Czerwcowy cliffhanger pozostawił fanów Riverdale w niemałym szoku, podsuwając pytania: kto postrzelił Freda Andrewsa? czy bohater wyjdzie z tego cało? Oliwy do ognia dolała mała ilość zapowiedzi sezonu przed premierą. Jeszcze kilka dni temu wszyscy byli pewni, że drugi sezon serialu CW będzie oscylował między wymienioną przeze mnie zagadką a Jasonem Blossomem. Nie mogliśmy mylić się bardziej.
Serial otwierają sceny z najważniejszymi mieszkańcami Riverdale – Veronicą, Betty, Jugheadem i Archiem. Po tym, co stało się z ojcem ryżego bohatera, ten nabrał ikry i żaru. Szczególnie przelewa się to w fantastyczną grę aktorską. KJ Apa dał w pierwszym odcinku nowego sezonu prawdziwy popis swoich umiejętności aktorskich, a jego twarz z sekundy na sekundę zmieniała grymas. U wszystkich aktorów młodego pokolenia widać znaczącą poprawę. Dobrze, że nie pozostali w inscenizacyjnej stagnacji.
Mimo tego, że odcinek obejmował tylko jeden dzień z życia Scooby Gangu, ani na moment nie zwolnił tempa i dostarczył widzom to, czego oczekuje się od teen dramy – akcję i wciągającą fabułę. Nowa zagadka, która wisi nad miasteczkiem niczym radioaktywna chmura, obejmuje pytanie – kim jest zamaskowany przestępca? Nowy złoczyńca serii, namaszczony przez bohaterów aliasem Anioł Śmierci, to prawdopodobnie ktoś, kogo dobrze znamy. Jednak czy ważniejszą kwestią nie jest to, dlaczego dokonuje swojej krwawej zemsty? A Kiss Before Dying kieruje ten sezon bardziej w kierunku inspiracji slasherami, aniżeli tajemnicą jak poprzedni. Miejmy tylko nadzieję, że odpowiedź na oba pytania będzie satysfakcjonująca.
Choć Riverdale jest serialem kierowanym do nastolatków, to twórcy nie spoczywają na laurach w kreowaniu coraz to dojrzalszych postaci. Już po pierwszym odcinku widać, że zostały ściągnięte z nich kajdany w formie ukazywania samych ideałów. Główni bohaterowie przez trzynaście odcinków zdążyli dorosnąć i nabrać należytej im autentyczności. Brak tu pompatycznych scen wydmuszek zupełnie oderwanych od rzeczywistości. Dialogi są żywe i dynamiczne, a dobór języka czy rodzaj żartu zależy od tego, jakie postacie ze sobą rozmawiają. Każdy ma inną, grubo zarysowaną relację.
Od premiery sezonu pierwszego wiedziałam, że pod względem estetyki Riverdale może stanąć w w szranki z najlepszymi, najpiękniejszymi serialami. Nie spodziewałam się jednak, że może być jeszcze lepiej. Drugi sezon bawi się światłem, namaszczeniem kolorów i neonami. Wszystko wygląda jeszcze bardziej charakterystycznie. Dźwięk również jest silną stroną odcinka – twórcy pokusili się tu na jedną bardzo przebiegłą sztuczkę, ale w spoilery nie wchodzimy!
Drugi sezon Riverdale mógłby być równie dobrze zupełnie innym serialem. Nowa zagadka, nowy temat przewodni i mała zmiana klimatu sprawiają, że reżyser ma szansę przejść do kanonu twórców serialów komiksowych jako autor najbardziej innowacyjnego widowiska. Roberto Aguirre-Sacasa nie wstydzi się materiału źródłowego, na którym oparto teen dramę, a wręcz przeciwnie – chełpi się nim. Fani Archie Comics znajdą tu mnóstwo nawiązań do klasycznych (i nowszych) komiksów spod szyldu rudzielca, a także do imprintu wydawnictwa Archie Horror i Dark Circle Comics. Nie znajdziecie lepszego komiksowego serialu, więc spieszcie się z oglądaniem – oglądany z tygodnia na tydzień smakuje najlepiej!
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe