W Rytmie Świąt to 3-odcinkowy francuski serial romantyczny, którego twórcą jest Henri Debeurme. Natomiast za reżyserię odpowiada Nadège Loiseau. Skupia się na historii odnoszącego sukcesy rapera Marcusa oraz ambitnej i charyzmatycznej dziennikarki Lili. Marcus poza licznymi nagrodami muzycznymi budzi wiele kontrowersji z powodu nieszanowania kobiet w swoich tekstach. Za to Lila to nieustępliwa dziennikarka, która mocno broń praw kobiet. Czy tą dwójkę z zupełnie odmiennych światów, połączy magia świąt?
Jak to bywa ze świątecznymi produkcjami, nie zawsze one należą do najambitniejszych i raczej charakteryzują się mało wymagającą fabułą. W Rytmie Świąt chociaż ze swojej nazwy nawiązuję do znanego filmu tanecznego, ma naprawdę ciekawą historię. Fabuła porusza interesujące kwestie, wątek dziennikarek feministek jest naprawdę pokazany w sposób interesujący i nienachalny. Historia Marcusa też jest wciągająca, raper podzielił społeczeństwo tuż przed świętami. Zastanawia jedno po co było z tego robić 3 odcinkowy serial?
Produkcja bez wątpienia obroniła by się jako film. Niestety twórcy nie do końca byli przekonani co chcą osiągnąć czy film czy serial. Decydując się w końcu na bardzo krótki serial, w którym rozwiną każdy wątek – przecież każdy się połapie. Duża część francuskiej produkcji jest na siłę przedłużana a w niektórych miejsc irytująco przegadana. Mamy w fabule absolutnie dużo wątków gdzie przy tak krótkim czasie nie jest możliwe ich wyjaśnienie co powoduje ogromny bałagan w odbiorze.
Jeśli chodzi o bohaterów, jedynie godna uwagi jest główna bohaterka – Lila. Przynajmniej nie była irytująca, a i potrafiła się pokazać z bardzo charakternej strony. Pozostali z obsady nie do końca chyba czuli się w swoich rolach. Niezbyt pokazali charyzmę czy cokolwiek co mogłoby odróżnić jedną postać od drugiej. Natomiast Mel to absolutnie idealny przykład jak stworzyć głupkowatą i niedającą się polubić postać. Z jednej strony miała być czarnym charakterem, a wyszła na głupawą influencerkę. Zmarnowaną postacią jest m.in Pascal – który jest właścicielem wytwórni. Można było dodać tej postaci więcej charakteru oraz jej wątku, która mogłaby bardziej namieszać w fabule.
Podstawowym problem W Rytmie Świąt jest olbrzymia nijakość. Niby zapowiadała się fajna historia, a wyszło mocno naciągane romansidło. W zasadzie produkcja należąca do takich, których istnienie naprawdę jest zbędne. Widać, że w pogoni za świątecznym klimatem i myślą, że każda taka produkcja się sprzeda, twórcy zapomnieli, że czasami warto postawić na oryginalność. Wciskanie na siłę, akcji w Wigilie to bardzo kiepski pomysł, a prawda jest taka, że fabuła mogła by być równie dobrze osadzona w Halloween co w Walentynki.
Cóż, niestety W Rytmie Świąt pomimo zapowiadającej się fajnej historii okazało się kolejnym marnym średniakiem, w którym twórcy w pogoni za popularnością na siłę wrzucili motyw Świąt. Niestety francuski serial jest kolejną, mało oryginalną produkcją, której jedynym zadaniem może być tytuł aby coś leciało w tle. Patrząc na nowe filmy/seriale świąteczne czasami lepiej warto wrócić do klasyków, na których się nie zawodzimy.
Ilustracja wprowadzająca: fot. Kadr z serialu W Rytmie Świąt