Rozmyślacie czasami, kto może mieć urodziny tego samego dnia, co wy? O tym właśnie jest pierwszy odcinek This is Us. Czwórka, teoretycznie niepołączonych ze sobą ludzi, kończy 36 lat. Każdy z nich inny, każdy z innymi problemami. Co mogłoby ich połączyć?
Pilot rozpoczyna półnagi Milo Ventimiglia, który czeka na prezent od ciężarnej żony, Rebecci (Mandy Moore). Para spodziewa się trojaczków. Kobieta zaczyna rodzić w najmniej oczekiwanym momencie i trafiają do szpitala. Następnie poznajemy Kate (Chrissy Metz) i Kevina (Justin Hartley), czyli bliźniaków, którzy bardzo się od siebie różnią. Kobieta jest otyła i cierpi na kompulsywne objadanie się. Jej brat jest przystojnym blondynem i gwiazdą telewizji. Ostatnim jubilatem jest Randall (Sterling K. Brown), który ma dobrze płatną pracę, szczęśliwą rodzinę, a w dniu swoich urodzin dowiaduje się, gdzie przebywa i jak nazywa się jego biologiczny ojciec, który zaraz po urodzeniu pozostawił go w siedzibie straży pożarnej. Odcinek uzupełniają Gerald McRaney w roli doświadczonego położnika, Chris Sullivan, jako nowy przyjaciel Kate oraz Ron Cephas Jones, który wciela się w biologicznego ojca Randalla.
Zobacz również: Queen of the South – recenzja 1. sezonu serialu
Pierwszy odcinek This is Us sprawnie opowiada historię kilku ludzi, aby doprowadzić nas do zaskakującego finału. Z tego powodu właśnie, trudno przewidzieć, jak ułoży się dalsza część sezonu. Na pewno serial będzie bardzo sentymentalny, ale znajdą się w nim elementy humoru. Przeszkadzać mogą pewne rozwiązania, jeżeli chodzi o budowanie postaci. Kate przedstawiona, jako kobieta otyła sprawia wrażenie, jakby to waga była jej jedynym problemem i kiedy schudnie wszystko zmieni się na lepsze. Jej brat nagle budzi się w wieku 36 lat i zdaje sobie sprawę, że granie półnagiego przygłupa w sitcomie dla mas, wcale nie jest tak ambitne, jak myślał.
Casting przeprowadzony został fantastycznie. Pomiędzy Ventimiglią i Moore jest cudowna chemia. Widać, że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Do tego fantastyczny Sterling K. Brown, który bardzo podnosi poprzeczkę i pokazuje wielki talent już w pierwszym odcinku. This is Us sprawia wrażenie serialu bardzo naturalnego. Sytuacje, w których znajdują się bohaterowie są niewymuszone, co jeszcze bardziej podkreśla, jak dobrze aktorzy zostali dobrani do swoich ról. Nowy serial NBC może znaleźć wielu odbiorców, za sprawą wspomnianej wcześniej sentymentalności.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon Lucyfera
W tej chwili trudno jednak ocenić albo przewidzieć, w którą stronę pójdą kolejne epizody. Finał pilotowego odcinka zdradził największy sekret, jakim serial mógł przyciągnąć widza. Co prawda, większość na pewno zobaczy kolejny, aby przekonać się, co ów twist będzie znaczył, ale zazwyczaj twórcy zostawiają takie elementy na koniec, a nie początek sezonu. This is Us dobrze się ogląda, a to za sprawą dobrego scenariusza, który został zrealizowany i zagrany w sposób, którego dawno w dużej stacji nie widzieliśmy. Nowy serial NBC jest delikatnym powiewem świeżości wśród kolejnych procedurali, produkcji o tematyce politycznej czy prawniczej. Opowiada o życiu w sposób skromny, ale naturalny.
plakat oraz zdjęcia: NBC