Miłość Śmierć i Roboty. Część 2 - recenzja serialu. Poprzeczka ciągle wysoko
Miłość Śmierć i Roboty. Część 2 - recenzja serialu. Poprzeczka ciągle wysoko

Miłość Śmierć i Roboty. Część 2 – recenzja serialu. Poprzeczka ciągle wysoko

W dobie obecnej technologii animacje przestają być poważnym wyzwaniem dla twórców. Coraz częściej w takiego rodzaju produkcjach szukamy treści, która zapadanie nam w pamięć. Miłość, Śmierć i Roboty to antologia, krótkich animowanych historii, które szturmem zdobyły uznanie widzów na całym świecie. Po długiej przerwie twórcy wracają z kolejną częścią zapowiadając przy tym, że już w przyszłym roku zobaczymy trzecią. Jednak czy druga odsłona broni się równie dobrze jak pierwsza? Czy kontynuacja powtórzy sukces pierwowzoru? Wydaje się, że po ustawieniu poprzeczki wysoko twórcy serii trzymają poziom.

Miłość, Śmierć i Roboty to antologia krótkich, animowanych historii głównie skierowanych do dorosłych. Każda z nich jest zachowana w innym gatunku; horroru, komedii czy sci-fi. Każda odcinek to dawka widowiskowych animacji opowiadających historię zapadające w pamięć. W całej serii zobaczymy wiele niespodziewanych zwrotów akcji, nieznanych istot oraz potworów a przede wszystkim olbrzymią dawkę czarnego humoru. Ponownie za drugą część odpowiada Tim Miller oraz David Fincher.

Miłość, Śmierć i Roboty zyskało fanów na całym świecie a wielu z nich z niecierpliwością czekało na kolejną odsłonę. Pierwszy sezon okazał się nagradzanym hitem. Jednak czy drugi sezon jest równie spektakularny? – Zdecydowanie twórcy serii utrzymują poziom z pierwszego sezonu.

Zobacz również: Kobieta w oknie – recenzja filmu. Miał być hit, a wyszło jak zwykle

W 8-odcinkowym zbiorze historii, każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście jak w każdym serialu, są słabsze odcinki, a także takie, które zostają w pamięci (kto wie czy niektóre z nich nie przewidują niedalekiej przyszłości). Wydaje się, że pokochaliśmy serię za to jak w krótkich historiach, można zawrzeć prawdę o zmieniającym się społeczeństwie, które zmanierowane technologią przestaje doceniać to co ma, eksploatując ją w maksymalny sposób w życiu codziennym – wyobrażacie sobie życie bez wszelakich sprzętów kuchennych? Niektóre z historii są na tyle interesujące i porywające, że z chęcią zobaczylibyśmy całą serię z ich udziałem.

fot. Miłość, Śmierć i Roboty (2021)

Świetnym zabiegiem również było wykorzystanie, alternatywnego spojrzenia na rzeczy oczywiste. Każdy z nas wyobraża sobie jak wygląda św. Mikołaj. Jednak czy wiecie jak on naprawdę wygląda? Twórcy serialu sięgają do granic wyobraźni, otaczając wszystko często ciętym, czarnym humorem.

Niestety przy prawdziwych majstersztykach jakie możemy znaleźć, są również mocno przeciętne animacje. Niektóre z nich przedstawiają za mało historii a za dużo obrazu. Oczywiście i pod względem fabuły, niektóre odcinki są mocno naciągnięte i podtrzymane w klimacie nijakiej przypowiastki, które w podobnym kształcie kiedyś słyszeliśmy bądź widzieliśmy.

fot. Miłość, Śmierć i Roboty (2021)

Druga część Miłość Śmierć i Roboty, pomimo kilku słabszych punktów, zdecydowanie jest serią z którą warto się zapoznać. Bez sprzecznie mamy do czynienia z wyjątkową i wyróżniającą się produkcją. Twórcy zabierają nas w świat surrealistycznych koszmarów i marzeń oraz prezentują alternatywną wizję przyszłości – z którą trudno się nie zgodzić, że może tak wyglądać. Dobrze wiedzieć, że z kolejną częścią seria utrzymuje swój poziom, nie zostawiając rozczarowania. Z pewnością czekam na trzecią już zapowiedzianą część.


Ilustracja wprowadzająca: Kadr z Miłość, Śmierć i Roboty

Redaktor współprowadząca działu recenzji seriali

Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?