ade 90
The Salesman reż. Asghar Farhadi 90
Elle reż. Paul Verhoeven 90
American Honey reż. Andrea Arnold 87
Służąca reż. Park Chan-Wook 85
Graduation reż. Cristian Mungiu 80
I, Daniel Blake reż. Ken Loach 75
Ma’Rosa reż. Brillante Mendoza 73
Loving reż. Jeff Nichols 72
Aquarius reż. Kleber Mendonca Filho 70
Sierranevada reż. Cristi Puiu 70
It’s Only The End Of The World reż. Xavier Dolan 67
The Unknown Girl reż. Jean-Pierre i Luc Dardenne 50
Neon Demon reż. Nicolas Winding Refn 50
Ma Loute reż. Bruno Dumont 45
Staying Vertical reż. Alain Guiraudie 40
From the Land of the Moon reż. Nicole Garcia 35
Personal Shopper reż. Olivier Assayas 20
The Last Face reż. Sean Penn 10

Gdyby nagrody przyznawali dziennikarze, a nie jury pod przewodnictwem Georga Millera, Złota Palma trafiłaby do Maren Ade za Toniego Erdmanna. Ten film uzyskał legandernie wysoką średnią w rankingu magazynu Sceen. Zaraz za nim jest Paterson Jarmusha oraz dwie rumuńskie produkcje. Ranking nie uwzględnia niestety dwóch fenomelanych tytułów pokazanych ostatniego dnia festiwalu.

Cannes 2016 jury grid

Nagrody aktorskie prawdopodobnie trafią do Sonii Bragii za Aquariusa i Adama Drivera, ale każdy z tytułów może zgarnąć też którąś z trzech głównych palm (Złota Palma, Grand Prix, Nagroda Jury) oraz laur za reżyserię czy scenariusz.

O tym, czy George Miller podzielił nasze zdanie, przekonamy się już wieczorem.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe