The Upshaws to najnowszy 10-odcinkowy serial komediowy stworzony przez Regine Y. Hicks oraz Wande Sykes, która również wciela się w jedną z ról w produkcji. Sykes występowała w takich komediach jak Evan Wszechmogący, Sposób na teściową czy Gruby i Chudszy 2: Rodzina Klumpów.
The Upshaws skupia się na losach afroamerykańskiej rodziny z klasy robotniczej zamieszkującej Indianapolis. Głową rodziny Upshawów jest czarujący mechanik Bennie, który nie ma konkretnego planu na życie. W skład rodziny wchodzą żona Regina, jego dwie córki Maya i Aaliyah, syn Bernard oraz drugi syn Kelvin będący owocem romansu Benniego. Bennie jest punktowany ze swoich nieudolności przez złośliwą szwagierkę – Lucretie. Pomimo że mechanik nie wie do końca, co chce dalej robić w życiu, jego bliscy chcą się wspinać po drabinie społecznej.
Jeśli jesteście fanami typowych sitcomów, to serial przypadnie wam do gustu. Nie jest on wymagający, nic nie tracimy, odchodząc w trakcie odcinka. Śmiało go można dopisać do kategorii – dobre tło do innych czynności. Warto wyróżnić Wandę Sykes, która wciela się w rolę Lucretii. Jej podejście do problemów nieudolnego Benniego pomimo tego, że bywa złośliwe, jest zarazem nielicznymi momentami, gdzie jesteśmy w stanie się zaśmiać.
Warto również wyróżnić najmłodszych z rodziny Upshawów. Zarówno Mayę, jak i Aaliyah, które w przewrotny sposób próbują zyskać atencję zapracowanej matki oraz często nieobecnego ojca. Myślę, że dla młodszego widza ich sposoby na radzenie sobie z problemami mogą okazać się bardziej zabawne niż dla dorosłego odbiorcy.
fot. The Upshaws (2021) / Netflix
Oglądając Upshawów, można odnieść wrażenie, że twórcy serialu próbują nawiązać do serialu The Bill Cosby Show. Ponownie mamy liczną rodzinę, której każdy dzień przynosi nowe problemy. Jednak The Upshaws w niektórych momentach jest po prostu nieśmieszne i wręcz przybiera klimat rodem z opery mydlanej. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego twórcy sitcomów uparli się na śmiech w tle. Wymuszony śmiech z kiepskim żartem budzi więcej zażenowania niż rozbawienia. Bez takiego zabiegu rozśmieszającego może niektóre seriale byłyby bardziej strawne.
Porównując The Upshaws do produkcji, które pojawiły się w ostatnim czasie na Netfliksie takie jak Tato, nie rób mi obciachu! czy Country Niania, to losy rodziny z Indianapolisy prezentują się zdecydowanie najgorzej. Oglądając każdy odcinek, bardziej czujemy irytację na głównego bohatera, który nie chce nic zmienić w swoim życiu. Jego wyluzowanie początkowo śmieszyło, a im dalej, tym bardziej odcinki zaczynają być irytujące.
fot. The Upshaws (2021) / Netflix
The Upshaws to serial, do którego ma się odczucie neutralne. Jeśli szukamy czegoś, co mogłoby lecieć w tle, to zdecydowanie produkcja do polecenia. Jeśli chodzi o szukanie dobrego poczucia humoru i spędzenia luźno wolnego czasu, to niestety warto jeszcze poszukać.
Ilustracja wprowadzająca: fot. Netflix