W The Walking Dead przegapiliśmy sam początek apokalipsy zombie – końcu Rick był w śpiączce. Fear The Walking Dead zabrało nas w przeszłość, żebyśmy mogli zobaczyć, jak ów apokalipsa zaczęła pustoszyć planetę. World Beyond zostało z kolei osadzone 10 lat od wybuchu epidemii nieumarłych. Głównymi bohaterkami nowe propozycji AMC są siostry – Iris (Aliyah Royale) i Hope (Alexa Mansour). Obie zamieszkują w społeczności w Nebrasce, gdzie zombie są rzadkością, a życie toczy się jak gdyby nigdy nic. W pierwszym odcinku ów miasteczko odwiedza lider innej osady, która jest silnie zmilitaryzowana. Teoretycznie najważniejszą kwestią serialu jest znalezienie potencjalnego lekarstwa, aby zatrzymać apokalipsę i zapewnić gatunkowi ludzkiemu przetrwanie. W związku z tym zadaniem ojciec wspomnianych wyżej sióstr , który jest naukowcem, zostaje odesłany do specjalnego laboratorium. Nie ulega też wątpliwości, że Hope nie ufa nikomu z Portland.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 30 srebrników – recenzja hiszpańskiego horroru od HBO
fot. AMC
Jeżeli chodzi o Iris i Hope to są całkowicie od siebie różne. Pierwsza z nich jest odpowiedzialna i zaangażowana w praktycznie każdą czynność. Druga z kolei ma charakter buntowniczki i ani myśli podporządkować się komukolwiek. To ona namawia siostrę do wyprawy, której celem jest odnalezienie ojca, który teoretycznie powiadamia je, że jest w niebezpieczeństwie. Kiedy dziewczyny wraz z ich znajomymi znajdują się poza bramami bezpiecznego miasta okazuje się, że nie do końca są przygotowane na zabijanie zombie. Początkowo grupa po prostu stara się je omijać, aby uniknąć jakiejkolwiek interakcji. Z biegiem sezonu okazuje się, że młodzież szybko nabywa nowych umiejętności i walczy podobnie jak wyszkoleni do tego żołnierze.
The Walking Dead: World Beyond nie jest w żaden sposób odkrywcze. Jedynym ciekawym wątkiem jest tajemnicze wojsko, które szuka lekarstwa. Nie wiemy jednak, o co faktycznie im chodzi. To, co jest punktem zapalnym całego sezonu, w trakcie zostaje całkowicie pominięte. Nikt nie wraca do tego w rozmowach, a ojciec Iris i Hope pojawia się dopiero w ostatnich odcinkach sezonu. Tak jakby scenarzystom przypomniało się na sam koniec, że warto wrócić na prawidłowe tory.
Oczywiście na przestrzeni 10 odcinków otrzymujemy backstory każdego z bohaterów. Jedne mniej interesujące, inne bardziej. Nie zmienia to jednak faktu, że bohaterowie wydają się być osobnymi jednostkami, zamiast tworzyć zgraną ekipę, która może na sobie polegać. Nawet relacja między siostrami wydaje się wymuszona i nienaturalna.
Jeżeli The Walking Dead: World Beyond miało być powiewem świeżości w świecie zombie stworzonym przez AMC, to niestety ale twórcy mocno się przeliczyli. Poza małymi elementami nowy serial nie proponuje nic, czego byśmy wcześniej nie widzieli – konflikt pomiędzy bohaterami, walki z zombie, ukrywanie się w opuszczonych domach i magazynach. Jedynym elementem, który mógłby w jakiś sposób odróżnić ten serial od pozostałych jest tajemnicza militarna organizacja. Ale tak jak wspomniano, scenarzyści postanowili o tym zapomnieć i wrócić do starych nawyków fabularnych.
fot. AMC
Zobacz również: Erotica 2022 – recenzja polskiego filmu Netflix. Dyskretna pretensja
Moglibyśmy obejść się bez The Walking Dead: World Beyond. Ani nie jest to serial świeży, ani przełomowy. Bazuje on na znanych nam zabiegach i wpada w pewne schematy (np. skonfliktowane siostry, które z biegiem czasu ocieplają swoje stosunki).
Jeżeli zastanawiacie się, czy poświęcić 10 godzin swojego życia na nowy serial AMC, odpowiedź brzmi nie. Nic nowego tam nie zobaczycie. Niczym was World Beyond nie zaskoczy. A na pewno rozczaruje.
ilustracja wprowadzenia: AMC
