Emily w Paryżu- recenzja 2 sezonu serialu Netflixa!

Netflix przychodzi z odsieczą i prezentuje kolejny sezon swojego hitu – Emily w Paryżu. Jeśli już macie dość szarej pandemicznej rzeczywistości, potrzebujecie czegoś lekkiego – to nowość Netflixa jest w sam raz. Oczywiście pierwszy sezon spotkał się z krytyką, że serial jest odklejony od rzeczywistości, a epatujące z niego stereotypy aż mdlą. Pomimo tego Amerykanka w Paryżu zdobyła serca widzów. Czy w drugim sezonie twórcy serialu pokazali, że jednak uczą się na błędach i będzie on mniej kiczowaty? Jak to się mówi nadzieja umiera ostatnia.

Emily rozpoczęła swój kolejny rok pracy w Paryżu, gdzie zdobywa kolejnych klientów. Niestety, jej życie prywatne komplikuje fakt, że Gabriel zdecydował się pozostać w Paryżu. Natomiast Camille nie wie nic o uczuciu jakie się między nimi pojawiło. Emily jest rozdarta pomiędzy uczuciami do Gabriela, a przyjaźnią z Camille. Oprócz tego, młoda amerykanka zaczyna swoją znajomość z Alfiem – bankierem, który za Francją nie przepada. Kiedy prawda wychodzi na jaw, życie prywatne Amerykanki może mocno wpłynąć, na dalszą jej karierę zawodową.

Oczywiście, twórcy po raz kolejny dali nami paradę stereotypów. Fakt, fajnym zabiegiem było wprowadzenie Alfiego, który jest zupełną odwrotnością Gabriela. Jednak dlaczego jego postać została stworzona na podstawie takiej ilości stereotypów, że wypada aż groteskowo? Bo anglik pije piwo, gra w piłkę i w zasadzie nie znosi Francuzów za ich kuchnię, czy nawet kawę, uważając ich za totalnych dziwaków. Drugi sezon dorzuca nam również porównanie, że każdy obywatel Ukrainy to złodziej. Po raz kolejny twórcy prezentują Francuzów jako rozwiązłych, jednak kulturalnych ludzi, natomiast Amerykanie to próżne głupki. Miało być tego mniej w drugim sezonie, jednak dostajemy, po raz kolejny, powtórkę z pierwszego sezonu.

Zobacz również: The Book of Boba Fett – legendarny łowca powraca! Oceniamy pierwszy odcinek nowego serialu z Gwiezdnych Wojen

Ponownie myślę, że całkiem dobrze wypadła Lily Collins. Można zaznaczyć, że jej bohaterka nie jest kimś nowym. Schemat młodej dziewczyny w wielkim mieście z szefową, która utrudnia jej karierę, a ona sama przeżywa miłosne wzloty i upadki – jest znany i parokrotnie wykorzystywany. Jednak Collins, bardzo dobrze pokazuje zmiany jakie zachodzą w Emily. Dziewczyna coraz bardziej stara się być częścią Paryża, a nie turystką na wycieczce. W niektórych kwestiach stara się być bardziej dojrzała, jednak ciągle jej praca pomimo wpadek to pasmo samych sukcesów.

fot. Netflix

Pomimo tego, że Alfie grany przez Lucien Laviscount to nad wyraz stereotypowy Brytyjczyk, to zdecydowanie jedna z ciekawszych postaci nowego sezonu. W porównania do Lucasa Bravo wcielającego się w Gabriela Lucien stąpa twardo po ziemi. Nie patrzy na Paryż z pod pryzmatu miasta zakochanych, stara się wszystko jasno przedstawiać. Jest dojrzały co daje ciekawe połączenie z dziewczęcą naiwność w życie czy mit Paryża Emily. Natomiast absolutnie, żal spłycenia wątku Mindy. Jej wątek poszedł w kierunku kiczowato zbuntowanej bogaczki, zamiast dać więcej atencji jej postaci i dodania charakteru czasami zbyt mdłej Emily.

Twórcy serialu jednak powtórzyli to co najlepsze czyli przepiękne ujęcia Paryża, a w tym sezonie również Saint-Tropez. Dzięki nim widzimy piękne widoki zapominając często o dziurach i braku logiki w historii. Sezon drugi spadł również z jakością jeśli chodzi o modę. Jak w pierwszym sezon, można było okrzyknąć styl Emily nawiązaniem do Carrie Bradshaw tak w drugim sezonie jest gorzej. Styl jaki prezentuje Emily Cooper jest często dziwny a nawet komiczny.

for. Netflix

Jednak pomimo wszystko trzeba traktować Emily w Paryżu, jako bajkę na tą pandemiczną rzeczywistość. Jeśli szukacie porządnej rozrywki intelektualnej, to zdecydowanie musicie dalej zanurkować w bibliotece Netflixa. Serial, jest lekki, niewymagający dające odczucie gulity pleasure, do którego nawet nie powinno się angażować szarych komórek.  Pomimo przesłodzenia i irytujących stereotypów krótkie odcinki ogląda się szybko i w niektórych momentach nawet całkiem dobrze się bawiąc.


Ilustracja wprowadzająca: fot. Netflix

Redaktor współprowadząca działu recenzji seriali

Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?