Na pierwszy rzut oka: 2. sezon Serii niefortunnych zdarzeń

Po bardzo dobrym sezonie pierwszym znacząca część zarówno fanów serii książek o tym samym tytule, jak i ci, którzy znają tylko telewizyjną adaptację, z niecierpliwością czekali na kontynuację tego świetnie zrealizowanego widowiska. Obejrzawszy dwa z dziesięciu odcinków, mogę z czystym sumieniem uspokoić wszystkich, którzy być może nieco obawiali się o poziom 2. sezonu. Jeżeli bowiem komukolwiek przypadły do gustu poprzednie perypetie, nie powinni narzekać na to, co możemy zobaczyć teraz.

Jak można się było spodziewać, znajdujemy się w punkcie wyjścia z 1. sezonu. Po wielu nieprzyjemnych przeżyciach Baudelaire’owie zostali wysłani do Szkoły Prufrocka. Pomimo mozolnego wstępu, gdzie być może trochę zbyt mocny nacisk położono na przypomnienie sobie tego, co było wcześniej, nie sposób nie docenić kunsztu w wykreowanie samej wspomnianej szkoły. Instytucja uważana za prestiżową to skrzyżowanie ziszczonych koszmarów Franza Kafki i groteskowej wersji szkół z tradycjami a la Hogwart. Absurdalne zasady – na czele z biblioteką, która jest otwarta zaledwie przez 10 minut dziennie czy krępowaniu rąk w czasie posiłków niepokornym uczniom – wredna dziewczynka, bezkarnie znęcająca się na sierotach jako maskotka szkoły i ogólna antypatia są tak bardzo wyolbrzymione, że idealnie pasują na start kolejnego dużego rozdziału adaptacji książek Davida Handlera. Znowu wchodzimy w niepowtarzalną konwencję świata dorosłych z perspektywy dziecka, pełnego infantylizmów, a zarazem satyry na świat dorosłych. W tych ciężkich chwilach wspiera nas oczywiście nasz nieoceniony narrator Lemony Snicket.

Główna atrakcja i zarazem antagonista serii, czyli wredny Hrabia Olaf, pojawia się stosunkowo późno, powolutku nadganiając resztę, jednak jego wejście jest jak zwykle brawurowe i nie do przeoczenia. Cieszy to, że twórcy nadal potrafią poprowadzić Neila Patricka Harrisa tak, żeby potrafił on z powodzeniem eksponować swoje talenty. Póki co trzeba również przyznać, że serial daje wyraźnie większe niż zazwyczaj pole do popisu drugiemu planowi, spychając nieco Baudelaire’ów na boczny tor. Na szczególne wyróżnienie zasługuje komiczna postać wicedyrektora Nerona, którego wspólne sceny z Olafem to prawdziwe perełki epizodów, udała się również postać irytującej głó1)nych bohaterów dziewczynki, Karmelity Plujko. Oby kolejne odcinki zaowocowały epizodycznymi indywiduami na zbliżonym poziomie. Pojawiły się również nowe sieroty jako kompani głównych bohaterów, jednak ich bezbarwne postacie są raczej do zapomnienia.

Drugi z trzech planowanych sezonów Serii niefortunnych zdarzeń zapowiada się na co najmniej na zbliżonym poziomie, co poprzedni. Co prawda niektórych może lekko męczyć już dość schematyczne podejście do struktury odcinków – ucieczka sierot w inne miejsce,  udana pogoń Hrabiego, kłopoty i jakaś spektakularna ucieczka – jednak pomysłowa ekspozycja kolejnych rozdziałów tej historii potrafi to z reguły z nawiązką wynagrodzić.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Zastępca redaktora naczelnego

Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?