Na pierwszy rzut oka: 2. sezon Singielki

W życiu zawodowym zaczyna rozwijać skrzydła, ale życie prywatne Elki Kowalik (Paulina Chruściel) to nadal armagedon. Pierwszy, krótki jak zwykle, odcinek drugiego sezonu serialu TVN stawia przed widzami jedno, zasadnicze pytanie: czy Elka przestanie być tytułową Singielką?

Mając w pamięci wydarzenia minionego sezonu, znając charakter głównej bohaterki, a także po prostu oglądając zapowiedzi, odpowiedzi na to pytanie można udzielić praktycznie bez zastanowienia. Już teraz wiadomo, że status jej ewentualnego związku najlepiej da się scharakteryzować etykietką to skomplikowane. Tak, jak Elka jest rozdarta między Konradem (Paweł Ciołkosz) a Tomaszem (Mateusz Janicki), tak w ocenie jej postawy rozdarci są odbiorcy: z jednej strony od początku wiadomo, do jakiego finału zmierzamy, z drugiej – ze względu na sympatię do Samotnego Wilka nie sposób powstrzymać się przed trzymaniem kciuków za jego powodzenie i sprawiedliwe potraktowanie (czyt. niedawanie złudnej nadziei). Nie sposób też nie dostrzeć narastającego napięcia między dwojgiem bohaterów, których z całą pewnością można już nazwać rywalami. Premierowy odcinek pokazał, że pechowe zbiegi okoliczności i złośliwości losu będą się niezdecydowanej Elce przytrafiać równie często, co dotychczas, tyle tylko, że teraz mogą wywołać prawdziwą lawinę – również złości widzów. Nawet, jeśli układ sił jest w gruncie rzeczy niezmienny, ten (lub inny) miłosny trójkąt z pewnością będzie motorem napędowym akcji. 

https://www.youtube.com/watch?v=ixDGllThKtE

Motorem napędowym niefortunnych wydarzeń pozostanie stająca w obliczu wątpliwego moralnie awansu Sława (Dorota Pomykała). Ciekawe, czy jeśli zmianie ulegnie charakter jej relacji z tyleż nieporadnym, co uroczym Marcinem (Marcin Perchuć), choć odrobinę mniej będzie angażować się w aranżowanie życia wszystkim dookoła. I czy Fakturowi rośnie konkurencja. 😉 Bardzo dobrze rokuje również rozwinięcie wątku Krzysztofa (Krzysztof Czeczot) i Sandry (Olga Kalicka), które twórcy najwyraźniej mają w planach. Sceny z ich udziałem już teraz zwiastują szansę na drugą, po wizualnej przemianie Elki, korzystną metamorfozę: irytującego cwaniaczka z sezonu pierwszego w dającego się lubić ojca.Szkoda, że w odcinku zabrakło rozbrajających Andrzeja (Michał Sitarski) i Moniki (Anna Oberc), niezastąpionej Doroty (Izabela Kuna) lub wychodzącego na prostą coacha Jacka (Tomasz Sobczak). Pojawiła się za to kochana babcia Genowefa (Zofia Charewicz) i Nadia (Karolina Nolbrzak), po wakacyjnej przerwie irytująca swą nadgorliwością ze zdwojoną siłą. Czyli zgodnie z planem.

Zobacz również: Singielka – recenzja 1. sezonu serialu TVN

Można się spodziewać, że wszystkie – mniej lub bardziej lubiane – postaci powrócą w kolejnych epizodach; pojawią się także nowe, z założenia mające jeszcze bardziej skomplikować emocjonalną stronę życia Elki, a widzom uatrakcyjnić śledzenie jej losów. Bez względu na finał, miło będzie po raz kolejny składać dwudziestominutowe wizyty ulubionym bohaterom, obserwować zarówno sukcesy, które odniosą, jak i komplikacje i dylematy, którym stawią czoła. O sile tego serialu w przeważającej mierze stanowią przecież właśnie oni. Oraz, oczywiście, Paulina Chruściel, która zaskarbiła sobie sympatię jako normalna, dobra, lojalna, ambitna dziewczyna z sąsiedztwa – miło patrzeć, że nawet po przejściu pozornie gruntownej przemiany wizerunkowej grana przez nią bohaterka nadal po domu paraduje w kapciach i frotowym szlafroku, a nie w szpilkach i atłasach. I że nawet, gdy dostaje od mężczyzn(y) kwiaty, wciąż ma ochotę na pierogi. Pozostaje więc mieć nadzieję, że ta konstrukcja po drodze nie zadrży w posadach i cała reszta pójdzie gładko. Że – pod wieloma względami – odmieniona Singielka nie straci na swoim uroku i nadal zdoła zapewnić widzom rozrywkę lekką, ale nie odmóżdżającą; z odrobiną wzruszeń, odrobiną śmiechu oraz, wbrew pozorom, całym mnóstwem emocji.

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe 

Dziennikarz

Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.

Więcej informacji o

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?