Ted Lasso – recenzja drugiego sezonu komedii Apple TV+. Hit tegorocznych nagród Emmy
Ewa Filipowicz-Gmerek,
10 października 2021
Gdy pisałam recenzję pierwszego odcinka drugiego sezonu serialu Ted Lasso, jako jedyny minus uznałam zbyt krótkie odcinki. Okazuje się, że kolejne były dłuższe, ale po tym tytule chyba zawsze pozostaje lekki niedosyt. Według mnie Ted Lasso to zdecydowanie jeden z najlepszych seriali komediowych ostatnich lat.
Produkcja opowiada o losach tytułowego bohatera, trenera amerykańskiego futbolu, który po przeprowadzce do Anglii zajmuje się trenowaniem drużyny piłkarskiej. Jego wzloty i upadki w nowej roli oraz proces aklimatyzacji w zupełnie innym miejscu można śledzić w pierwszym sezonie produkcji. Drugi sezon skupia się na rozwijaniu historii nie tylko Teda, ale też pobocznych bohaterów i robi to w sposób interesujący, mądry i zabawny.
Fot. kadr z serialu Ted Lasso
Ted Lasso to serial ogromnie doceniony podczas ostatniej gali rozdania nagród Emmy. Produkcja zdobyła aż siedem statuetek, a wśród nich znalazły się te dla najlepszego serialu komediowego, dla najlepszego aktora w serialu komediowym (Jason Sudeikis), dla najlepszej aktorki drugoplanowej (Hannah Waddingham) i dla najlepszego aktora drugoplanowego (Brett Goldstein). Trudno nie zgodzić się z tym werdyktem. Ted Lasso to produkcja z fenomenalną obsadą, która niesamowicie radzi sobie z przedstawianiem historii złożonych i oryginalnych postaci.
Drugi sezon serialu skupił się na emocjach bohaterów. Na ich przemianach, relacjach i traumach. W fabułę subtelnie wpleciono wątek terapii i to, jak duży może ona mieć wpływ na każdego z nas. Terapeutka Sharon Fieldstone (Sarah Niles) okazała się świetną postacią epizodyczną, a z jej ust padło mnóstwo istotnych kwestii. Oczywiście cały sezon nie skupił się jedynie na psychice bohaterów, a całość została uzupełniona charakterystycznym humorem Teda. Nie zabrakło także scen z boiska, chociaż w porównaniu z pierwszym sezone, było ich nieco mniej.
Fot. kadr z serialu Ted Lasso
Jedynym elementem serialu, do którego mogę się przyczepić po tym sezonie, jest postać Sama (Toheeb Jimoh). Mam wrażenie, że momentami był przedstawiany jako nieco naiwny i podatny na to, co mówią mu inni. Przez to jego zachowania były przewidywalne i niekiedy wręcz irytujące. Są to jednak moje subiektywne wrażenia i zdecydowanie nie mają wpływu na ogólny odbiór Teda Lasso. Warto za to szczególnie zwrócić uwagę na dwóch innych bohaterów – Roya (Brett Goldstein) i Nathana (Nick Mohammed). Pierwszy z nich to chyba moja ulubiona postać tego sezonu. Jego charyzma, cięty język i charakterystyczny ton głosu to po prostu majstersztyk. W wypadku Nathana mamy natomiast do czynienia z dobrze poprowadzoną przemianą bohatera. Ta postać to jeden z największych plot twistów sezonu.
Ted Lasso to, jak zaznaczyłam na początku, jeden z najlepszych seriali komediowych ostatnich lat. Produkcja wypełniona jest po brzegi błyskotliwym humorem, superzdjęciami i zróżnicowanymi bohaterami. Losy każdej postaci są równie interesujące, a wszystko to tak subtelnie łączy się z tematyką piłki nożnej, że serial pokochają zarówno miłośnicy futbolu, jak i ci, którzy ze sportem mają niewiele wspólnego.
Ilustracja wprowadzenia: kadr z serialu Ted Lasso, Apple TV+
Copywriterka, absolwentka filologii polskiej i publikowania cyfrowego i sieciowego na UWr. Miłośniczka dobrego jedzenia, podróży i platform streamingowych.
Co w tym tygodniu zobaczymy w kinach na VOD? Między innymi trafi do nas druga część filmu Troll, a także sequel Pięciu koszmarnych nocy. Do tego trochę klasyki i premier na VOD. Nowości na Netflix Troll 2 (1.