Orphan Black – recenzja 5. sezonu

Historia naszych ulubionych klonów dobiegła końca. Dostaliśmy odpowiedzi na wszystkie pytania, które narodziły się podczas oglądania Orphan Black. Nie obyło się bez strat, ale zdecydowanie można powiedzieć, że piąty sezon serialu wypadł całkiem nieźle.

Główną bohaterką Orphan Black jest Sarah, która dowiaduje się, że jest klonem. Poznaje Alison i Cosimę, które wdrażają ją w całą sytuację. Na przestrzeni wszystkich sezonów poznaliśmy też inne klony, między innymi Helenę, siostrę bliźniaczkę Sary, oraz Krystal, MK i Rachel. Jest jeszcze jej przyrodni brat, Felix (Jordan Gavaris), oraz matka zastępcza, Siobhan (Maria Doyle Kennedy), z którą jak się okazuje kobieta jest spokrewniona. Ostatnia odsłona serialu to już gra w otwarte karty – każdy odcinek to odpowiedź na inne pytanie.

Zobacz również: The Last Tycoon – recenzja 1. sezonu

Piąty sezon Orphan Black był niezwykle szybki. W każdym epizodzie działo się dużo, bez zbędnych dłużyzn. Nie poznaliśmy co prawda wielu, nowych klonów i większość fabuły skupiała się na Sarze, Cosimie i Helenie, ale doszliśmy do centrum wszystkich wydarzeń, do samego początku. Siostrom udało się wszystko, co sobie założyły. Niestety nie obyło się bez wielu poświęceń.

Obawy z początku sezonu nie były uzasadnione. W mojej ocenie, twórcy nie przesadzili i dali fanom zakończenie w pełni satysfakcjonujące. Bohaterki Orphan Black zamknęły jeden etap swojego życia, aby rozpocząć nowy i lepszy. W ostatnim odcinku doczekaliśmy też sceny z najważniejszymi klonami, czyli Sarą, Heleną, Cosimą i Alison. Niestety w tym sezonie zdecydowanie zabrakło tej ostatniej. Wydaje się, że scenarzystom zabrakło pomysłu na to, jak poprowadzić tę postać i po prostu odstawiono ją na boczny tor.

Na pochwałę zasługuje też odcinek, podczas którego Felix miał swoją pierwszą wystawę. W trakcie epizodu pojawiły się wszystkie klony, które wymieniły się jedna po drugiej. Podkreślono więc ich różnice – to, co sprawia, że są tak wyjątkowe. Nie ulega wątpliwości, że Orphan Black jest serialem o kobietach silnych, niezależnych, ale nie idealnych. Tutaj cała zasługa leży w talencie Tatiany Maslany, która swoją pracą sprawiła, że produkcja BBC America wyrosła na małą perełkę.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 5. sezon Orphan Black

Zakończenie, które zafundowali nam twórcy jest dobre, bo nie jest idealne. Co prawda ostatni odcinek wydaje się być typowym happy endem, ale przez to, co zobaczyliśmy wcześniej wiemy, że wcale tak nie jest. Dziwi decyzja Sary z finału – duży minus. Kobieta, która przeszła bardzo dużo i straciła bliskie sobie osoby, powraca do popełniania tych samych błędów?

Mi brakować będzie co tygodniowych spotkań z klonami. Naprawdę Orphan Black i Tatiana Maslany skradli moje serce. Z drugiej strony jednak wiem, że zakończenie przyszło w dobrym momencie. Po słabszym czwartym sezonie, serial na powrót pokazał dobrą jakość, wzruszył, wypełnił odcinki wartką akcją i przede wszystkim zaznaczył, że „przyszłość jest kobietą”.

ilustracja wprowadzenia: BBC America 

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?