Sceny z życia małżeńskiego to 5-odcinkowy serial, który opowiada o kryzysie tytułowego związku. Produkcja jest również remakiem serialu Ingmara Bergmana pod tym samym tytułem. Część widzów (przede wszystkim ci, którzy widzieli pierwowzór) nie widzieli sensu powstawania nowej wersji produkcji, która nadal jest aktualna. Jak się okazuje, jest w tym trochę racji, niemniej nowe Sceny z życia małżeńskiego starają się udowodnić, iż można stworzyć coś godnego obejrzenia będąc nową wersją klasyka.
Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę podczas oglądania serialu były świetnie dialogi. W poprzedniej recenzji postawiłem spory nacisk na to, jak dobrze zostały napisane i taki poziom dane jest nam podziwiać do ostatnich scen produkcji. Chemia, jaka panuje między głównymi postaciami, w które wcielili się Jessica Chastain i Oscar Isaac jest niesamowita. Mimo, że ich przeżywa silny kryzys, zagrożony rozwodem, para stanowi doskonały wzór do naśladowania; nie mamy tu do czynienia z nienawiścią do drugiego człowieka czy jakimikolwiek objawami agresji. Bohaterowie pokazują bowiem, iż można przejść przez załamanie się w związku z obronną ręką, okazując sobie szacunek.
Możliwe jest jednak, że część widzów uzna takie rozwiązanie za przekoloryzowane. Przecież jak z takim spokojem przyjąć do wiadomości posiadanie kochanka, bądź kochanki. Jak widać można, taki obraz małżeństwa zaprezentowali serialowi Mira i Jonathan (Chastain i Isaac), którzy opierali swoją relację przede wszystkim na zaufaniu oraz szczerości.
Po pierwszym odcinku trochę narzekałem na brak napięcia, miałem wrażenie, że wszystko było zbyt proste. Jednak im więcej czasu spędzałem z naszymi bohaterami, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że oni po prostu tacy są. My zaś, jako widzowie, powinniśmy postrzegać związek Jonathana i Miry jako wzór do naśladowania.
Mimo wszystko nadal zgrzyta mi jeden aspekt – długość odcinków. Pozostaję przy opinii, że epizody zamiast trwać ok. godzinę, mogłyby zostać skrócone do standardowych 40 minut. Myślę, że nie zabrakłoby przy tym ukazania autentyzmu postaci, tym bardziej, że mamy z nim do czynienia praktycznie w każdej scenie serialu. Jest to jednak stosunkowo niewielki zarzut, który nie posiada silnego wpływu na moją opinię o serialu.
Bez wątpienia nowe Sceny z życia małżeńskiego to produkcja warta obejrzenia. Nie tylko dla samych dialogów i świetnie obsadzonej głównej pary ekranowej, ale także dla lekcji, które można z niej wyciągnąć. Osoby, które widziały pierwowzór być może nie dostrzegą niczego wyjątkowego w serialu HBO, niemniej warto mu poświęcić uwagę.
Ilustracja wprowadzenia: kadr z serialu Sceny z życia małżeńskiego, HBO