Zbuntowani - recenzja 2 sezonu serialu Netflixa
Zbuntowani - recenzja 2 sezonu serialu Netflixa

Zbuntowani – recenzja 2 sezonu serialu Netflixa

Netflix od dłuższego czasu zdecydowanie zalicza spadek formy jeśli chodzi o produkcje oryginalne. Konkurencja jest obecnie bardzo duża jeśli chodzi o platformy streamingowe i zaczyna zostawiać w tyle produkcje Netflixa. Cały czas jesteśmy, zalewani informacjami jakby to każdy następny nowy serial miałby się okazać hitem, który przywróci Netflixowi dawną chwałę. Oprócz kilku seriali, które ciągle swoją marką są w stanie przyciągnąć widzów, niestety najnowsze tytuły nie są w stanie się przebić. Całkiem niedawno na platformie Netflix pojawiła się nowa wersja, popularnej w latach 2004-2006 telenoweli dla młodzieży – Zbuntowani. Ta sama szkoła, nowi bohaterowie. Okazało się, że historia nowych uczniów Elite Way School zasłużyła na kolejny sezon. Czy dostaliśmy kolejny nie wypał?

Kolejny semestr w EWS nie zapowiada się spokojniej. Po bitwie zespołów, podziały wśród dawnych przyjaciół stały się jeszcze większe. Sytuacji również nie poprawia nowy nauczyciel – Gus Bauman. Ma on zupełnie nowe spojrzenie od dawna znaną w EWS Bitwę Zespołów. Chce zmienić jej zamysł i tym razem postawić na indywidualnych artystów, którym chce później pomóc wybić się w branży. Do tego dochodzi nowy uczeń, który również zaczyna mieszać w Elite Way School. Czy Rebelde przetrwają tę rewolucje?

Patrząc na odświeżoną wersje Zbuntowanych, nie można tego traktować i oceniać jak serial wybitny. To raczej luźna produkcja, która po raz kolejny wymieszana z typowymi problemami nastolatków, stara się zaistnieć w opinii publicznej. Jednak jeśli porównujemy oba sezony do siebie, to zdecydowanie drugi jest bardziej interesujący. Twórcy wmieszali nam całkiem ciekawą (choć nie wybitną intrygę), która mocno stara się poróżnić naszych bohaterów. Wszyscy za wszelką ceną starają się odnieść sukces, zapominamy o zgranej paczce z pierwszego sezonu. Bohaterowie są postawieni w zupełnie innym świetle i zaczynają pokazywać swoją drugą stronę.

Zobacz również: Kolejne 365 dni – recenzja filmu. Wkraczając w pustkę

Dużym plusem jest postać Gusa Baumana, który nadje tempo całej fabule. Od początku stawia na to, że chce wypromować jedynie solistę, a nie zespół, sprawnie manipuluje uczniami, przykrywając przy tym własne interesy i ciemną przeszłość, której odkrycie sprawie spory przewrót w życiu bohaterów. Jednak twórcy serialu nie pokusili się o rozpoczęcie innego równoległego wątku, który mógłby jeszcze bardziej urozmaicić całą fabułę. Skupianie się na nowym nauczycielu, w niektórych momentach zbytnio rozciągając całą historię.

fot. Netflix

Oczywiście, jeśli jesteście fanami typowych problemów z teen dramy to w tym momencie się nie zawiedziecie. Nie zabraknie problemów uczuciowych, bohaterowie jak zwykle będą musieli zmierzyć się z własnymi uczuciami nie do końca odwzajemnionymi. Trafią się również wątek bardzo ckliwych rozstań. Pojawi się także wątek, kto z kim będzie miał dziecko, w końcu serial o młodzieży szkolnej bez jednej niechcianej ciąży to serial stracony. Zbuntowani w drugim sezonie dają nam kolejną dawkę całkiem niezłej muzyki, która wpada w ucho.

Zbuntowani z resztą jak wiele innych produkcji Netflixa cierpi na schematyczność. Dostajemy kolejną produkcje w której niestety powielane są wzory z innych seriali o podobnej tematyce. Oczywiście nie można wymagać, wiele od produkcji która sama w swoim zamyśle nie powinna być wymagająca, ale można się pokusić o stwierdzenie, że bez wątpienia brakuje jej świeżość. Przez co nowy sezon Zbuntowanych jest po prostu zwykłym średniakiem, wpadającym jako dobre tło do domowych obowiązków.


Ilustracja wprowadzająca: fot. Netflix

Redaktor współprowadząca działu recenzji seriali

Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?