Modern Family – recenzja 11. i ostatniego sezonu serialu, który zmienił telewizję

Po 11 latach emisji i niezliczonych ilościach nagród, Modern Family skończyło swój telewizyjny bieg. Komedia miała ogromny wpływ na oblicze telewizji i nie tylko.

Ostatni, czyli 1.1 sezon Modern Family zatacza pewne koło. Haley rodzi bliźniaki, Alex świetnie sobie radzi w dorosłym świecie, a Claire pnie się w górę korporacyjnej drabinki. Mitchell dostaje wymarzoną pracę, Gloria zaczyna wchodzić do świata biznesu, do którego wprowadza ją nikt inny, tylko Phil. Wszyscy członkowie współczesnej rodziny z mniejszymi lub większymi wybojami gnają do celu, jakim jest ostatni odcinek serialu. A ten, jest dość satysfakcjonujący.

Serial ABC od momentu kiedy pojawił się na małym ekranie wzbudzał emocje – przede wszystkim te pozytywne. Uwielbiał go prezydent Obama, jego córki i miliony ludzi na całym świecie. Modern Family, jako jedna z niewielu produkcji pozwalała całej rodzinie zebrać się przed telewizorem i tak samo, cieszyć się czasem spędzonym razem. Sprawił też, że wielu ludzi otworzyło oczy na kwestie społeczne, które od dawna były przedmiotem dyskusji w amerykańskich mediach.

Zobacz również: Dom z papieru – recenzja 4. sezonu serialu o genialnej ekipie Profesora!

fot. ABC

 

Ostatni odcinek, a raczej ostatnie dwa odcinki to kwintesencja Modern Family. Problemy piętrzą się od pierwszych minut, po to, aby wszyscy bohaterowie zakończyli go we wspólnym uścisku. Był to epizod pełen wzruszeń, podsumowań, powrotów do przeszłości i jak wspomniano wyżej zatoczenia pewnego koła. Dzieci wylatują z gniazda, tym razem to Mitch będzie wspierał Cama, a Jay uczy się hiszpańskiego (trochę mu to zajęło).

Jedno, co można powiedzieć o bohaterach tego serialu to, że się wspierają. Niezależnie od położenia geograficznego, różnić (też tych kulturowych), czy chwilowych kłótni każde z nich wiedziało, że może liczyć na drugie w najbardziej podbramkowych sytuacjach. Ich problemy wypadają ogromnie naturalnie – w końcu niektóre z nich przeżyli sami scenarzyści (tak, trudno w to uwierzyć). I to właśnie im należą się tutaj brawa. Przez 11 lat potrafili prowadzić fabułę i wątki ogromu bohaterów bez utraty ich spójności. Żadna decyzja podjęta przez Claire czy Glorię nie będzie absurdalna z perspektywy wcześniejszych doświadczeń postaci. Modern Family przez cały czas było świeże, realistyczne i bardzo naturalne.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon Harley Quinn

fot. ABC

W 11. sezonie nawet bardziej niż w poprzednich podkreślono, jak bardzo poszczególni bohaterowie polegają na sobie. Jay, który oddaje pałeczkę Glorii, jeżeli chodzi o pracę to jeden z wielu przykładów, jak na przestrzeni lat dojrzał, jako mężczyzna. Najwięcej zmian zachodzi jednak w życiu dzieci, które w 11. sezonie wchodzą w dorosłe życie – podejmują pierwsze wyzwania zawodowe, zakładają rodzinę czy idą na studia.

Modern Family zmienił oblicze telewizji i pokazał, jak w sposób naturalny zająć się sprawami trudnymi. Kwestie LGBT były obecne w serialu od samego początku i nie, nie były to jedynie historie pozytywne. Jedenasty sezon Modern Family, z ostatnimi odcinkami na czele to wisienka na torcie dla twórców i aktorów, ale i też laurka dla wiernych fanów, którzy tak jak i bohaterowie dojrzewali wraz z serialem.

ilustracja wprowadzenia: ABC

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Więcej informacji o

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?