Instinct – recenzja 2. sezonu

Profesor psychologii kryminalnej, znany pisarz, były agent CIA oraz od niedawna również oficjalny konsultant w wydziale zabójstw Nowojorskiej Policji (NYPD), doktor Dylan Reinhart (Alan Cumming) tym razem będzie musiał zmierzyć się nie tylko z codziennymi morderstwami, ale również ze sprawą „Śpiącej Królewny”. Wszystko bowiem wskazuje na to, że w Nowym Jorku właśnie pojawił się seryjny zabójca.

Materiały promocyjne CBS

Instinct nie ma zbyt skomplikowanej fabuły – to serial proceduralny oparty o schemat “jeden odcinek-jedna sprawa”; sporo podobnych znajdziemy w ramówkach różnych stacji. W przeciwieństwie jednak do wielu z nich nie opiera się na wyraźnym, erotycznym napięciu pomiędzy panią detektyw oraz konsultantem. W tym wypadku Dylan Reinhart w momencie rozpoczęcia pierwszego sezonu był już w szczęśliwym związku ze swoim mężem, prawnikiem/właścicielem baru, Andym (Daniel Ings), a detektyw, której partneruje, Lizzie Nesdham (Bojana Novakovic) pod koniec sezonu schodzi się z byłym kolegą Reinharta, ex-szpiegiem na usługach CIA, Julianem Cousinsem (Naveen Andrews). Interpersonalnie dzieje się więc dużo, ale w nieco innej konstelacji niż w Kościach czy Castle. Produkcja tylko właściwie na tym zyskuje – protagonistów łączy coraz mocniejsza przyjaźń, pomagająca obojgu wyjść z osobistych problemów oraz wątpliwości. Włączenie Reinharta w śledztwa okazało się korzystne dla Lizzie z większej liczby powodów niż początkowo się spodziewała – konsultant wniósł bowiem ze sobą nie tylko wiedzę dotyczącą profilowania przestępców oraz zmysł obserwacji, ale również wiedzę terapeutyczną i wszystkie umiejętności oraz kontakty agenta CIA.

Materiały promocyjne CBS

W tym sezonie oboje czekają zmiany oraz poważne decyzje: Dylan z Andym zaczynają poważnie myśleć o adopcji, a Lizzie musi podjąć decyzję, czy romans z Julianem razem z całym bagażem aktualnie wykonywanej przez niego pracy jest czymś, co będzie w stanie udźwignąć. Za oba te wątki duża pochwała należy się scenarzystom – pomimo że pozostają one istotne dla rozwoju postaci, nie zostały zanadto wyeksponowane. Stanowią idealnie wyważenie dla części proceduralnej, dając przestrzeń na to, aby widzowie mogli poznać bohaterów. Na polu kryminalnym dużo większy akcent scenarzyści położyli na zwykłe śledztwa i ludzkie grzeszki, odkładając na razie na później aspekt szpiegowski, który, jeśli wierzyć finałowi serii, będzie istotny w kolejnej odsłonie. Niektóre z zarysowanych zagadek posiadają zaskakujące zakończenia, a inne dość łatwo rozwiązać nawet bez dodatkowych, zbieranych w trakcie śledztwa dowodów.

Interesująco i nieco zaskakująco w tym sezonie poprowadzone zostało śledztwo dotyczące seryjnego zabójcy, wprowadzonego już w pierwszym odcinku tej produkcji. Nie angażuje ono w pełni Lizzie, prowadzone jest przez innego detektywa, Anthony’ego Fucciego, oraz przybyłego w ślad za mordercą z Nebraski detektywa Ryana Stocka (Travis Van Winkle). Poszukiwanie mordercy ochrzczonego mianem „Śpiącej Królewny” pozostaje gdzieś w tle, a obu prowadzącym policjantom od czasu do czasu pomaga również Reinhart, ale również nie zajmuje mu to całego czasu antenowego. Przynajmniej do momentu, gdy wreszcie wpadają na konkretny trop.

Materiały promocyjne CBS

Drugi sezon Instinct pokazuje, że ta produkcja jest wciąż idealnym serialem na lato – lekkim, przyjemnym, nieprzekombinowanym tak w kwestii coodcinkowych zagadek, jak też spajającej całą drugą część sprawy „Śpiącej Królewny”. Równie dużą zaletą tego serialu jest fakt, że chociaż w finałowym odcinku pozostawia kilka otwartych wątków, żaden nie jest cliffhangerem, który sprawi, że będziemy sfrustrowani faktem, że nie zobaczymy kolejnej odsłony przygód Lizzie i Reinharta.

Ilustracje: CBS

Interesuję się popkulturą, fanami, mangą i anime. Sporo piszę, ale takie życie doktorantki.

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?