Queen of the South – recenzja 2. sezonu!

Po obejrzeniu trzeciego sezonu Narcos, Queen of the South wyda się nam miałkie i bez wyrazu. Nie ma tam przecież facetów rządzących kartelem narkotykowym twardą ręką, którzy mogą przebierać w kobietach jak w rękawiczkach. W tym przypadku do głosu dochodzi właśnie płeć piękna i wcale nie robi tego mniej brutalnie.

Oparty na powieści Artura Pereza-Reverte Queen of the South stworzył dla siebie miejsce w serialowej przestrzeni. Główna bohaterka, Teresa (Alice Braga), w drugim sezonie poczuła się bardziej pewna w biznesie narkotykowym. Z początku lojalna wobec Camili (Veronica Falcon), teraz podejmuje niezależne decyzje, które są krokiem naprzód – możemy teraz zobaczyć jej wydanie z futurospekcji z początku, zarówno pierwszego, jak i drugiego sezonu. Tegoroczna odsłona Queen of the South mogła pochwalić się odcinkami dynamicznymi, w których nie było miejsca na nudę czy przestoje. Mniej było dyplomacji i więcej siły, a Teresa ogromnie się zmieniła.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon Queen of the South

Minusem drugiego sezonu może być delikatne zepchnięcie Camili na drugi plan. Oczywiście nie ona jest główną bohaterką serialu, ale zdecydowanie urozmaica produkcję. W tym sezonie skupiono się na jej romansach oraz relacjach rodzinnych, w tym tych z córką. Co do młodej Vargas, nie mogłaby to być bardziej irytująca postać. Odnosi się wrażenie, że istnieje tylko, aby wypełnić jakieś luki fabularne i zapełnić czas antenowy. Jej obecność całkowicie nic nie wnosi, a nawet denerwuje.

Co do samej Teresy – jej rozwój satysfakcjonuje. Może nie jest to najbardziej ekscytujący przymiotnik, ale tak właśnie jest. Tytułowa bohaterka Queen of the South powoli przekonuje się o swojej wartości, zaczyna realizować własne plany, zamiast być dodatkiem dla innych. Staje się coraz bardziej pewna, jeżeli chodzi o podejmowane decyzje, które – jak wiemy – doprowadzą ją w końcu na szczyt narkotykowego królestwa. Najlepsza w tym serialu jest właśnie przemiana Teresy, to w jaki sposób uczy się na popełnionych błędach, wyciąga wnioski i idzie do przodu, nawet po trupach.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: American Horror Story: Kult

Tak jak i na początku sezonu, tak i w recenzji całości muszę podkreślić brak wyrazistej męskiej postaci. Panowie się pojawiają, to oczywiste. Jednak praktycznie wszyscy nie są dla kobiecych bohaterek żadną przeciwwagą. Guero (Jon-Michael Ecker) i James (Peter Gadiot) być może sprawiają wrażenie twardych, ale tak naprawdę są jedynie chłopakami na posyłki. Pretendować do miana charyzmatycznego może jedynie Epifanio (Joaquim de Almeida), który jednak też potrafi zmięknąć z powodu irytującej córki.

Queen of the South dalej pozostaje w tyle za takimi produkcjami jak Breaking Bad i Narcos. Brakuje mu właśnie tej charyzmy. Co prawda, drugi sezon był dynamiczny i sporo przyspieszył, jeżeli chodzi o rozwój fabularny, ale nie ma w nim tyle inteligencji i przebiegłości. Serial USA Network pozostaje jedynie dobrym guilty pleasure. Chociaż w porównaniu do pierwszego sezonu, ten drugi wypada nieco lepiej. 

ilustracja wprowadzenia: Usa Network

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?