Przez tę długą przerwę zdążyłem zapomnieć, że ten serial istnieje. Ale gdy dowiedziałem się o pierwszych pogłoskach o nowym sezonie i o nowych twarzach, które wystąpią w tej produkcji, strasznie się napaliłem. Głownie za sprawą Aarona Paula, którego niesamowicie lubię za jego rolę w Breaking Bad. Trafiła mu się nawet główna rola w jednym z odcinków. Ale wszystko po kolei. Najnowszy sezon Black Mirror naprawdę przyjemne się ogląda. Nie może to być tylko jeden seans, bo przecież każdy odcinek opowiada o czymś innym. Każdemu do gustu może przypaść co innego.
To, co mnie zdziwiło podczas seansów najnowszego sezonu to fakt, że historie nie kręcą się już głównie wokół nowych technologii. Wyjątkiem jest tutaj odcinek 3. z Paulem, w którym technologia odgrywa kluczową rolę. Odcinek ten jest w moim zdaniem najlepszy z całej piątki, a to za sprawą bardzo ciekawego scenariusza. Epizod opowiada o dwójce astronautów, którzy żyją w kosmosie, ale mogą egzystować na Ziemi ze swoimi rodzinami za pomocą replik. Świetny jest tutaj nie tylko scenariusz, ale też i klimat i aktorzy. Josh Hartnett świetnie poradził sobie jako zagubiony samotnik, Kate Mara przyjemnie prezentowała się na ekranie, a Aarron Paul dzięki swojej powadze sprawdził się w roli głównej. Przypominał mi tutaj mocno Caleba z Westworld. Historia wciągnęła mnie i mocno kibicowałem bohaterom, żeby poradzili sobie z problemami.
Na pozycji drugiej wśród najlepszych odcinków umieszczam odcinek drugi. Moim zdaniem najbardziej thrillerowy obraz w tym sezonie. Dość szybko zaczął mnie trzymać w napięciu, pomimo że na ekranie dział się spokój. Aktorsko najlepiej wypadł drugi plan, a dokładniej John Hannah i Daniel Portman w roli ojca i syna. Nie oznacza to, że głowni bohaterowie Davis i Pia mi się nie podobali. Byli w porządku, ale trochę mniej charyzmatyczni niż wcześniej wspomniana dwójka.
Wracając do tematu technologii to bardzo ciekawie do tematu podeszli twórcy pierwszego odcinka. Fabuła opiera się na tym, że z codziennego życia Joan zrobiono serial, a kobieta próbuje powstrzymać producentów przed upublicznianiem jej danych. W odcinku nie do końca są zmyślone technologie, które nie zdążyły jeszcze powstać, ponieważ już teraz jesteśmy inwigilowani na każdym kroku. Mocno zalatywało mi też tutaj popularnym w ostatnim czasie narzędziem ChatGPT. Ostatni odcinek okazał się też posiadać ciekawy koncept, ale tutaj akurat całkowicie zabrakło technologii. Najsłabszy w mojej opinii okazał się odcinek czwarty, który jest też najkrótszy. Czas tutaj akurat działa na korzyść, bo to spoko opcja, żeby obejrzeć i zapomnieć. Wolałbym obejrzeć polską wersję Czarne Lusterko dostępną na YouTube. Odcinek sam w sobie nie jest aż taki zły, ale blado wypada na tle pozostałych.
Jest jeszcze jedna rzecz, na którą zwróciłem uwagę, a mianowicie muzyka. Prawie każdy odcinek odgrywa się w innych czasach i soundtrack jest specjalnie dostosowany tak, żeby jak najlepiej oddawał klimat tamtych czasów. Najlepiej to wyszło w ostatnim odcinku, gdzie twórcy mieli spore pole do popisu. Muzyka w tym odcinku jest bardzo dobrze dobrana, a piosenki Abby i Boney M. wypadają świetnie.
Ciężko jest stworzyć dzieło, w którym wszystko będzie działać na najwyższych obrotach. Tym bardziej kiedy poprzeczka jest wysoko postawiona, a ludzie czekają na coś spektakularnego. Niemniej jednak uważam ten sezon za naprawdę udany pomimo faktu, że konwencją nieco odszedł od poprzednich sezonów.
Ilustracja wprowadzenia: Netflix