Na pierwszy rzut oka: 1. sezon Seven Seconds

7 sekund – tyle wystarczyło, by młody policjant Peter Jablonski (Beau Knapp) podjął właściwą decyzję. By, zamiast dzwonić do swoich kumpli, zadzwonił po pogotowie. By, zamiast tuszować całą sprawę, wyznał prawdę. By, zamiast być tchórzem, miał odwagę przyznać się do winy. A wreszcie by uratował czarnoskórego chłopaka, zamiast skazywać go na wieczny paraliż. Jak się domyślacie, Peter podjął złą decyzję i właśnie o jej skutkach jest Seven Seconds.

Jeśli oczekujecie od nowej produkcji Netflixa  trzymającego w napięciu kryminału, to się zawiedziecie. To nie jest ten typ serialu, którego główną osią fabuły jest zagadka. Tutaj nie mamy wątpliwości, kto zawinił. Już w pierwszych minutach poznajemy sprawcę zdarzenia. Na czym więc oparta została akcja? A no, na rozterkach Petera oraz walce rodziców i pani prokurator o prawdę. Sama historia w sobie może nie jest zbyt ciekawa, ale jeśli dodamy do tego kontekst rasistowski, wtedy to już co innego. Ten wątek z pewnością przyciągnie duże grono widzów przed ekrany. Przynajmniej w USA, gdzie problem rasizmu jest na porządku dziennym. Podobne przypadki można tam obserwować praktycznie codzienne. Niesprawiedliwe traktowanie Afroamerykanów przez policjantów to dosyć gorący temat i na tym najwyraźniej producenci chcieli wypłynąć. To, co jednak dobrze przyjmie się w Stanach Zjednoczonych, nie będzie miało tego samego odbioru w innych rejonach. W Polsce nie mamy takich przypadków, więc też chłodniej spojrzymy na ten serial, a może przy tym obiektywniej.

Zobacz również: Mozaika – recenzja „rewolucyjnego” serialu HBO

7SEC 105 Unit 01403 RC

Poruszanie kwestii ważnych społecznie w serialach nie jest nowe i samo w sobie jest słuszne, nawet jeśli w głównej mierze liczy się tutaj napchanie kieszeni pieniędzmi. Nie ważne jednak jakie są pobudki, a jakie wykonanie. A tutaj niestety fabuła nie zachęca za bardzo. Poważnym minusem serialu jest brak charyzmatycznych postaci, które mogłyby nas na dłużej zatrzymać. Wszyscy bohaterowie oparci są na schematach, znanych nam już z innych pozycji. Clare-Hope Ashitey gra tutaj nieporadną i uzależnioną od alkoholu prokurator – KJ Harper. Kolejny raz widzimy na ekranie załamanego życiem przedstawiciela prawa, który zbyt często zagląda do kieliszka. Rozumiem, że ten zawód jest bardzo wymagający, ale ten schemat jest już nużący. Podobnie jak przedstawianie rodziców głównego bohatera jako religijnych i uczynnych obywateli. Rozumiem, że gdyby nie byli tak wierzący, to byśmy im już tak nie współczuli utraty dziecka? Podobnie jest z konstrukcją głównego sprawcy całego zdarzenia, czyli Petera Jablonskiego. To nawet nie charyzmatyczny psychopata, tylko kolejny biedny człowiek, który miał po prostu pecha i podjął złą decyzję. Żaden z bohaterów nie wywołuje większych uczuć. Ani nikogo nie da się zbytnio lubić, ani nienawidzić. Jedynym aktorem, który wykrzesał z siebie trochę emocji, jest David Lyons jako Mike Diangelo, czyli policjant o podwójnych standardach moralnych. Lekko od stereotypów odbiega też Joe „Fish” Rinaldi (Michael Mosley). To jednak trochę za mało.

Zobacz również: Altered Carbon – przedpremierowa recenzja pierwszego sezonu

 https://www.youtube.com/watch?v=8gcUmiOlM1M

Po pierwszym odcinku rodzą się wątpliwości, czy historii wystarczy na całe 10 odcinków. Jak dla mnie 3 wystarczyłyby w zupełności. Nie widzę tutaj zupełnie potencjału, ani żadnego wątku, na którym można by oprzeć porządną fabułę. Obawiam się, że twórcy za bardzo pójdą w kierunku problematyki rasizmu w Stanach Zjednoczonych, co moim zdaniem kompletnie nie będzie mieć sensu. Z drugiej jednak strony zostają im jeszcze rozterki moralne głównego bohatera oraz walka pani prokurator ze „złymi” policjantami. Jakby na to nie spojrzeć, Seven Seconds to typowy dramat. Jeśli więc macie ochotę na coś poruszającego Wasze wrażliwsze struny, śmiało. Jeśli jednak oczekujecie jakiegoś większego napięcia, to ostrzegam, że przynajmniej pierwszy odcinek tego nie gwarantuje. Na pocieszenie mogę jedynie dodać, że mamy tutaj całkiem ładnie ukazane Jersey City, co chociaż trochę powinno Wam zrekompensować czas spędzony przed ekranem.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe Netflix

Stały współpracownik

Studentka dziennikarstwa. Miłośniczka kina. Zafascynowana Azją, a w szczególności koreańską kinematografią. Fanka Sherlocka. W wolnych chwilach ogląda seriale, podróżuje lub rozczytuje się w romansidłach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?