Dwa epizody, które zostały dotąd wyemitowane, robią naprawdę porządną robotę w przedstawieniu widzom, z czym w ogóle mamy do czynienia. Tyczą się pewnego ważnego wydarzenia – z jednej strony przybliżającego nam sylwetki najważniejszych postaci, z drugiej zaś od razu rzucającego nas na głęboką wodę jeżeli chodzi o punkt zwrotny stanowiący oś fabularną. Ten mocny akcent – mianowicie ślub ważnych postaci drugoplanowych, który wiąże losy naszych najważniejszych bohaterów – wychodzi stosunkowo szybko w pierwszym epizodzie. I bardzo dobrze, bo pozwala nam się szybciej zaangażować emocjonalnie. Nie będzie zbyt wielkim spoilerem stwierdzenie, że ceremonia nie do końca się udała, wywołując tym samym pierwsze większe tarcia pomiędzy postaciami… To nie jest mną można określić jako powiew świeżości wśród polskich seriali. To lekka i humorystyczna pozycja, ale z drugiej strony nie jest płytka i schematyczna.
To nie ze mną od początku ujmuje sympatycznymi bohaterami, którzy zostali dobrze wprowadzeni do fabuły. Co więcej, twórcy nie marnują czasu, od razu eksponując jeden z głównych motywów serialu – czyli przewartościowanie społecznych ról. Mamy Tosię (debiutantkę Adę Szczepaniak), dziewczynę o ciętym języku, z zawodu… mechaniczkę samochodową. Choć na powodzenie nie może narzekać, nie myśli o związkach, z natury idąc pod prąd w zasadzie w każdej sytuacji. Po drugiej stronie zaś jest Michał (Adrian Zaremba), totalne przeciwieństwo poprzedniczki. Ustatkowany, spokojny lekarz, dwie małoletnie córki na utrzymaniu. Na starcie z Tosią łączy go w zasadzie jedynie niechęć do jakichkolwiek głębszych relacji. Od początku prowadzi to oczywiście do słownych utarczek pomiędzy nimi.
Na osobną uwagę zasługuje także drugi plan. Mieszanina młodych aktorów z serialowymi wyjadaczami (m.in. Katarzyna Ankudowicz, Ewa Gawryluk, Kamil Szeptycki czy Piotr Kaźmierczak) buduje galerię zróżnicowanych, czasem ocierających się o groteskę indywidualności, co prowadzi do wielu humorystycznych sytuacji. Na razie trudno o nich zbyt wiele powiedzieć – w końcu metraż nie jest z gumy – ale widać, że scenarzyści mieli pomysły na ich rozwinięcie, trzeba tylko zaczekać i zobaczyć, czy pójdą w dobrym kierunku.
Serial Stopklatki zaczyna mocno i ma szansę rozkręcić się na tyle porządnie, by zostać jednym z najlepszych gatunkowych pozycji, jakie aktualnie wyświetlane są w polskiej ramówce. To nie ze mną wywołuje sympatyczne wrażenie, jednocześnie poruszając pewne ważne tematy, takie jak realizowanie swojej własnej drogi w życiu. Pozostaje czekać na kolejne odcinki.