Na Ligę Legend straciłem z dekadę swojego życia. Pamiętam jak zaczynałem grać w tę grę. Serwery były jedynie na Ameryce, ping wynosił minimum 100, każdy brał losową postać i szedł na jaką linię chciał. Jungle szło się po kolei, bez żadnych wskazówek w jakiej to kolejności zabijać moby, bo wtedy buffy się nie sumowały, tak jak dziś. Były czasy. Od soboty możemy oglądać serial Arcane. Przedstawia on losy bohaterów znanych nam z gry. Skupia się on głównie na Vi oraz Jinx (tutaj znanej jako Powder). Najlepsze jest to, że nie tylko na tej dwójce, gdyż poznajemy historię pracy Jayce’a oraz Viktora nad hextechem czy osobny wątek Heimerdingera. Dodatkowo w tle nam skacze gdzieś Caitlyn z Ekko.
Muszę przyznać, że ten serial jest po prostu piękny. Nie tylko pod względem estetyki, lecz również fabularnie stoi na wysokim poziomie. Produkcja bije na głowy wszystkie netflixowe ścieki pokroju 13 powodów czy okropnego Riverdale. I mimo, że gry już nie darzę taką sympatią jak kiedyś, tak wszystko tu wypada praktycznie idealnie. Pierwsze dwa odcinki powoli rozkręcały się, by w końcu w trzecim, uderzyć nas niczym gankująca z jungli Vi. Relacja pomiędzy naszą różowo-włosom bohaterką, a jej siostrą jest niesamowicie piękna i potrafi wzruszyć do łez.
Mimo mojego długiego stażu z Leauge of Legends, nie zagłębiałem się w historie tychże postaci, więc nie mogę odnieść się do porównania z oryginałem, mogę jednak wypowiedzieć się na temat odniesień, których jest naprawdę spora ilość i jest to naprawdę genialne! Pochwalić muszę również wspaniały oddział dubbingowy, który wszedł na szczyty możliwości i wykonał świetną robotę. Rzadko to mówię, ale w tym przypadku, polski dubbing zwyciężył z angielskim.
Jednak jak każda produkcja, tak Arcane, ma swoje minusy. Na pewno część widzów, która nie jest zaznajomiona z uniwersum Lola nie odnajdzie się w tym serialu. Tak jak wspomniałem wcześniej, znajdziemy tu dużo odniesień, a i gracze łatwiej będą przyswajać historie w nim przedstawioną, aniżeli niedzielny widz. Dodatkowo, serial strasznie długo się rozwija, bo tak naprawdę akcje otrzymujemy dopiero w trzecim odcinku, a dwa pierwsze to takie lekkie, bezpieczne odcineczki wprowadzające i pomagające zapoznać się ze światem.
Liga Legend nam się coraz bardziej powiększa. Dostaliśmy już grę, pojawiają się coraz to różniejsze fanty, komiksy (których dystrybutorem jest Marvel) oraz teraz otrzymaliśmy serial Netflixa. Podejście naprawdę odważne, ale też bardzo udane. Pierwsze odcinki może nie są wybitne, ale na pewno dobre. Zaś od trzeciego pociąg się naprawdę rozpędza. Liczę, że reszta sezonu będzie naprawdę mocne, podobnie jak zakończenie.
Ilustracja wprowadzenia: kadr z serialu Arcane
Bardzo się nie zgadzam. Nie mam z LoLem nic wspólnego, nie znam świata ani postaci, a serial mnie bardzo wciągnął. W ogóle się nie dłużył i ładnie budował świat dla kogoś kto go w ogóle nie zna. Jeśli były tam jakieś smaczki dla fanów, tym lepiej dla nich ale niedzielnemu wiezowi wcale nie przeszkadzały 😉
W takim razie bardzo mnie to cieszy, że się podobał! Natomiast natknąłem się ze słowami krytyki ze strony niedzielnych widzów, że łeeee te LoLowe gnioty 😉 niech następne odcinki również się podobają!
żal czekaj na Arcane dwa lata + 9 odcinków i koniec sezonu !?