SMILF może nie jest najlepszym tytułem dla serialu, którego wydźwięk jest bardzo feministyczny. Po obejrzeniu pierwszego odcinka trzeba jednak stwierdzić, że w pełni oddaje on charakter serialu – jest sarkastyczny i autentyczny.
Po pierwsze nowy serial Showtime powstał na podstawie krótkometrażowego filmu o tym samym tytule. Za całe zamieszanie odpowiedzialna jest Frankie Shaw, która gra również główną rolę. Aktorka napisała scenariusz i wyreżyserowała pierwszy odcinek. SMILF jest przede wszystkim serialem o samotnej matce, która próbuje związać koniec z końcem. Bridgette jest nianią i aspirującą aktorką, która w miarę możliwości bierze udział w przesłuchaniach. Od urodzenia syna, Larry’ego, jej życie prywatne, w tym też seksualne, praktycznie nie istnieje.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon The Girlfriend Experience
Już w pierwszym odcinku, a nawet scenie pięknie zaprezentowano, jak trudno samotnej matce o randkę, a co dopiero seks. Im dalej w odcinek tym gorzej i Bridgette odtrąca facet, który zdecydowanie był poniżej jej możliwości. Młoda matka stara się zapewnić synowi dobre życie, w czym pomaga jej matka (Rosie O’Donnell), ale już z pierwszych scen wiadomo, że nie układa się między nimi najlepiej.
SMIFL nie jest komedią. Może nazwanie tego dramedy będzie odpowiednie. Humor jest tutaj sarkastyczny, więc nie każdy się w tym odnajdzie. Dramatu też tutaj nie brakuje. Oprócz tego, że życie Bridgette nie układa się, tak jak mogła sobie to wymarzyć, zmaga się z problemami na tle odżywiania. Niewinna scena w połowie odcinka może nie jest bardzo znacząca, ale już sygnalizuje problem, który na pewno zostanie jeszcze poruszany w kolejnych.
Zobacz również: Gunpowder – recenzja miniserii
Frankie Shaw jest w tej roli idealna. Sakrastyczna i autentyczna do granic możliwości sprawia, że oglądanie SMILF to czysta przyjemność. Towarzysząca jej O’Donnell uzupełnia całość i sceny z udziałem obu pań to poezja na ekranie.
SMILF może nie ma idealnego tytułu, ale do perfekcji nie jest mu daleko. Serial o kobiecie, samotnej matce, która również chce odrobiny szczęścia dla siebie, to po prostu normalny obraz tego, co zdarza się wszędzie. Nie jest to ładne, nie jest to łatwe, ale na pewno autentyczne. A właśnie tego nam w telewizji potrzeba.
ilustracja wprowadzenia: Showtime