Jeżeli ktoś tęskni za Kitem Haringtonem, jest dla niego ratunek. Na ekrany telewizorów właśnie trafiła miniseria Gunpowder, w której aktor gra główną rolę oraz jest jej producentem.
Harington wciela się w Roberta Catesby, który stał na czele grupy, która planowała zamach na ówczesnego króla Anglii. Tytuł miniserii – Gunpowder – a po polsku spisek prochowy, to nic innego, jak nieudany zamach z 1605 roku zorganizowany przez angielskich katolików. Spisek trwał 2 lata, a jego kulminacją miała być detonacja beczek z prochem, umieszczonych pod Izbą Lordów w momencie otwarcia Parlamentu. Tym samym zginąłby nie tylko król Jakub I, ale również najważniejsi ludzie w kraju.
Zobacz również: Mindhunter – recenzja 1. sezonu
Pierwszy z trzech odcinków miniserii rozpoczyna się bardzo intensywnie. Pomijając oczywiście tło historyczne zaprezentowane w pierwszych sekundach, Gunpowder przechodzi od razu do rzeczy. Jesteśmy świadkami mszy, która musi być celebrowana w tajemnicy, kiedy to po jej końcu zjawiają się przedstawiciele króla. Przeszukują cały dom, ale nie znajdują żadnych dowodów. Kiedy dowódca bliski jest odnalezienia księdza, młodszy z nich poświęca się dla reszty. W ten sposób przechodzimy do okrutnych scen śmierci w imię własnej religii.
Oprócz Hanringtona na ekranie zobaczymy niezły zestaw nazwisk – Mark Gatiss, Liv Tyler, Tom Cullen, Peter Mullan. Każdy z nich wciela się w postać ważną i charakterystyczną. W pierwszym odcinku dzieje się bardzo dużo, ale ciężar spoczywa przede wszystkim na Haringtonie i jego postaci. W końcu to Robert Catesby był pomysłodawcą spisku. Z historii wiadomo, że Guy Fawkes (Tom Cullen) odegra w nim ważną rolę, więc należy spodziewać się, że aktor pojawi się na ekranie częściej niż w pierwszym odcinku.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 8. sezon The Walking Dead. Recenzja 100. odcinka serialu!
Po pierwszym epizodzie można odnieść wrażenie, że całość będzie bardzo okrojona, jeżeli chodzi o warstwę historyczną. Dwuletnie planowanie zamachu na króla zostało sprowadzone do trzech odcinków i już pierwszy udowadnia, że Gunpowder będzie nienaturalnie przyspieszał, a niektóre postaci albo zostaną pominięte, albo ich rola zostanie zmniejszona.
Wszyscy przyzwyczailiśmy się do Kita Haringtona w Grze o Tron – w końcu tam pojawia się najwięcej i najczęściej. Tutaj jego charakteryzacja nie różni się od tej z produkcji HBO. Nie wiadomo więc czy aby nie popsuje odbioru całości. Jego bohater na razie nie wydaje się być na tyle charyzmatyczny, jak przedstawiony w ostatniej scenie Guy Fawkes. Może więc Tom Cullen uratuje serial.
ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe