Shades of Blue – recenzja 1. sezonu serialu!

Pierwszy sezon Shades of Blue przeszedł do historii. Jego ostatnie odcinki były bardzo intensywne i obfitowały w zwroty akcji. Wiedząc, że serial, w którym główną rolę gra Jennifer Lopez, dostał zamówienie na drugi sezon, ostatni odcinek jest nie tylko zakończeniem pierwszego, ale zdecydowanym wprowadzeniem do wydarzeń, które twórcy zaplanowali na przyszły rok.

Fabuła trzynastu odcinków objęła dwa tygodnie z życia głównych bohaterów. Harlee Santos (Lopez) to policjantka z nowojorskiego Brooklynu, która wraz z grupą przyjaciół w swoim wydziale dba o porządek na ulicach miasta, dogadując się z handlarzami narkotyków. Oczywiście, otrzymują za to sowite wynagrodzenie. Na czele grupy stoi Matt Wozniak (Ray Liotta), który wydaje się najbardziej skorumpowanym policjantem na posterunku. Kwestią czasu było zainteresowanie się wydziałem przez FBI. Przyłapują Santos na gorącym uczynku, a ta, motywowana dobrem córki, zgadza się na współpracę i łamie zasady lojalności wobec współpracowników. Ale nie na długo. Niestety Harlee próbuje zadowolić wszystkich. Dać FBI tego, czego potrzebuje i przy tym uratować współpracowników przed aresztowaniem. Wszystkie swoje czyny usprawiedliwia jednym – dobrem córki.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 1. sezon Shades of Blue

Fabularnie Shades of Blue nie pokazał nic odkrywczego i nowego. To wtórny pomysł ubrany w ładną buzię Lopez i talent Liotty. Każdy z nas bez zastanowienia poda kilka tytułów filmów czy seriali, w których okazuje się, że dobry policjant wcale nim nie jest, a najbliższy współpracownik próbuje to udowodnić. Nie zmienia to faktu, że z każdym odcinkiem serial zyskiwał na intensywności. Wydarzenia na ekranie, mimo wszystko, angażowały widza, a Jennifer Lopez błyszczała talentem.

Pierwszy odcinek skupiał się tylko na Harlee i jej przełożonym, przez co można było spodziewać się, że tak pozostanie do końca sezonu. Wątki poboczne się pojawiły, ale niestety nie rozbudowano ich w sposób satysfakcjonujący. Bohaterka grana przez Dreę de Matteo ma problem z mężem, który romansuje z młodszą kobietą. Historia tak bardzo poboczna, że równie dobrze mogłoby jej tam nie być. Próbowano również poruszać problemy na tle rasowym. Rozpoczęty już w pierwszym odcinku wątek zabitego handlarza narkotyków ciągnął się jeszcze przez kilka epizodów, ale umarł śmiercią naturalną. Jest jeszcze kwestia agenta FBI, który współpracuje z Santos. Stahlowi (Warren Kole) bardzo zależy na rozwiązaniu sprawy, ale w jej toku rozwija w sobie dziwną obsesję wobec policjantki. Nie do końca mogę zrozumieć, jaki ukryty cel mieli tutaj twórcy. Wyszło co najmniej dziwnie, a z takiego zachowania agenta FBI nic nie wyniknęło. Wprowadzono również postać prokuratora, który oczywiście zainteresował się Harlee. Niestety w połowie sezonu zniknął i pojawił się w ostatnim odcinku.

Najbardziej rozbudowany wątek poboczny to Miguel Zepeda (Antonio Jaramillo), czyli ojciec Cristiny (Sarah Jeffery). Z Santos łączył go bardzo burzliwy związek. Kobieta bardzo stara się ochronić córkę, przez co tylko ją od siebie oddala. Praktycznie wszystko, co główna bohaterka robi motywowane jest dobrem córki. Niestety, im dalej w las, tym większe odnosi się wrażenie, że jest to po prostu wymówka do łamania prawa.

Zobacz również: Ranking TOP 15: Najseksowniejsze kobiety w serialach

Jennifer Lopez i Ray Liotta to para doskonała. Fantastycznie spisują się w swoich rolach. Trzeba przyznać, że tutaj scenarzyści się postarali i stworzyli postaci kompleksowe. Wozniak jest osobą twardą, bardzo niezależną, ale też bardzo dbającą o bliskich i z problemami. Harlee Santos jest kobietą bardzo silną, która za wszelką cenę chce zapewnić bezpieczeństwo córce. Mimo to, nadal potrzebuje wsparcia i bliskości. Podobnie, jak w pierwszym odcinku aktorka skacze z jednej emocji na drugą i zawsze prezentuje się idealnie – nawet po wypadku samochodowym. Relacja, jaką dwójka bohaterów posiada jest bardzo silna. Lopez i Liotta prezentują całą paletę swoich możliwości. Są zdecydowanym plusem Shades of Blue i bardzo wyróżniają się na tle pozostałych aktorów.

Serial NBC w żaden sposób nie przyczyni się do zmiany gatunku. Mimo to jest produkcją dobrą, którą ogląda się z przyjemnością. Shades of Blue zyskuje z każdym odcinkiem. Wydarzenia są intensywne, a kolejne wybory bohaterów czasami mogą zaskoczyć. Niestety fabuła nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału i nie jest rozwijana w sposób satysfakcjonujący. Scenarzyści w większości skupili się na głównej linii faburalnej, a wątki poboczne zamiast podciągnąć serial do góry, ciągną go na dno. Pod płaszczykiem kolejnej historii o policjantach i złodziejach ledwie zarysowano inne problemy społeczne, jak rasizm i przemoc domowa. Gdyby rozwinięto je bardziej, Shades of Blue zdecydowanie zyskałby na kompleksowości. Plusami produkcji jest jej obsada, a także potencjał, jaki niesie ze sobą możliwość zrealizowania drugiego sezonu. 

plakat i zdjęcia: materiały prasowe

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?