Black Mirror - recenzja 6. sezonu! Powrót po latach
Black Mirror - recenzja 6. sezonu! Powrót po latach

Black Mirror – recenzja 6. sezonu! Powrót po latach

Black Mirror powróciło po czteroletniej przerwie. Tak już z tym serialem bywa, że podczas premiery robi sporo szumu. Tym razem też tak było. Fani liczyli na spory powiew świeżości i faktycznie go dostali, ale nie w takiej ilości, na jaką liczyli.

Przez tę długą przerwę zdążyłem zapomnieć, że ten serial istnieje. Ale gdy dowiedziałem się o pierwszych pogłoskach o nowym sezonie i o nowych twarzach, które wystąpią w tej produkcji, strasznie się napaliłem. Głownie za sprawą Aarona Paula, którego niesamowicie lubię za jego rolę w Breaking Bad. Trafiła mu się nawet główna rola w jednym z odcinków. Ale wszystko po kolei. Najnowszy sezon Black Mirror naprawdę przyjemne się ogląda. Nie może to być tylko jeden seans, bo przecież każdy odcinek opowiada o czymś innym. Każdemu do gustu może przypaść co innego.

Zobacz również: Odejdź! – recenzja filmu! Porwany obłędem

To, co mnie zdziwiło podczas seansów najnowszego sezonu to fakt, że historie nie kręcą się już głównie wokół nowych technologii. Wyjątkiem jest tutaj odcinek 3. z Paulem, w którym technologia odgrywa kluczową rolę. Odcinek ten jest w moim zdaniem najlepszy z całej piątki, a to za sprawą bardzo ciekawego scenariusza. Epizod opowiada o dwójce astronautów, którzy żyją w kosmosie, ale mogą egzystować na Ziemi ze swoimi rodzinami za pomocą replik. Świetny jest tutaj nie tylko scenariusz, ale też i klimat i aktorzy. Josh Hartnett świetnie poradził sobie jako zagubiony samotnik, Kate Mara przyjemnie prezentowała się na ekranie, a Aarron Paul dzięki swojej powadze sprawdził się w roli głównej. Przypominał mi tutaj mocno Caleba z Westworld. Historia wciągnęła mnie i mocno kibicowałem bohaterom, żeby poradzili sobie z problemami.

Black Mirror - recenzja 6. sezonu! Powrót po latach

fot. Netflix

Na pozycji drugiej wśród najlepszych odcinków umieszczam odcinek drugi. Moim zdaniem najbardziej thrillerowy obraz w tym sezonie. Dość szybko zaczął mnie trzymać w napięciu, pomimo że na ekranie dział się spokój. Aktorsko najlepiej wypadł drugi plan, a dokładniej John Hannah i Daniel Portman w roli ojca i syna. Nie oznacza to, że głowni bohaterowie Davis i Pia mi się nie podobali. Byli w porządku, ale trochę mniej charyzmatyczni niż wcześniej wspomniana dwójka.

Zobacz również: Quiz: To film czy gra? Rozpoznaj niesamowicie realistyczne kadry z gier!

Wracając do tematu technologii to bardzo ciekawie do tematu podeszli twórcy pierwszego odcinka. Fabuła opiera się na tym, że z codziennego życia Joan zrobiono serial, a kobieta próbuje powstrzymać producentów przed upublicznianiem jej danych. W odcinku nie do końca są zmyślone technologie, które nie zdążyły jeszcze powstać, ponieważ już teraz jesteśmy inwigilowani na każdym kroku. Mocno zalatywało mi też tutaj popularnym w ostatnim czasie narzędziem ChatGPT. Ostatni odcinek okazał się też posiadać ciekawy koncept, ale tutaj akurat całkowicie zabrakło technologii. Najsłabszy w mojej opinii okazał się odcinek czwarty, który jest też najkrótszy. Czas tutaj akurat działa na korzyść, bo to spoko opcja, żeby obejrzeć i zapomnieć. Wolałbym obejrzeć polską wersję Czarne Lusterko dostępną na YouTube. Odcinek sam w sobie nie jest aż taki zły, ale blado wypada na tle pozostałych.

Black Mirror - recenzja 6. sezonu! Powrót po latach

fot. Netflix

Jest jeszcze jedna rzecz, na którą zwróciłem uwagę, a mianowicie muzyka. Prawie każdy odcinek odgrywa się w innych czasach i soundtrack jest specjalnie dostosowany tak, żeby jak najlepiej oddawał klimat tamtych czasów. Najlepiej to wyszło w ostatnim odcinku, gdzie twórcy mieli spore pole do popisu. Muzyka w tym odcinku jest bardzo dobrze dobrana, a piosenki Abby Boney M. wypadają świetnie.

Ciężko jest stworzyć dzieło, w którym wszystko będzie działać na najwyższych obrotach. Tym bardziej kiedy poprzeczka jest wysoko postawiona, a ludzie czekają na coś spektakularnego. Niemniej jednak uważam ten sezon za naprawdę udany pomimo faktu, że konwencją nieco odszedł od poprzednich sezonów.


Ilustracja wprowadzenia: Netflix

Stały współpracownik

Hakuna Matata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?