Z prędkością błyskawicy!
„The Flash” po niespełna pięciu miesiącach od wyświetlenia ostatniego epizodu pierwszego sezonu powraca w zawrotnym tempie na małe ekrany z nowym rozdziałem pełnym przygód tytułowego bohatera. Jednakże czy błyskawiczny comeback charyzmatycznego herosa jest równie udany, co jego debiut? A może to zwyczajny skok na kasę łaknących pieniędzy producentów serialu, którzy zwabieni łatwym zarobkiem – pierwszy sezon okazał się ogromnym sukcesem – postanowili dostarczyć niedorobiony twór, ledwie imitujący poprzedni rozdział przygód Flasha? Ciekawi odpowiedzi? To zapraszam do lektury poniższego tekstu!
Od samego początku rzuca się w oczy doskonale przygotowany wstęp – swoisty prolog, który umożliwia niezaznajomionym z serią na pełne zrozumienie produkcji. Nowi widzowie nie zostają wrzuceni w sam środek niejasnych dla nich wydarzeń, co skutecznie mogłoby ich zniechęcić do dalszego oglądania serialu. Twórcy w formie krótkiego monologu tytułowego bohatera wykładają najważniejsze fakty z życia Barry’ego Allena i jego przyjaciół. Dla fanów serialu prolog pełni funkcję krótkiego i zwięzłego streszczenia, który po prawie pięciomiesięcznej przerwie przypomni im najistotniejsze wydarzenia, a nowym widzom zapewni dobry start i komfort w oglądaniu kolejnych odcinków serii. Tak więc, jeśli nigdy nie mieliście okazji spotkać się z zespołem Flasha, to na co jeszcze czekacie? Lepszej sposobności już pewnie nigdy nie będziecie mieli!
Dużą zaletą odcinka jest umiejętnie rozplanowana oraz poprowadzona historia. „The Man Who Saved Central City” rozpoczyna się kilka miesięcy po wydarzeniach znanych widzom z końcówki finalnego epizodu pierwszego sezonu. Dzięki temu zmyślnemu zabiegowi, twórcy niemal z miejsca pozyskują uwagę siedzących przed ekranami telewizorów i komputerów kinomanów, którzy poszukując odpowiedzi na dręczące ich pytania zmuszeni są uważnie śledzić dalszy rozwój akcji. Początkowo widzowie dostają jedynie strzępki informacji, które zostały przedstawione w formie retrospekcji zręcznie wplecionych w główną oś fabularną odcinka. Z jednej strony widzimy miotającego się Barry’ego, który odseparował się od swoich znajomych i najbliższych. Miał nadzieję zapewnić im w ten sposób bezpieczeństwo, co dla bohatera stało się celem priorytetowym po traumatycznych dla niego wydarzeniach związanych z zażegnaniem „dezintegrującej” wszystko osobliwości, a co za tym idzie, uratowaniem Central City. Z drugiej strony niejednokrotnie cofamy się do wydarzeń z pierwszego sezonu dowiadując się przyczyny obserwowanych w teraźniejszości skutków (nie)właściwych decyzji teamu Flasha. Scenarzyści odcinka powolutku odkrywają kolejne karty, nie nudząc przy tym zbyt wolnym ani też nie przemęczając widza nadmiernie szybkim tempem akcji produkcji. Nawet w momencie, gdy ujawniają wszystkie zagadki poprzedniego sezonu, trzymają asa w rękawie w postaci Atom Smashera i tajemniczego Jaya Garricka, czy jeszcze bardziej zagadkowego Zooma. Solidna, zaskakująca i, co najważniejsze, przemyślana historia, to zdecydowany atut „The Man Who Saved Central City”, który z pewnością zaostrza apetyt na kolejny odcinek drugiego sezonu.
Równie dobrze wypada epizod od strony audiowizualnej. Efekty specjalne wgniatają w fotel. Jak na serial byłem zdumiony naprawdę wysoką jakością i ogromną widowiskowością odcinka. Tym bardziej żałuję, że Flash nie miał okazji dostatecznie się wykazać, a pojedynek z Atom Smasherem był w zasadzie tak niezmiernie krótki. Obserwowanie śmigającego po budynkach i ulicach – pionowych ścianach lub też poziomych nawierzchniach – tytułowego bohatera to sama przyjemność, czysta poezja. W związku z powyższym uważam, że odcinek był w gruncie rzeczy trochę zbyt przegadany. Doceniam włożony wkład w zaskakującą fabułę, ale jak na film o superbohaterze o tak nietuzinkowych zdolnościach zwyczajnie brakowało akcji. Oglądając odcinek ma się ochotę na zdecydowanie więcej, a gdy zaczynają lecieć napisy końcowe czuje się lekkie rozczarowanie. Uczucie niedosytu potęgują w tym wypadku naprawdę świetnie zrealizowane sekwencje akcji. Podsumowując, jakość w żadnym razie nie rekompensuje ilości, jednakże to mały drobiazg, detal, na który można bez problemu przymknąć oko.
Aktorsko było ponadprzeciętnie. Mimo że ekipa Flasha zeszła w tym odcinku nieco na dalszy plan, to każdy z bohaterów dostał swoje pięć minut na ekranie. W nowym sezonie ponownie zobaczycie, oczywiście oprócz głównego bohatera, detektywa Joe’ego Westa, Cisco Ramona, Caitlin Snow czy Iris West. Co z pozostałymi postaciami? Tego dowiecie się podczas seansu – nie będę psuć Wam dobrej zabawy z samodzielnego śledzenia dalszych przygód Flasha. Wszystkie gwiazdy wcielające się we wspomnianych powyżej bohaterów spisały się przyzwoicie, lecz zostały bezdyskusyjnie przyćmione przez odtwórcę Barry’ego Allena. Grant Gustin czuje się w roli Flasha niezwykle swobodnie – nie widać, by chłopak odczuwał jakąkolwiek presję. Gra naturalnie i dzięki temu jest bardzo przekonujący. Aktor posiada to coś, co przyciąga uwagę widza. Jest charyzmatyczny i charakteryzuje się wypisaną na twarzy dużą pewnością siebie – to stworzony przywódca. Grant Gustin dysponuje bogatym warsztatem aktorskim. Chłopak nie ma żadnego problemu z wyrażeniem jakichkolwiek emocji. Strach, smutek, przygnębienie, radość… dla niego to po prostu pestka. Mam nadzieję, że Grantowi Gustinowi uda się zachować wysoką formę aż do końca 2. sezonu „The Flash”, ponieważ stanowi jeden z najmocniejszych filarów produkcji!
Odcinek „The Man Who Saved Central City” to zaskakująco – ze względu na krótki czas realizacji – dobre otwarcie drugiego sezonu serialu „The Flash”. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem spójnej, ciekawej i solidnej historii, a także równie dobrego wykonania technicznego epizodu, jednakże czegoś mi zabrakło… „The Flash” dosłownie szturmem wdarł się na powrót na małe ekrany, ale temu comebackowi zabrakło iskry, pewnego rodzaju przebłysku geniuszu, po którym moglibyśmy uznać epizod za przełomowy lub odkrywczy. Mimo to sezon zapowiada się wyśmienicie i z przyjemnością będą czekać na dalszy rozwój akcji, ponieważ naprawdę warto! Szczególnie, że po „The Man Who Saved Central City” widać, iż twórcy dalej wkładają w serial swoje serce, co zdecydowanie przekłada się na pozytywny odbiór ich pracy przez widzów.
Sezon 2 “The Flash” – ocena “Na pierwszy rzut oka” to: 78/100