Znacie klasyczny Dylemat Wagonika? Krótki, acz ciekawy etyczny eksperyment myślowy, który kazał się zastanawiać, czy lepiej jest pędzącym po torach pociągiem przejechać po jednej, czy po kilku osobach. A właściwie czemu lepiej, czy kilka żyć jest wartych tyle samo co jedno, jeśli się je z konieczności odbiera. Dylemat ten urósł nie tylko w wersji oryginalnej, ale również we wszystkich wariacjach, które nie pytały o liczbę osób, a raczej o równoważenie konkretnych żyć. Taki sam plan ma wchodzący do jednej z opolskich szkół złoczyńca. Wybór będzie dotyczył chorej dziewczynki i nauczycielki, facet hakuje alert RCB i zaprasza do głosowania.
Sama intryga i wstęp do niej brzmi dość sztampowo, na szczęście jest kilka urozmaiceń, które sprawią, że historią, którą przekazuje Behawiorysta, zainteresujemy się nieco bardziej. Scenariusz szybko łączy sprawę z Gerardem i tylko z Gerardem, przez co widz od razu ma pełny ogląd i wie, na jakiej relacji zostanie zbudowana ta intryga. Do tego dość sprawnie rysuje naszemu bohaterowi tło, które jasno mówi, że w tę śmiertelną grę wmiesza się dużo ciekawszą intrygę rodzinną. Bo choć postacie Marii Sobocińskiej i Katarzyny Dąbrowskiej w pierwszym odcinku nie są najważniejsze, to później pewnie dostaną swoje pięć, albo i więcej minut.
Produkcja chwali się tym, że jej głównym wątkiem i podjętym problemem będzie to, jak wygląda obecny świat internetu, darknetu i jak bardzo może się zejść ze światem realnym, mieszając w percepcji ludzi, szczególnie w tak podzielonym społeczeństwie. Tego również na razie jest mało, ale będziemy na to po pierwszym odcinku czekać, aby stało się rzeczywiście wątkiem pierwszoplanowym, bo w tej historii i na tym tle jest to prawdziwa szansa na zainteresowanie widza. Tutaj, parafrazując tytuł popularnego filmu Netflix, Horst Zeiger chce nam pokazać, jak rzadko, tak w internecie, jak i w realu, w naszym przebodźcowanym świecie patrzy się w bok. Nie dostrzegając tragedii, które dzieją się dosłownie obok.
Pierwszy odcinek Behawiorysty rozstawia więc pionki na fabularnej planszy, jednak jeśli wierząc pogłoskom, będzie wstępem do całkiem interesującej historii. Już raz w produkcji Playera to zrobiono, szybko kończąc wydawałoby się długą i sztampową intrygę Tajemnicy zawodowej i odwracając ją o 180 stopni. Dlatego też z ciekawością będę oczekiwał następnego odcinka. Współpraca Playera z reżyserem Łukaszem Palkowskim układała się przecież dobrze.