Safe – recenzja 1. sezonu

Dexter z brytyjskim akcentem. To właśnie przyszło mi do głowy po pierwszej scenie, w której usłyszałam Michaela C. Halla w Safe. Chociaż do jego akcentu można się przyzwyczaić, zderzenie z nim jest dość brutalne i może odwracać uwagę od tego, co w serialu ważne.

Safe stworzył znany na całym świecie autor, Harlan Coben. Znajdujemy się więc w małej społeczności, a dokładnie zamkniętym osiedlu domów jednorodzinnych, gdzie dochodzi do zniknięcia Jenny (Amy James-Kelly) – córki bohatera granego przez Halla, Toma Delaney. Punktem wyjścia całej historii jest śmierć jej chłopaka na imprezie zorganizowanej przez najbardziej popularną dziewczynę w szkole. To, co później dzieje się na ekranie z jednej strony przeraża głupotą, z drugiej faktycznie może ciekawić.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 1. sezon The Rain

Właśnie ta rozbieżność jest największym problemem Safe. Z jednej strony serial traktuje o sytuacji jak najbardziej poważnej, a mianowicie zaginięcie dziecka. Z drugiej jednak niektóre rozwiązania fabularne aż proszą się o facepalma. Kiedy bowiem powinniśmy skupić się na rozwiązaniu wielkiej tajemnicy, twórcy podsuwają nam w kółko te same sceny, które teoretycznie powinny świadczyć o poczuciu winy głównego bohatera ze względu na jego nieobecność przy żonie, kiedy ta umierała. Zamiast szukać odpowiedzi na pytania: gdzie jest Jenny? Kto zabił jej chłopaka? Dlaczego to wszystko się dzieje? Zastanawiamy się nad tym, gdzie Tom Delaney był i co robił, jak Rachel była na łożu śmierci.

Kolejnym problemem Safe są wątki poboczne. Potrafię zrozumieć obecność Zoe (Audrey Fleurot), matki chłopaka, który ginie, ale jej historii o romansie z uczniem już nie. W żaden sposób nie nawiązuje on do głównej linii fabularnej. Jest niepotrzebny na tyle, że rozprasza widza i odciąga jego uwagę od rzeczy ważniejszych. Inną kwestią jest to, że każdy w Safe ma jakiś ukryty motyw. Nawet nowa policjantka od początku wydaje się dziwna, a potem okazuje się, że też ukrywała jakąś tajemnicę.

Michael C. Hall przez cały czas ciągle biega. A to po osiedlu, a to po dworcu, znowu po osiedlu, a innym razem po ulicy lub stacji metra. Safe skupia się przede wszystkim na procesie poszukiwawczym dziewczyny, bez wchodzenia w przyczyny i motywy tego, co się dzieje na ekranie. Kiedy dochodzimy do ostatniego odcinka rozwiązania, które zaproponowali twórcy wydają się tak błahe, że aż dziwi jaki bałagan i chaos potrafiły spowodować.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 1. sezon Vida

Sam Hall nie miał tu dużo do zrobienia. Musiał mówić z brytyjskim akcentem (co niestety wyszło słabo), być zatroskanym rodzicem i mieć dobrą kondycję. W porównaniu do jego wcześniejszych ról w Dexterze czy Sześć stóp pod ziemią, ta jest po prostu nieudana. Niestety jest to wynik słabego scenariusza, który nie pozwolił aktorowi na odpowiednie zbudowanie postaci.

Safe jest serialem dość dziwnym. Tak jak wspomniałam wyżej, z jednej strony po prostu zachowania bohaterów są na tyle głupie, że trudno je wytłumaczyć, z drugiej ciekawi nas, co mogło doprowadzić do takiego zamieszania wśród małej społeczności. Nowa propozycja Netflixa nie wnosi nic nowego do serialowego świata. Jest to po prostu kolejny tytuł, który nigdzie nie odbije się większym echem. No chyba, że będzie mowa o akcencie Halla. Nic nie stracimy, jeżeli go nie obejrzymy, ale też nie będziemy mieć poczucia straconego czasu, jeżeli jednak zdecydujemy się mu go poświęcić. Safe jest po prostu bezpieczny.

ilustracja wprowadzenia: Netflix

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?