Lot nad kukułczym gniazdem w polskich realiach, czyli recenzja 1. sezonu Mental

Zazwyczaj gdy spotykam się z polską produkcją telewizyjną mającą poruszyć lokalne ludzkie problemy – w szczególności te związane z młodzieżą i rzekomo oparte na faktach – mamy do czynienia z tanim moralizatorstwem (przeważnie trzymającym się kurczowo danej opcji politycznej/ideologicznej) bądź chodzącym kiczem spod znaku Dlaczego ja? i innych podobnych wyziewów. Jakieś było moje zdziwienie, gdy obejrzałem Mental od Polsatu.

Czwórka głównych bohaterów reprezentuje większość problemów dzisiejszej młodzieży – od depresji, autodestrukcji i uzależnień aż po kłopoty ze zdrowiem wywołane przez niewłaściwy tryb życia. Pierwsze z ośmiu odcinków – każdy trwa ok. 20 minut – poświęcone są na ich wstępną ekspozycję. Wiktor (Mateusz Górski) to adept stand-upu, który wskutek emocjonalnej niestabilności nie może się odnaleźć w realiach i popada w coraz większe długi. Problemy Jaskółki (Martyna Byczkowska) nasilają się z powodu dręczenia w szkole przez koleżanki, Marii (Sandra Drzymalska z kolejną znakomitą rolą po m.in. Ostatnim Komersie) – autodestrukcyjne skłonności i brak wsparcia ze strony chłopaka, a Kogut (Kacper Olszewski) cierpi przez używki i imprezowy styl życia ojca. Koniec końców wszyscy trafiają do jednego szpitala psychiatrycznego.

fot. Polsat

Zobacz również: Furioza – recenzja serialu. Krew, pot i zasady

W zasadzie od samego początku nie miałem problemu z uwierzeniem, że Mental bazuje na problemach, które ktoś faktycznie przeżywał. Twórcom udało się zachować naturalność zarówno przy tworzeniu nastroju serialu, jak i wprowadzaniu w życie kolejnych wątków. Interakcje bohaterów odbywają się w sposób pozbawiony nachalności, dzięki czemu krok po kroku możemy śledzić ich losy, poznając przy tym charakter i backstory. Czasem zdarza się wprowadzić jakąś odnogę fabuły w sposób za bardzo wprost, ale na pewno nie jest to znaczący zarzut na tle zalet. Ciężka tematyka jest także zręcznie przeplatana z humorystycznymi scenami (np. założenie własnego zespołu przez rzeczoną czwórkę), dzięki czemu produkcja unika skrajnie cierpiętniczego, znanego aż za dobrze z chociażby kinowych produkcji. A w tle leci psychodeliczny, nadający niemal pastiszowego tonu soundtrack.

Ale Mental nie odniósłby takiego sukcesu bez aktorstwa na wysokim poziomie. Cała czwórka głównych bohaterów znakomicie się dopełnia, i to nie tylko pod względem rozmaitych przypadłości. Każde z nich dość szybko zapada nam w pamięć i po prostu nas obchodzi. Ale ogromnym plusem jest także drugi plan, stanowiący w głównej mierze pracowników szpitala. Bryluje tam przede wszystkim weteran Janusz Chabior jako trudny do zaklasyfikowania, ekscentryczny ordynator.

Przyznam, że minęło sporo czasu, odkąd tak pozytywnie zaskoczyła mnie polska produkcja telewizyjna – zwłaszcza poruszająca tak trudny temat, często w społeczeństwie pomijany. Mental to niezwykle wartościowy serial z brawurowym aktorstwem i wielkim potencjałem na przyszłość. A cliffhanger w ostatnim odcinku sprawia wręcz, że nie mogę doczekać się 2. sezonu.

Zastępca redaktora naczelnego

Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?