Na pierwszy rzut oka: 1. sezon Na noże

Jacek Majchrzak (Wojciech Zieliński) to kulinarny geniusz i mężczyzna z zasadami jednocześnie. Z chwilą, gdy zostaje postawiony przed wyborem: zwolnić dwóch najlepszych członków swojej ekipy, albo samemu zrzucić fartuch szefa kuchni, takie połączenie może okazać się co najmniej problematyczne. Dla właściciela i menadżerki Toute Varsovie oraz… reszty potencjalnych konkurentów, bo główny bohater serialu Na noże decyduje się postawić wszystko na jedną kartę i założyć własną restaurację.

Oczywiście nie samym jedzeniem żyje człowiek. Zwłaszcza, jeśli ma w pobliżu dwie piękne, zupełnie różne kobiety. Wiola (Weronika Książkiewicz), menadżerka restauracji, na zapleczu solidaryzuje się z narzekającym na niedziałający sprzęt i braki składników Jackiem, przy właścicielu – którego, notabene, planuje wygryźć – bagatelizuje te problemy i karci szefa kuchni, prywatnie… swojego partnera. Wypomina mu, że mieli razem wspiąć się na szczyt, a gdy ich drogi się rozchodzą, wypomina mu również, że jest nieudacznikiem. Z kolei Zuza (Joanna Jarmołowicz), sous chef, jest bezpośrednia i zna swoją wartość, nie daje się omamić, sama także omamiić nikogo nie próbuje. Za Jackiem początkowo nie przepada, ale gdy ten wstawia się za swoimi ludźmi, po raz pierwszy spogląda na niego nieco przychylniejszym okiem. Nic więc dziwnego, że pierwszą główny bohater porzuca tak, jak restaurację, zaś z drugą będzie próbował szczęścia tak, jak z własną kulinarną oazą. 

W męskim świecie podział ról również nie pozostawia wątpliwości. Wiadomo, kto tu jest czarnym charakterem. Darek (Piotr Stramowski) to chodzące przeciwieństwo Jacka. Karierowicz, nie pasjonat. Nielojalny, niewahający się iść po trupach do celu. Podkopujący współpracowników i panoszący się w kuchni. Dorzućmy jakże profesjonalne i dojrzałe zachowanie samca, którego zaloty odrzucono dzień wcześniej, a stereotypowy obraz – przystojnego, ale jednak – bufona gotowy. Oby ekranowe zadanie Stramowskiego nie ograniczyło się do irytowania widza – dobrze, gdyby zdołał także intrygować. Chętnie zobaczyłabym, jak twórcy popychają jego postać w jakąś skrajność, pozwalają jej przekraczać granice i łamać zasady. Nim pokaże swe ludzkie oblicze, bo zapewne to czeka nas i tak, mógłby pobyć geniuszem zła. 😉 Z pewnością nie zawiedzie Patryk (Piotr Głowacki), cukiernik, mąż, ojciec, przyjaciel Jacka i dobra dusza serialu, do której należeć ma najwyraźniej rozładowywanie napięcia – już w premierowym odcinku Głowacki pokazał, że takiemu wyzwaniu sprostać potrafi śpiewająco. 

https://www.youtube.com/watch?v=MoSAtpaYNy0

Łatwość, z jaką w świecie bohaterów Na noże można zamknąć za jednym zamachem kilka rozdziałów w życiu i rozpocząć nowy oraz przekuć niepowodzenie w potencjalny sukces, trąci nieco standardowym dla polskich seriali oderwaniem od rzeczywistości. Odrobinę za bardzo przypomina także sytuację, w obliczu której stanęła już kiedyś bohaterka innego serialu stacji, o bardzo podobnej tematyce. Trzeba również brać pod uwagę, że wstawki pokazujące przyrządzanie wyszukanych potraw od niezwykle estetycznej strony nie przemówią do tych, którzy nie podzielają pasji głównego bohatera. W gruncie rzeczy to historia o pogoni za marzeniami, walce z przeciwnościami losu i układaniu zarówno zawodowego, jak i prywatnego życia – czyli nic nowego. A jednak pierwszy odcinek nie przyniósł ze sobą powiewu nudy. Wręcz przeciwnie, po seansie bardziej znaczące wydają się plusy, niż minusy. 

Póki co na największego asa serialu zapowiada się Zieliński, grubą kreską zarysowujący kontury swojej postaci: charyzmatycznej, niepokornej, z zasadami i z pazurem. Równie przekonująco wypada w fartuchu szefa kuchni, w kurtce, gdy – odwiedzając pracującą w szpitalu siostrę – przedrzeźnia ojca (na linii Jan Frycz – Wojciech Zieliński z pewnością będzie się działo), w łóżku, gdy u boku nieznajomej, z którą spędził noc, w rozmowie telefonicznej gra na nosie przypartej do muru Weronice, gdy snuje matrymonialne plany przy śniadaniu przygotowanym “z niczego” oraz gdy próbuje zbliżyć się do Zuzy i spędza czas z dziadkiem Antonim (Witold Dębicki). Bardzo dobrze rokuje to na przyszłość, bo w końcu to wokół Jacka skupia się fabuła i powinna skupiać uwaga widza. Skoro przyciąga ją już w premierowym odcinku, dalej powinno być tylko lepiej. O ile ostrze charakteru Majchrzaka nie stępi się z czasem, dla niego na pewno warto będzie oglądać serial. Kto wie, może po drodze powodów znajdzie się więcej. 

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe 

Dziennikarz

Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.

Więcej informacji o

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?