„Daredevil” sezon 2. – pierwsza polska recenzja!

Kończąc oglądać kolejną serię ulubionego serialu niemal zawsze powtarzamy: Znów trzeba czekać rok na kolejny sezon, który nie będzie trwać nawet 2. miesięcy… Z „Daredevilem” sytuacja ma się inaczej. Czekałem rok by obejrzeć całą serię w 2 dni! Oczywiście świadczy to tylko o tym, że powrót Diabła z Hell’s Kitchen w stu procentach spełnił moje wygórowane oczekiwania. Bo przecież nie obejrzałbym w życiu w tak krótkim czasie czegoś czego nie mógłbym ocenić przynajmniej na ocenę bardzo dobrą!

Daredevil

Zobacz również: „Daredevil” – Charlie Cox chciałby zobaczyć Bullseye’a w serialu

Gdy tylko Matt zaczyna myśleć, że w końcu na powrót wprowadził porządek i względny pokój w swojej dzielnicy, na horyzoncie pojawiają się nowe siły, pragnące zadomowić się w Hell’s Kitchen. Tym razem nieustraszony Daredevil musi stawić czoła nowemu wrogowi w postaci Punishera, który postanawia wymierzać sprawiedliwość na własną rękę, a także zmierzyć się ze starą znajomą – Elektrą Natchios. Sprawy komplikują się, gdy główny bohater odkrywa, że prawdziwa wojna między dobrem a złem toczy się od dawna pod jego nosem, ukryta w cieniu magii i mistyki, o której nie miał wcześniej pojęcia. Daredevil musi podjąć nie łatwe decyzje i zawrzeć nie do końca zgodne z jego kodeksem sojusze, aby móc stawić czoła potężnej, podziemnej organizacji.

Pierwszy sezon produkcji Netflixa i Marvela postawił poprzeczkę bardzo wysoko udowadniając, że superbohatera nie czynią spektakularne moce czy zmyślne wdzianka. Matt Murdock obrywał, krwawił i walczył w „kostiumie”, na który składała się tylko czarna szmata na głowie. Jego największą bronią oprócz wyostrzonych zmysłów słuchu i węchu była ogromna determinacja, dzięki której powstawał po kolejnych ciężkich pojedynkach. Po zwiastunach 2. sezonu bałem się, że nowy „Daredevil” będzie przerostem formy nad treścią. Widząc Punishera, Elektrę i tajemniczą armię rodem z klasycznych filmów o wojownikach ninja nie pomyślałbym, że ta seria może być przegadana. Okazuje się jednak, że jest całkowicie odwrotnie! Fabuła nowej serii zbudowana jest na wielu poziomach, a pominięcie przez widza choćby jednego odcinka może wywołać całkowitą dezorientację. W poprzednim sezonie wszystko sprowadzało się do obalenia Wilsona Fiska stojącego na szczycie przestępczej piramidy, na którą wdrapać musiał się nasz bohater eliminując po kolei pozostałych przywódców organizacji. W nowej serii nie jesteśmy w stanie przewidzieć zakończenia. Na każdym kroku czekają nas niespodzianki, zwroty akcji, smaczki nawiązujące do uniwersum Marvela, powroty starych sojuszników i przeciwników, a także nowi świetnie wykreowani bohaterowie.

Daredevil

Zobacz również: Bernthal i Holland pomogli sobie nawzajem w zdobyciu ról Punishera i Spider-Mana

Powinienem raczej napisać antybohaterowie, bo jak pewnie wielu się domyśla Punisher kradnie już w pierwszych odcinkach całe show! Największą zaletą seriali, za których produkcje odpowiadają Marvel i Netflix są bez wątpienia czarne charaktery. Wilson Fisk z 1. serii „Daredevila” jak i Kill Grave z Jessici Jones to świetnie napisani bohaterowie, którym niektórzy kibicowali pewnie bardziej niż tytułowym protagonistą. Tak samo jest z Punisherem, który nie jest postacią oczywistą, a rozstrzygnięcie, czy motywy jego działania są słuszne nie jest proste zarówno dla Daredevila jak i społeczeństwa. Berenthal wreszcie oddał Franka takiego jakiego wielu uwielbiało z komiksów, tworząc zdecydowanie lepszą kreacje niż: Dolph Lundgren („Punisher” z 1989 roku), Thomas Jane („Punisher” z 2004 roku) i Ray Stevenson („Punisher”: Strefa wojny z 2008 roku) Kolejna nowa postać to charyzmatyczna Elektra Natchios, z którą wiąże się długa historia mająca związek z przeszłością Matta, a co za tym idzie znanymi już z 1. sezonu retrospekcjami. Po zejściu na dalszy plan pielęgniarki Claire Temple (Rosario Dawson) Elektra dobrze zapełniła lukę braku wyraźnej żeńskiej kreacji, którą zdecydowanie nie jest irytująca Karen Page (Deborah Ann Woll). Wprowadzony wątek miłosny między wspomnianą Karen a tytułowym bohaterem może i nie jest przedstawiony najgorzej, ale jego brak na pewno nic by nie zmienił, a dałyby może więcej czasy ekranowego na rozminięcie ciekawszych wątków jak np. Punishera, Sticka czy mistycznej organizacji „Dłoń”, o której pomimo zakończenia sezonu wciąż wiemy niewiele. Charlie Cox jako Matt Murdock tytułowy Daredevil idealnie wykreował swojego bohatera, zasługując na szczególna aprobatę za przygotowanie fizyczne. Niestety sama postać Diabła Stróża jest momentami strasznie naiwna i ślepo wpatrzona w swój kodeks, którego sztywne reguły nie pozwalają mu na ostateczne rozwiązanie wszystkich problemów. Klasycznie świetnie na ekranie sprawdzili się Elden Henson jako Foggy i Scott Glenn jako Stick. Do serialu powróciło również kilku innych starych znajomych, o których lepiej nie wspominać, by nie psuć Wam radości z seansu.

Recenzja 2. sezonu serialu to czysta przyjemność! Produkcja nie rozczarowuje jeśli chodzi o choreografie walk, efekty specjalne, charakteryzacje i fenomenalne zdjęcia. Mroczne zakątki Nowego Jorku, które nocą przemierza główny bohater zostały przedstawione z dbałością, potęgując tajemniczy klimat produkcji. Podsumowując 2. Sezon „Daredevila” dokonał niemal niemożliwego przeskakując wysoko zawieszoną poprzeczkę przez poprzednią serię. Mankamentem może być jednak dla wielu masa niedopowiedzeń. Zakończenie serii zadaje bowiem więcej pytań niż udziela odpowiedzi , które chciałoby się poznać jak najszybciej. Zacznę więc jak zacząłem: Znów trzeba czekać rok na kolejny sezon, który obejrzę w niecałe 2 dni…

Daredevil

Zobacz również: „Luke Cage” – debiut pierwszego teasera serialu!

Z racji, że 3. sezon „Daredevila” nie został jeszcze potwierdzony pozostaje mieć nadzieję, że szybko usłyszymy wiadomość o pracach nad kolejną serią. Pozostawieni zostaliśmy z dużą ilością niedokończonych wątków, które nawet w przypadku braku kolejnego sezonu przygód Diabła z Hell’s Kitchen powinny zostać rozwiązane w nadchodzących serialach produkcji Marvela i Netflixa.

Ilustracja wprowadzenia: Netflix

Redaktor naczelny

Założyciel i właściciel Movies Room. Z wykształcenia prawnik i certyfikowany mediator sądowy. Najpopularniejszy polski influencer popkulturowy. Kocha filmy, od niedawna również sam je tworzy.
.

Gustuje w kinie rozrywkowym jak i w filmach, po których psychikę trzeba zbierać z podłogi. Znawca uniwersum Marvela oraz największy fan Batmana.
.

Odpowiedzialny za koordynacje zespołu, public relations oraz marketing.
.

Kontakt: [email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?