Na pierwszy rzut oka: 1. sezon serialu Blef (The Catch)

Blef (The Catch) to nowy serial, do którego rękę przyłożyła odnosząca sukcesy Shonda Rhimes. Odpowiedzialna za takie produkcje telewizyjne, jak Chirurdzy, Scandal i Sposób na morderstwo, tym razem pozostała w cieniu i zajęła stanowisko producenta wykonawczego. Porównania do powyższych produkcji są oczywiste, ale czy Blef ma do zaoferowania coś więcej? Całą fabułę zdradził już pilotowy odcinek, co teoretycznie nie zachęca. Chyba, że twórcy z rozwojem akcji zaproponują coś świeżego.

Blef opowiada o silnej, inteligentnej i odnoszącej sukcesy kobiecie, Alice Vaughan (Mireille Enos), która jest współwłaścicielką firmy, zajmującej się ochroną wielkich film, ale również pracą detektywistyczną. Alice ma poukładane życie. Wiedzie jej się zawodowo oraz prywatnie. Odcinek rozpoczyna sekwencja, w której bohaterka aresztuje kolejnego złodzieja. Od pierwszych minut wiadomo, że jest to kobieta seksowna, ale też niewyobrażalnie inteligentna. Jej jedynym zmartwieniem jest tajemniczy Mr. X, który okrada kolejnych jej klientów. Alice nie może rozwiązać zagadki i doprowadzić sprawy do końca. Nie wie, że rozwiązanie czeka w jej własnym łóżku.

Zobacz również: Artykuł: Fenomen Shondy Rhimes

Enos partneruje Peter Krause, którego większość z nas pamięta z serialu Sześć stóp pod ziemią. Tutaj wciela się w postać Benjamina Jonesa, którego wcześniej poznajemy, jako Mr. X albo Christophera Halla. Mężczyzna współpracuje z większą organizacją, o której zapewne więcej dowiemy się później. Na swój kolejny cel obrał Alice, aby ułatwić sobie realizacje kolejnych, wielkich oszustw. Nie ma tutaj żadnej niespodzianki, ponieważ wszystko zdradził zwiastun serialu.

Całość osadzono w słonecznym Los Angeles, przestronnych biurach i pięknie urządzonych mieszkaniach. Również ton Blefu wydaje się być bardziej pozytywny niż Chirurgów czy Sposobu na morderstwo. Kolory są pogodniejsze i bardziej wyraziste, a muzyka nastraja optymistyczne. To zdecydowany odwrót od posępnego i deszczowego Seattle. Alice czerpie z bohaterek stworzonych przez Shondę Rhimes. Oczywiście jest silną kobietą, co praktycznie stało się znakiem rozpoznawczym producentki. Podobnie do Olivii Pope, jest inteligentna i potrafi czytać ludzi, ale ma też słaby punkt w postaci mężczyzny. Jest nieugięta i nie daje za wygraną, niczym Annaliese Keating.

Zobacz również: „The Catch” – pełny zwiastun serialu

Plusem Blefu jest hipnotyczna chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról. Oglądając ich razem odnosi się wrażenie, że są sobie przeznaczeni, a w spojrzeniach Bena/Christophera nie ma śladu oszustwa. Mężczyzna szczerze zakochał się w naszej bohaterce. Z początku może się wydawać, że to niekoniecznie dobry znak. Ale z czasem dochodzimy do wniosku, że fakt ten odegra bardzo dużą rolę w kolejnych odcinkach. Poza tym, gdyby Ben/Christopher był tylko wyrachowanym oszustem, całość straciłaby na wyjątkowości. A tego tu naprawdę brakuje.

Gdybym miała to porównać do innego serialu, wybrałabym Białe Kołnierzyki, czyli White Collar. Alice jest Peterem, a Ben/Christopher Nealem, który za każdym razem próbuje go oszukać. Na tym będzie się opierać fabuła Blefu. Kobieta za wszelką cenę będzie chciała złapać swojego narzeczonego, a ten za każdym razem będzie się jej wymykał. Taki rozwój wydarzeń całkowicie nie rokuje, bo nie zaoferuje widzowi nic więcej poza kolejnymi pościgami i scenami, w których nasi bohaterowie planują swój kolejny ruch.

Zdecydowanym plusem Blefu jest jego obsada. Minusem natomiast zarys fabularny. Serial może wskoczył na miejsce Sposobu na morderstwo w ramówce ABC, ale zdecydowanie odbiega od niego jakością. Produkcje Shondy Rhimes nigdy nie należały do najbardziej ambitnych, jakie można zobaczyć w telewizji. Ale również nie były tymi najgorszymi. W tym wypadku Blef balansuje na granicy i wydaje się, że będzie bardzo potrzebował większego zaangażowania producent wykonawczej. 

plakat i zdjęcia: materiały prasowe