Paradise PD opowiada o losach policjantów, posiadających lekko mówiąc problemy psychiczne. Twórcy tej produkcji mają gdzieś to, że ich bohaterowie są okropni. Ciągłe chamstwo, skandaliczne zachowania, dużo przemocy i uwielbienie motywów seksualnych. Pierwszy sezon owszem był skandaliczny, ale nie do takiego stopnia jak obecny. Twórcy z każdym sezonem mają gdzieś tabu i zaczynają poruszać coraz to nowsze aktualne tematy. Poziom obrzydliwości jest tutaj tak wysoki, że po pierwszym odcinku chciałem wyłączyć ten serial. Dałem jednak szansę drugiemu odcinkowi i nadal było obrzydliwie, ale już spokojniej. Podczas tego seansu zauważyłem, że jeżeli twórca chce przebić się wśród konkurencji w prosty sposób, to zaczyna łamać czwartą ścianę. Sprawdza się to bardzo dobrze w Ricku i Mortym, Big Mouth też całkiem nieźle sobie z tym radzi, ale w Paradise PD wychodzi to kiepsko.
W serialu są wzmianki o wielu celebrytach i są oni notorycznie wyśmiewani. W tym sezonie mamy gigantów przedsiębiorstwa: Elona Muska, Marka Zuckerberga czy Jeffa Bezosa. Powraca też aktor Ron Perlman, na którego wygląd twórcy ewidentnie się uwzięli i kolejny raz robią z niego jaskiniowca. Żarty z nich bawią przez chwile, a później stają się męczące. Z wyżej wymienionych uśmiałem się z Bezosa i jego Amazona, przez wielu uważany za obóz pracy. Niestety, im więcej czasu ekranowego poświęcało się gościom, tym mniej zabawne stawały się żarty. A Zuckerberg powtarzający w kółko to samo zdanie to udręka.
Twórcy Paradise PD starają się przykuć uwagę widza naśmiewaniem się ze wszystkiego. Rzeczy uznawane w normalnym świecie za patologiczne, tutaj obracane są w żart. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie nazywa nowo narodzonego dziecka imieniem drugiego, przy czym drugiemu każe się zmienić imię. Niestety, to co uważam za najbardziej przesadzone, nie jest tutaj w żaden sposób naprawione, ale wolę unikać kolejnych spojlerów. Jeszcze kwestia dubbingu, który jest mocną stroną tej kreskówki. Polscy aktorzy dają sobie radę, a ich przekleństwa lepiej wpadają w ucho niż te oryginalne.
Bohaterowie to dalej ci sami zniszczeni psychicznie policjanci. Nie są w stanie się zmienić, a jeżeli już to robią to w stopniu mikroskopijnym. Lecz w tym sezonie kilka aspektów ich zachowania faktycznie się zmienia na lepsze. Widzowie oglądający poprzednie sezony zauważyli, że katastrofa dziejąca się na koniec drugiego sezonu powinna być bardziej odczuwalna w skutkach przez cały następny sezon. To było wielkie zaskoczenie, gdy trzeci sezon olał całą tę katastrofę i naprawiono ją w moment. To był ciekawy żarcik, przez co naprawdę miałem nadzieję, że następna katastrofa z końcówki trzeciego sezonu będzie bardziej odczuwalna w obecnym. I tu malutki spojler. Po raz kolejny olano cały temat i jeszcze szybciej wszystko zostało wyprostowane. Nie wiem, czy twórcy nie mieli pomysłu jak w ciekawy sposób sprawić, żeby to wydarzenie się uspokoiło, czy też kolejny raz chcieli obrócić to w dowcip. Jeżeli to był żart, to przestał już bawić.
Twórcy serialu starają się przykuć uwagę widza naśmiewaniem się ze wszystkiego. Rzeczy uznawane w normalnym świecie za patologiczne, tutaj obracane są w żart. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie nazywa nowo narodzonego dziecka imieniem drugiego, przy czym drugiemu każe się zmienić imię. Niestety, to co uważam za najbardziej przesadzone, nie jest tutaj w żaden sposób naprawione, ale wolę unikać kolejnych spojlerów.
To nie jest poważne kino, tę produkcję ogląda się dla odmóżdżenia. Nie ma tutaj nic, co mogłoby zachwycić. To tylko komedia animowana naśmiewająca się ze wszystkiego i wszystkich. Ten tytuł skupia się wyłącznie na żartowaniu, bez rozwoju bohaterów. To nie jest BoJack Horseman, w którym główną fabułą był rozwój postaci, a żarty stanowiły bardzo przyjemny dodatek. W Paradise PD fabułą są żarty, a wszystkie zmiany dotyczące rozwoju postaci lub wydarzeń, jakie zaszły w danym sezonie, szybko idą w odstawkę przy okazji premiery następnego sezonu.
Czy polecam ten sezon Paradise PD? I tak i nie. Jeżeli nie śmieszą Cię żarty z seksu, fekaliów i narkotyków to odpuść sobie oglądanie. Aczkolwiek skoro czytasz tę recenzję, to pewnie poprzednie sezony masz już za sobą i takie rzeczy Ci nie przeszkadzają. Jeżeli szukasz mocnych wrażeń i chcesz się ponaśmiewać z ostro przeoranych tematów tabu, to śmiało. Na szczęście szybko się to ogląda i nie traci się za wiele, jeżeli nagle spuści się wzrok z ekranu.
Ilustracja wprowadzenia: Netflix