Selena: Serial – recenzja 1. części serialu Netflixa o królowej tejano!

Dwadzieścia pięć lat po śmierci największej gwiazdy muzyki tejano Netflix postanowił opowiedzieć jej historię. Selena: Serial to prawdziwa gratka dla fanów artystki ze względu na zachowaną autentyczność.

Selena Quintanilla była pierwszą kobietą, która odniosła niewyobrażalny sukces, jako piosenkarka tejano – do tego stopnia, że ogłoszono ją królową gatunku. Mimo to, jej muzyka była zlepkiem kilku nurtów muzycznych – R&B, latin pop, cumbia, czy właśnie tejano. Jako Chicana (Amerykanka pochodzenia meksykańskiego) stała się ikoną dla wielu młodych Latynosek (m.in. dla Christian Serratos, która wciela się w jej rolę w serialu). Jej kariera i życie zostało brutalnie przerwane w 1995 roku, kiedy postrzelona przez bliską współpracowniczkę zmarła z powodu dużej utraty krwi. Selena: Serial zabiera nas na sam początek jej drogi – do dnia, w którym się urodziła.

Pierwsza część Selena: Serial ma 9 odcinków (z planowanych 20), które rozpoczyna scena narodzin tytułowej bohaterki. Dowiadujemy się, dlaczego rodzice postanowili nadać jej imię Selena i co ono oznacza. Następnie przechodzimy przez dzieciństwo i początki jej kariery muzycznej, kiedy jeszcze jako dziecko zaczęła występować w restauracji jej ojca. W tytułową bohaterkę wciela się wspomniana wyżej Christian Serratos, którą wcześniej mogliśmy zobaczyć jako Rositę w The Walking Dead. W ojca Seleny, Abrahama Quintanillę, wciela się Ricardo Chavira, w jej siostrę, Suzette, Noemi Gonzalez, a za brata i matkę odpowiednio Gabriel Chavarria i Seidy Lopez.

Zobacz również: Euforia: Trouble Don’t Last Always – recenzja pierwszego odcinka specjalnego

fot. Netflix

W Selena: Serial bardzo podkreślono wszystkie wyrzeczenia, jakie każdy z członków rodziny Quintanilla musiał ponieść żeby osiągnąć wymarzony sukces. Dla Seleny był to brak normalnego dzieciństwa, brak możliwości chodzenia do szkoły czy spędzania czasu z rówieśnikami. Wydaje się, że wszystko to za sprawą ojca, który po części spełniał swoje marzenia o wielkiej karierze. Nie ulega wątpliwości, że Selena miała ogromny talent – nie tylko muzyczny.

To, co uwiera najbardziej w Selena: Serial to perfekcyjność w każdym calu. Dostajemy obrazek idealnej rodziny, gdzie nikt się ze sobą nie kłóci, nikt nie ma problemu z podróżowaniem w starym autobusie bez siedzeń i ogrzewania, nikt nie kwestionuje decyzji podejmowanych przez ojca. Brakuje tutaj po prostu głębi. Fakt pokazano, że główna bohaterka marzyła o byciu projektantką mody, że Suzette wcale nie chciała grać na perkusji, ale potem dano nam obrazki, które w kilka sekund tylko potwierdziły to, że poświęcenie zostało nagrodzone. Zapewne wpływ na to miał udział ojca i siostry Seleny w produkcji serialu. Co prawda dało to nam ogromną autentyczność, bo takie sceny jak nadanie imienia głównej bohaterce czy historia o puszkach po brzoskwiniach naprawdę miały miejsce, ale udział rodziny zniweczył ogromny potencjał, jaki miał ten serial.

Obiektywnie wiadomo, że życie artysty, zwłaszcza takiego, który większość swojego życia spędza na scenie, nie jest usłane różami. Pomijając ogrom poświęcenia, który kilkukrotnie podkreślany jest przez bohaterów serialu, nikt nie jest wstanie pozytywnie podchodzić do wszystkiego, co robi. Przecież zwykłym szaraczkom też zdarzają się gorsze dni. Selenie przedstawionej w serialu nie. Powszechną wiedzą jest, że Quintanilla odniosła ogromny sukces i przez to stała się idolką wielu osób – po dziś dzień tak jest. Pokazanie jej trochę gorszej, bardziej ludzkiej strony wcale nie umniejszyłoby jej sukcesów, a nawet zbliżyło fanów do niej. W nagraniach, wywiadach, na zdjęciach możemy zobaczyć jej piękny uśmiech – w serialu moglibyśmy dostać Selenę, która płacze, która kłóci się z rodzeństwem, która przeciwstawia się ojcu. Christian Serratos na pewno poradziłaby sobie z takim wyzwaniem.

Zobacz również: Dorastanie po amerykańsku – recenzja 4. sezonu Big Mouth

fot. Netflix

Właśnie do Serratos przechodząc. Po ogłoszeniu, że aktorka wcieli się w Selenę, zarówno na twórców, jak i na nią sama spadł ogrom krytyki. Mówiono, że nie jest na tyle podobna, że jest zbyt szczupła (sic!). To samo spotkało Jennifer Lopez, kiedy ta wcieliła się w piosenkarkę w filmie z 1997 roku. Teraz Christian Serratos pokazała, że stała się Seleną. Jej ruchy sceniczne, uśmiech, głos – wszystko to przemawia za tym, że aktorka naprawdę włożyła wiele pracy w tę postać. Oczywiście charakteryzacja odgrywa tu bardzo ważną rolę, bo Selena lubiła eksperymentować z wyglądem. Co ciekawe, aktorka potrafi śpiewać, ale do wszystkich występów wykorzystano oryginalne nagrania. Serratos zrobiła, co mogła z postacią Seleny. Bardzo dobrze wiemy, że aktorka potrafi w role bardziej dramatyczne, ale scenariusz nie pozwolił jej na głębsze sportretowanie postaci.

Selena: Serial ma swoje plusy i minusy. Zaletą jest na pewno autentyczność, o której wspomniano wyżej. Gra aktorów, charakteryzacja, ścieżka dźwiękowa (tak, bo nie towarzyszy nam jedynie muzyka Seleny) to też niektóre z zalet. Niestety są też i wady, takie jak zbytnia perfekcyjność bohaterów – np. ojciec Seleny został przedstawiony, jako facet, który teoretycznie chce jedynie dobra swojej rodziny, ale jego motywacją są pobudki egoistyczne. Biorąc pod uwagę tytuł nowego serialu Netflixa, mało skupiono się na głównej bohaterce. Zamiast tego oglądaliśmy, jak jej brat miał problemy z komponowaniem kolejnych piosenek, siostra wybierała nowy samochód, a ojciec wszystkim rozkazywał. Niestety zamiast dobrego i mocnego serialu o Selenie otrzymaliśmy przeciętną laurkę, w której zadbano o wiele szczegółów i gdzie aktorzy wycisnęli wszystko, co mogli ze swoich postaci.

Jako fanka Seleny mam mieszane uczucia. Oglądając pierwszą część Selena: Serial bawiłam się przednio, odkryłam nową muzykę, o której nie miałam pojęcia i mogłam poznać proces powstawania kolejnych hitów piosenkarki. Z drugiej jednak strony raziły mnie wady, o których piszę wyżej. Może kolejne odcinki zaspokoją moją potrzebę wielowymiarowości bohaterów.

ilustracja wprowadzenia: Netflix

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?