Zasoby ludzkie powróciły z drugim i jednocześnie ostatnim sezonem. Od razu to zaznaczę – ten serial od początku nie było ambitny, produkcja miała głównie bawić swoim slapstickowym humorem. Owszem trafiło się tutaj kilka zabawnych żartów, ale przy większości tylko mocniej wypuszczałem powietrze nosem. Dosyć często zdarzały się też momenty absurdu, ale poprzedni sezon jak i Big Mouth przyzwyczaiło mnie już do tego, więc przestało to aż tak mocno wybrzmiewać.
Główną bohaterką nie jest już Emmy. Dostała mniej czasu ekranowego na rzecz swoich kolegów z pracy. Wątków ludzkich też jest tutaj mniej w porównaniu z pierwszym sezonem, a historia bardziej skupia się na relacjach potworków z biura. Nie podobał mi się fakt, że twórcy chcąc, podbić poprzeczkę, sprawili, że momentami serial robił się zbyt męczący. Najwięcej tego się zebrało dosłownie na samym początku, gdy doświadczyć można było moim zdaniem najbardziej obrzydliwych żartów. Na szczęście później humor się poprawił. Albo może przywykłem do niego.
Historia jest trochę poszatkowana. Wątki z początku sezonu przestają być potrzebne jakoś w połowie sezonu i wracają dopiero na sam koniec, bo przecież trzeba wszystko spiąć klamrą. Najciekawszym wątkiem jak dla mnie okazał się Kamień rozsądku Pete i jego zderzenie się z rzeczywistością. Moment, w którym zaczyna walczyć z odciętym wcześniej członkiem Dantego, jest najbardziej zabawny z całego sezonu. Wyróżnia się też relacja Maury’ego i Connie z ich dzieckiem Montelem, które nie chce być Potworem Hormonem i upiera się, że chce zostać protegowanym Czarodzieja wstydu Lionela. Ten ostatni to również ciekawie poprowadzona postać. Przygody innych bohaterów były w porządku, ale umykały gdzieś w tle.
Dubbing to coś, co uwielbiałem w tej produkcji i w oryginale. Jednak teraz coraz częściej włączałem sobie oryginalną wersję językową. W niektórych momentach oryginalne głosy po prostu lepiej brzmiały i były bardziej adekwatne do bohaterów i sytuacji. Polscy aktorzy też się dobrze spisali, a na ich czele jak zwykle stał Robert Jarociński jako Maury. Dodatkowo coraz bardziej zaczął podobać mi się głos Olgi Omeljaniec w roli Connie.
To, co mi się od początku podobało to łamanie czwartej ściany. Nadal możemy tego doświadczać, ale już w mniejszej ilości. Niemniej jednak dalej przyjemnie się to miło ogląda. Nick Kroll i reszta twórców już dłuższy czas starają się umieszczać w swoich produkcjach aktualne tematy i wydarzenia. Ostatnio gorącym tematem w popkulturze były multiwersa i światy alternatywne. No i tak się złożyło, że w tym sezonie również dostaliśmy małą wstawkę ze światami alternatywnymi. Mimo moich obaw odcinek się obronił i zabawnie się go oglądało. Na koniec sezonu nie było większego podsumowania, bo postacie pewnie będą dalej występować w Big Mouth. Wątki mające miejsce w tym sezonie zakończyły się i tyle.
Zasoby ludzkie były szybką przygodą, która nie przyniosła mi wiele przemyśleń o życiu. Za to trochę się pośmiałem. Także jeżeli macie wolny czas i nie wiecie, jak go spożytkować a lubicie czarny i absurdalny humor, to polecam tę pozycję.
Ilustracja wprowadzenia: Netflix