Historia Lisey to opowieść o tytułowej bohaterce, Lisey Debusher Landon, która dwa lata wcześniej straciła męża, Scotta. Był on poczytnym i szanowanym pisarzem, lecz został zastrzelony podczas jednego z publicznych wydarzeń. W roli pogrążonej w żałobie żony występuje fenomenalna Julianne Moore, a w jej zmarłego partnera wciela się Clive Owen, który pojawia się w licznych retrospekcjach. Ważnym bohaterkami są także siostry Lisey, czyli Darla (Jennifer Jason Leigh) i Amanda (Joan Allen).
Na platformie Apple TV+, po włączeniu witryny z Historią Lisey, można zobaczyć cytat Stephena Kinga: „Uwielbiam historie o dobrych ludziach, którzy nagle stają w obliczu ogromnych zmian i wyzwań w swoim życiu”. Cytat ten znalazł się tam nie bez powodu, ponieważ idealnie wpisuje się w historię głównej bohaterki. W dwóch pierwszych odcinkach, które zadebiutowały już na platformie, dowiadujemy się, że zanim została żoną pisarza, była kelnerką w restauracji. Relacja z mężczyzną otworzyła przed nią szanse do nowego, lepszego życia. Znalazła miłość, po czym zamieszkała z uwielbiającym ją partnerem.
Po nagłej śmierci ukochanego, kobieta musi stawić czoła wielu tajemnicom. Pojawiają się problemy, lęki i przygnębiające wspomnienia. Nawet dwa lata po odejściu męża, Lisey nadal uwikłana jest w mrok wydarzeń z przeszłości. Ten serial to opowieść pełna niewiadomych, która co chwilę odkrywa przed widzem nowe karty, ale wciąż nie pozwala mu wiedzieć wszystkiego. A właściwie nie pozwala wiedzieć nic. Jednak nie tylko odbiorca nie radzi sobie z natłokiem tajemnic. Tak samo zagubiona zdaje się być główna bohaterka, świetnie odgrywana przez Julianne Moore.
Historia Lisey to naprawdę ciężka i wymagająca skupienia opowieść, która póki co nie jest zbyt jasna. Śledzimy przedziwne poczynania siostry Lisey – Amandy, która trafia do szpitala psychiatrycznego. Widzimy krew i łzy kolejnych postaci. Wraz z bohaterkami mierzymy się z przerażającymi wizjami i wspomnieniami przeszłości. To produkcja na pograniczu thrillera i horroru, która z pewnością nie nadaje się na lekki seans. To źródło mnóstwa pytań i zagadek. Historia Lisey po dwóch pierwszych docinkach ma naprawdę spory potencjał.
Pozostaje mieć nadzieję, że podsycane zaciekawienie nie wypali się zbyt szybko. Że twórcy podołają w utrzymaniu klimatu i mroku historii, która zapowiada się tak intrygująco. Dobrze byłoby, gdyby wszystkie elementy na końcu ułożyły się w sensowną całość, a nie były tylko niepasującymi do siebie kawałkami. Od dalszych odcinków zależy wszystko. I pokładam w nich nadzieję, bo póki co, czuję się naprawdę zaciekawiona.
Ilustracja wprowadzenia: kadr z Historia Lisey