Zakończył się drugi sezon Queen of the South. Większość z nas już miała okazję zobaczyć trzeci Narcos. Teraz, kiedy dobiegła końca premierowa odsłona Snowfall, wiemy, czego możemy się spodziewać po kolejnej.
Los Angeles, rok 1983. Nadchodzi burza, której imię to kokaina, a nawet więcej. Snowfall jest dramatem o początkach narkotykowej epidemii i jej radykalnego wpływu na kulturę, jaką znamy teraz. Głównym bohaterem jest Franklin Saint (Damson Idris) – młody przedsiębiorca na drodze do władzy. Inni ważni bohaterowie to Gustavo Zapata (Sergio Peris-Mencheta) – meksykański zapaśnik zamieszany w walkę o władze w przestępczej rodzinie, Teddy McDonald (Carter Hudson) – uciekający przed przeszłością agent CIA, który rozpoczyna śledztwo na własną rękę oraz Luica Villanueva (Emily Rios) – córka meksykańskiego barona narkotykowego.
Zobacz również: Queen of the South – recenzja 2. sezonu!
Powiedzieć, że serial FX jest o początkach cracku, to duża nadinterpretacja. Przez większość sezonu fabuła skupia się bowiem na handlu dobrze znaną kokainą. Dopiero w końcowej fazie sezonu pojawia się wspomniana wersja narkotyku, którą zainteresuje się główny bohater Snowfall. Co do Franklina, jego przemiana na przestrzeni 10 odcinków jest ogromna. Co prawda nigdy nie był postacią emocjonalną i ciężko czasami stwierdzić, co tak naprawdę myśli i jakie są jego zamiary, ale jego zachowanie z pierwszego i ostatniego epizodu znacząco się różni. Chłopak stał się bardziej pewny siebie oraz bezwzględny.
Wątki Luicy i Teddy’ego nie są już tak wciągające, jak ten główny. Agent CIA bardziej irytuje widza. Córka barona narkotykowego z kolei wyrasta na nową szefową, która zmierza do zrealizowania jasno określonego celu.
Porównując Snowfall do chociażby Narcos (dzieją się przecież w tym samym okresie), ten wypada blado. Odcinki są bardzo powolne, momentami nudne. Fakt, że bardzo dużo tutaj ważnych rozmów i układów, ale serial Netflixa robi to samo, trzymając widza w napięciu. Nie zapominajmy jednak, że Narcos inspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami i ludźmi. Snowfall jest historią fikcyjną. Widać, że życie jednak pisze lepsze scenariusze.
Zobacz również: Narcos – recenzja 3. (najlepszego?) sezonu!
Ważnym czynnikiem Snowfall jest też społeczeństwo, ponieważ do głosu doszły tutaj mniejszości. Latynosi i Afroamerykanie przez długie lata (i nawet teraz) traktowani byli jako ci gorsi, wykonując prace, których „rdzenny” Amerykanin by się nie podjął. Jednak takie zajęcie nie wystarczało, aby związać koniec z końcem i ci poszukiwali alternatywnych źródeł dochodu. Był popyt, więc bohaterowie Snowfall wykorzystali to z premedytacją.
Generalnie, nowa propozycja FX rozczarowuje. Gdyby premiera odbyła się jesienią, na pewno zginęłaby wśród innych nowości. We mnie nie wywołał żadnych emocji – może za sprawą głównego bohatera, który jest oszczędny w ich ukazywaniu. Co za tym idzie, kontynuować przygody z serialem nie zamierzam.
ilustracja wprowadzenia: FX
Niestety nie zgodzę się z recenzją. Serial jest co najmniej dobry, postaci świetnie wykreowane, a wspomniany Teddy to taki typowy rządowy wymoczek, któr mając USA za plecami rozstawia po kątach bossów narkotykowych i bojowniczych rebeliantów. Uniknieto też nadmiernie ztereotypowego pokazywania mniejszości. JA każdemu tę produkcję polecam z czystym sumieniem.