Przed zombie nie da się uciec. Ledwo skończył się szósty sezon „The Walking Dead”, a już powrócił serialowy prequel tej produkcji – „Fear the Walking Dead”. Jak prezentuje się pierwszy odcinek drugiej serii?
Ano całkiem nieźle. Akcja zaczyna się praktycznie dokładnie w momencie, kiedy skończył się ostatni epizod pierwszego sezonu – nasi bohaterowie zbierają potrzebne rzeczy i zamieniają płonący oraz pełen chodzących trupów ląd na dużą łódź: Abigail. Ale kto powiedział, że ocean będzie bezpieczniejszy?
Zobacz również: Finał 6. sezonu The Walking Dead ukryty nawet przed producentami
Podobnie jak w przypadku pierwszego sezonu tym, co podoba mi się najbardziej są spokój w opowiadaniu historii oraz inteligencja bohaterów. W związku z tym pierwszym, w przeważającej części epizod składa się z rozmów między postaciami. Nie jest to jednak bezsensowne gadanie, jest bowiem kilka spraw, które wymagają przepracowania i podjęcia decyzji. Jak chociażby to, gdzie płynąć, albo czy pomagać napotkanym na wodzie ludziom, czy skupić się wyłącznie na sobie. I, jak się okazuje, bohaterowie zaskakująco szybko przyswajają podstawowe zasady przetrwania w świecie po apokalipsie. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich, ale jak na standardy tego typu produkcji stosunek postaci rozsądnych do tych, które zachowują się głupio odbiega od tego, czego można się spodziewać.
Zobacz również: „Fear The Walking Dead” – zapowiedź 2. sezonu serii!
Jeśli coś kuleje w pierwszym odcinku to, o dziwo, są to sceny akcji, w których ktoś zostaje wystawiony na niebezpieczeństwo. Momenty te nakręcone są w sposób niedbały, pozbawiony napięcia – zwyczajnie nudny. A szkoda, lokacja jaką jest ocean daje wbrew pozorom pole do popisu (a poza wszystkim jest czymś nowym w stosunku do „The Walking Dead”). Bo chociaż zagrożeń może być mniej, to jednocześnie są one większe, chociażby dlatego, że znacznie trudniej jest uciec (nie bardzo jest też gdzie).
Wszystko – a konkretnie porządny cliffhanger – wskazuje jednak na to, że w kolejnych odcinkach element ten zostanie poprawiony. Oby tak było i oby twórcy utrzymali porządną formę do końca sezonu. Co może być trudne o tyle, że seria ta będzie mieć piętnaście odcinków (pierwszy sezon miał sześć). Wszyscy chyba pamiętamy, jak wielką porażką był drugi sezon „The Walking Dead”. Tak więc, chociaż zwykle tego typu tekst podsumowuje się zdaniem: „jest dobrze, niech będzie lepiej”, ja zakończę: „jest dobrze, niech tak przynajmniej zostanie”.
źródło ilustracji wproawdzenia: mmateriały prasowe/AMC