Na pierwszy rzut oka: 3. sezon Lucyfera

Jesteśmy już po drugim odcinku 3. sezonu Lucyfera i muszę z przykrością stwierdzić, że na tle poprzednich, jest on na razie najgorszy. O ile w drugim machina serialu rozpędzona była do 100 km/h, tutaj twórcy nie wrzucili nawet dwójki. Niby jest zabawnie, muzyka gra na cały regulator, a przed nami piękne widoki, jednak nasz samochód szarpie i charczy, a my nie wiemy, czy padnie na następnym zakręcie, czy wróci na dobry tor.

Tak właśnie wygląda trzeci sezon. Niby jest humor, niby jest intryga, ale brakuje dawnego klimatu. Końcówka drugiego dawała nam nadzieję na coś spektakularnego. W Internecie aż grzmiało od spekulacji, na temat tego, co nam zaserwują twórcy. Mówiono nawet o 4 odcinkach ukazujących przybycie Lucyfera na ziemię. Oczekiwania spełzły jednak na niczym. Twórcy zachowali się bardzo ostrożnie. Wprawdzie przez chwilę był dreszczyk emocji, gdy nie wiedzieliśmy, gdzie znalazł się Lucyfer, jednak dość szybko powrócił on na swoje miejsce – do pięknej pani Detektyw. Oczywiście porwanie naszego diabła nie mogło przejść bez echa i przez pierwszy odcinek szukaliśmy jego porywacza. Jak już się pewnie domyślacie, kryje się za tym grubsza intryga i to dość grubymi nićmi szyta. Otóż zaczynają się poszukiwania Tego Złego, który pozbawił naszego bohatera twarzy i się za niego podszywa. Jednak na razie taki on straszny, jak straszne historyjki opowiadane na dobranoc na obozach. Za dużo tu słów, a za mało obrazów je potwierdzających.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon Riverdale

Jeśli oczekujecie napięcia, jakie było pod koniec 2 sezonu, przeliczycie się. Wprawdzie Lucyfer jest jeszcze przystojniejszy, Chloe Decker jak zwykle zachowawcza, Ella Lopez bardziej szalona, a Dr Linda Martin sypie złotymi radami na prawo i lewo, ale… No właśnie jest jeszcze to „ale”, które hamuje całą fabułę oraz powoduje, że to wszystko zgrzyta i nie toczy się tak płynnie, jak kiedyś. Wszystkiemu winna jest rutyna. Oglądając dwa pierwsze odcinki, mamy wrażenie, że to już było. Drugi sezon dawał nadzieję, że twórcy w końcu porzucą proceduralny styl. Niestety już od pierwszego odcinka trzeciego wiemy, że tak się nie stanie. Wciąż w każdym odcinku rozwiązywana jest jedna sprawa kryminalna, a w tle bardzo powoli tli się większa intryga. I nie byłoby to jeszcze nic takiego strasznego, gdyby te śledztwa porywały, a główna oś sezonu była interesująca. Na razie zarówno reżyser, jak i scenarzyści miotają się w tym, co robią.  Nasi bohaterowie nie nauczyli się niczego na swoich błędach. Podobnie jak twórcy, którzy wciąż wałkują te same żarty.

https://www.youtube.com/watch?v=sOYrgMZ6cjc

Do góry minusów możemy dopisać brak Maze, którą zawsze się miło oglądało na ekranie. Na szczęście zwiastuny dają nam nadzieję na jej szybki powrót. Niby twórcy podarowali nam nowego bohatera, ale jest on słabym zastępstwem. Porucznik Marcus Pierc (Tom Welling) jest tak samo pozbawiony charyzmy, jak ten sezon. Na szczęście jeszcze trochę ognia zostało w naszych „starych” aktorach, którzy starają się wykrzesać ze swoich postaci tyle, ile się da, choć nie wszystkim to wychodzi. Aimee Garcia wcielająca się w Elle Lopez momentami przesadza, sprawiając, że jej postać, zamiast śmieszyć, staje się własną karykaturą. Reszta jednak daje radę. Na szczególną uwagę zasługuje nowy duet, który o dziwo, jest nawet ciekawszy od głównej pary. Mowa tutaj o Amenadielu i pani Psycholog, którzy porzucili wszelkie niesnaski, jakie były między nimi i zaczęli współdziałać.

Zobacz również: Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara – recenzja filmu na tle całej seriiPiraci z Karaibów: Zemsta Salazara – recenzja filmu na tle całej serii

To właśnie dzięki aktorom, machina o nazwie Lucyfer się toczy. Dodatkowo mamy piękne zdjęcia oraz świetną muzykę. Tak jednak było od początku, więc nikogo to już nie dziwi, ani nie zachwyca. Tym, co różni ten sezon od poprzednich to brak dobrego startu. Wręcz irytuje ten powolny rozwój akcji i nierówne tempo. Zamiast wskoczyć od razu na wysokie obroty, twórcy katują nas tą powolną jazdą. Wciąż jednak mamy nadzieję, że wszystko przyspieszy. W końcu serial posiada wszystkie potrzebne ku temu składniki, a zwiastuny mówią nam, że będzie się jeszcze działo. Niestety, póki co, twórcy serwują nam powtórkę z rozrywki. Na razie 3. sezon poleciłabym jedynie prawdziwym fanom serii. Osoby, które oczekują porządnej fantastyki lub ciekawych śledź, niech szukają gdzie indziej, bo tutaj ani jednego, ani drugiego nie znajdą.

Stały współpracownik

Studentka dziennikarstwa. Miłośniczka kina. Zafascynowana Azją, a w szczególności koreańską kinematografią. Fanka Sherlocka. W wolnych chwilach ogląda seriale, podróżuje lub rozczytuje się w romansidłach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?