Na pierwszy rzut oka: 1. sezon The Tick

Amazon dorzucił swoje trzy grosze do rozrastającej się bazy tytułów seriali superbohaterskich w postaci komediowego i prześmiewającego konwencję Kleszcza (The Tick). Pierwszy sezon na platformie Amazon Prime ukaże się w dwóch częściach – w tym roku dostaliśmy pierwszą połowę (sześć epizodów), a druga pojawi się w roku 2018.

Starcia między superbohaterami i superzłoczyńcami to chleb powszedni dla mieszkańców świata The Tick. Od kiedy zginął największy spośród tych złych, Terror, a nad światem czuwa największy spośród tych dobrych, Superian, codzienność stała się spokojniejsza. Nie wszyscy jednak są przekonani co do tego, czy aby postrach świata na pewno odszedł z ziemskiego padołu – jak choćby główny bohater The Tick, Arthur Everest (Griffin Newman), główny bohater serialu. Z zawodu księgowy, prywatnie straumatyzowany paranoik, a być może i schizofrenik, a po godzinach detektyw-amator poszukujący dowodów na to, że Terror przeżył. To on w pierwszym odcinku wybiera się pewnego wieczora do fabryki, aby podsłuchiwać potencjalnych współpracowników legendarnego superzłoczyńcy i… spotyka dziwaka z czułkami. Nikogo innego, jak właśnie Kleszcza (Peter Serafinowicz), który na dodatek przyczepił się do Arthura jak swój imiennik. I w ten właśnie sposób wszystko się zaczyna.

the tick 1

Zobacz także: Gra o Tron – recenzja 7. sezonu

Zgodnie ze swoim komiksowym pierwowzorem The Tick jest nie tyle komedią, co przede wszystkim superbohaterskim pastiszem. Stworzony przez Bena Edlunda w 1986 roku protagonista doczekał się już kilku adaptacji, wciąż jednak bawi i fascynuje podejściem do głównego tematu. Wersję dla Amazonu pisał również sam ojciec Kleszcza, który współpracował już wcześniej przy adaptacjach swojego komiksu: w 1994 roku przy serialu animowanym i 2001 roku przy serialu aktorskim z Patrikiem Warburtonem w tytułowej roli. Po tym, co widzieliśmy teraz, można powiedzieć, że wśród nowej fali telewizyjnych produkcji o herosach The Tick zajmuje specyficzne miejsce, nie będąc ani realistycznym podejściem do tematu, ani do końca komedią.

Zresztą, śmiertelnie poważne adaptacje już mieliśmy (i nie wszystkim wyszło to na dobre, patrz: Iron Fist), podobnie ambitnie skonstruowane i psychodeliczne (Legion). Komediowe podejście do tematu zresztą również już się pojawiło w postaci Powerless, dość szybko zdjętej z anteny produkcji, która miała dość podobną do The Tick konstrukcję świata, gdzie liczba superbohaterów jest tak duża, że zwykli ludzie dość boleśnie doświadczali ich aktywności. W swoim wydźwięku jednak bliżej mu było do klasycznego formatu tego typu produkcji niż ma to miejsce w przypadku Kleszcza.

the tick 3

Gdy bowiem oglądamy pierwszy odcinek, nieodmiennie towarzyszy nam pytanie: czy ten Kleszcz to tylko halucynacja Arthura, czy może jednak jest rzeczywisty? Z jednej strony bowiem trudno nie zauważyć wysokiego, ciężko stąpającego jegomościa w niebieskim wdzianku, a jednak jakoś się to udaje. To bardzo ciekawy zabieg, biorąc pod uwagę psychologiczny stan Arthura. W ten sposób twórcy łapią nas, widzów, na wędkę zainteresowania – chcemy w końcu wiedzieć, czy może serial tylko udaje, że jest o superbohaterach, a tak naprawdę jest jednym wielkim zapisem psychozy protagonisty. Pytanie więc, w którą stronę pójdą twórcy The Tick i jak często będą próbowali nas zwodzić za nos.

Podsumowując – nowe przygody Kleszcza zapowiadają się dobrze. Są zabawne w sposób inteligentny, bawiąc się przy tym superbohaterską konwencją. Zagrany jest dobrze, a Serafinowicz w tytułowej roli jest wprost wspaniały. Oby tylko utrzymali poziom i atmosferę, a dostaniemy ciekawą i odświeżającą nieco gatunek produkcję.

Ilustracje: Amazon Prime

Interesuję się popkulturą, fanami, mangą i anime. Sporo piszę, ale takie życie doktorantki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?