Czarne Lustro – przedpremierowa recenzja 4. sezonu!

Czarne Lustro to jeden z najciekawszych seriali goszczących na Polskim Netflixie. Charlie Brooker uczynił z pokazywania futurystycznych obrazów wirtuozerię o czym mogliśmy się przekonać już kilka lat temu. Większość odcinków dopasowana jest do formuły Black Mirror, ale twórca skusił się też na kilka nowych sztuczek. Czwarty sezon zdecydowanie jest najbrutalniejszym ze wszystkich, ale czy jest też najlepszym?

https://www.youtube.com/watch?v=5ELQ6u_5YYM

Crocodile

Każdy sezon czarnego lustra ma jeden, bardzo brutalny, humanitarny odcinek stawiający pytanie-do czego może posunąć się człowiek? Takim odcinkiem czwartego sezonu jest Crocodile. Życie Mii zmienia poranek po imprezie, gdy podczas beztroskiej jazdy z chłopakiem na ich drogę wyskakuję rowerzysta. Piętnaście lat później los ponownie splata ze sobą kochanków, co wywołuje u bohaterki feerie wspomnień. Mia nie może dopuścić do siebie myśli, że sprawa może wyjść na jaw. Obserwowanie rosnącego w niej szaleństwa fascynuje, jednak nie byłoby nawet w połowie tak ciekawe, gdyby nie szaleństwo reżysera i scenarzysty odcinka. Crocodile skupia się bardziej na zewnętrznym ukazaniu bohaterki, bez wgłębienia się w jej psychikę i serwowania dialogów. Na wielkie brawa zasługuje Andrea Riseborough, gdyby nie jej wiarygodne sportretowanie głównej bohaterki odcinek nie miałby takiej mocy. Crocodile odróżnia się na tle futurystycznego Black Mirror mimo tego, że jedne z pierwszych skrzypiec gra w nim rola oglądania wspomnień na ekranie. O tym wątku nie mogę napisać więcej, ale uwierzcie mi na słowo-idealnie splata się z resztą odcinka. Jedynie czego żałuję to tego, że Crocodile nie jest miodem na oczy widza. Bardzo brakowało mi ciekawszych kadrów. Ocena: 85/100

ArkAngel

Czy też, gdy w telewizji słyszycie o kolejnym zaginionym dziecku łapiecie niesforną myśl – może byłoby lepiej, gdyby wszyscy mieli wszczepionego GPSa? Charlie Brooker przeniósł ten temat na wyższy szczebel i w odcinku ArkAngel zaprezentował wizję przyszłości, w której rodzice mogą nie tylko nadzorować miejsce pobytu, w jakim znajduje się ich dziecko, ale także i obserwować świat widziany jego oczami, regulować odpowiednią dietę oraz cenzurować poniektóre rzeczy. Pewnego dnia Sara znika, a jej bezsilna rodzicielka wyrusza na poszukiwania. Finalnie, dziewczynkę znajduje znajomy rodziny, ale to wydarzenie odciska na głównej bohaterce piętno. Zaopatruje się w tytułowy system ArkAngel i monitoruje każdą chwilę z życia dziewczynki. Odcinek definitywnie został napisany specjalnie dla młodych rodziców, by zastanowili się nad tym, gdzie leży granica prywatności dziecka. Mimo tego, że bohaterka nie ma na celu skrzywdzenia swojej córki robi to, a system wywołuje u niej masę socjalnych ułomności. Najmocniejszą zaletą odcinka jest scenariusz, ale w parze z nim idzie również fantastyczna gra aktorska. Szczególną uwagę zwróciłam na Owena Teague’a, mimo młodego wieku i małej liczby ról to on jest gwiazdą ArkAngel. Ocena: 95/100

landscape 1508343510 screen shot 2017 10 18 at 171757

Hang the DJ

Pokochaliście San Junipero? Pokochacie też Hang the DJ. Gdy związkami zaczęły rządzić algorytmy wszystko zrobiło się prostsze. System zadecyduje ile powinien potrafić twój związek, ale… czy jest nieomylny? Odcinek serwuje widzom klasyczny romans w oryginalnym opakowaniu i choć druga połowa odcinka wydaje się przewidywalna-uwierzcie, zakończenie zbije każdego z tropu. Hang the DJ nie czaruje realizacyjnie, a oprócz finalnego, tytułowego kawałka muzyka zlewa się z tłem, ale wszystko to rekompensuje fabuła i lekkość dialogów. Charlie Brooker napisał nie tylko realistycznych kochanków, ale i po prostu realistyczne postacie. Ocena: 85/100

USS Callister

W prawdziwym życiu Robertowi Daley’owi nie układa się najlepiej. Nikt nie traktuje go jak szefa w jego własnej firmie, jest zbyt uległy i boi się konfrontacji z ludźmi. Na swoim nosie nosi okulary, a jego włosy już dawno się przerzedziły. Pewnego dnia do firmy dołącza nowa programista (w tej roli znana z Jak Poznałem Waszą Matkę – Cristin Milloti), a widzowie poznają prawdziwą twarz Daley’ego. Każdego wieczora mężczyzna odpala stworzoną przez siebie grę Infinity z modem sprawiającym, że wszystko wygląda tak jak w jego ulubionym serialu – Star Fleet. Odkrywanie prawdziwej twarzy Daley’ego nie jest nawet w połowie tak ciekawe jak podziwianie estetyki odcinka. Twórcy nie kryją się z tym, że USS Callister nawiązuje do Star Treka, a robi to z niemałym rozmachem. Odcinek rozpoczynają kadry, które z łatwością można pomylić z tymi z Star Trek: The Original Series. Akompaniament odcinka towarzyszy niesamowitej charakteryzacji i kostiumom, to zdecydowanie najbardziej umuzyczniony odcinek tego sezonu. Żałuję, że nie mogę powiedzieć tego samego o fabule, która w swojej prostolinijności nudzi. Nie liczcie na zaskakujące twisty, oryginalną historię czy ciekawe rozwinięcie bohaterów – na polu fabularnym USS Callister przegrywa z każdym innym odcinkiem tego sezonu. Ocena: 50/100

gallery 1508342856 screen shot 2017 10 18 at 170719

Metalhead

Odcinek, który udowadnia, że nowe nie zawsze jest lepsze. Metalhead to coś zupełnie innego w Czarnym Lustrze. Główna bohaterka przez cały odcinek ucieka przed zabójczym psem robotem. Trzymałam za nią kciuki, ale to odcinek z bardzo małą ilością dialogów. Ciężko mi o związanie się z postacią, gdy nic o niej nie wiem. Zakończenie łamie serce, ale Metalhead nie jest odcinkiem, wokół którego myśli krążą po seansie. Ot co, próba zrobienia czegoś innego. Niestety na plus nie działa tu czarno – biały kolory odcinka. Miałam wrażenie, że twórcy po prostu rzucili na niego filtr. Wiem, że nasycenie kolorów bywa problematyczne, ale skoro twórcy tak bardzo chcieli zrobić coś innego od całej reszty – powinni się bardziej wysilić. Ocena: 50/100

Black Museum

Najmocniejsza historia czwartego sezonu Netflixowej antologii to… antologia. Black Museum to muzeum skupiające najnowsze, technologiczne nowinki owiane horrendalną historią. Jego założyciel i zarazem kustosz opowiada głównej bohaterce historie trzech przedmiotów, które łączy jedno – zbrodnia. Ostatni odcinek tegorocznego sezonu za główny temat wziął świadomość wiercąc w głowie widzom kilka pytań oscylujących się wokół moralności. Plot twisty fabularne zaskakują, a malowniczość kadrów i dobór muzyki zachwyca. Podczas seansu musiałam uciekać wzrokiem od ekranu, bo przedstawiona w nim futurystyczna wizja przyszłości wydawała mi się zbyt… ludzka i zbyt prawdziwa. Czarne Lustro nigdy nie było tak brutalne. Ocena: 75/100

mask black mirror 1200x675

Słowem podsumowania. Moim zdaniem czwarty sezon Czarnego Lustra staje na równi z poprzednimi. Nie jest od nich ani lepszy ani gorszy, ale może to coś dobrego? Dzięki różnorodności odcinków każdy powinien znaleźć w nim coś dla siebie. Dla niektórych perełką będzie nielubiany przeze mnie, geekowski aż do rdzenia USS Callister, a dla innych romantyczny Hang the DJ. Najlepsze w Black Mirror jest to, że każdy z nas może włączyć ten serial od odcinka którego temat najbardziej do was przemawia. Dlatego polecam ten sezon wszystkim, ale czy cały? To zależy od was.

Ilustracja wprowadzenia: Netflix

Stały współpracownik

Nastolatka wychowana przez Hollywood. Uwielbia szeroko pojętą popkulturę i sztukę. Jeżeli spotkalibyście się na ulicy pewnie gloryfikowałaby Nintendo i gry ekskluzywne Playstation, a jakbyś poprosił ją o polecenie filmu to zasugerowałaby seans "The Florida Project". Wierny żołnierz batalionu Archie Comics.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?