The Handmaid’s Tale – recenzja 1. sezonu

Pierwszy sezon The Handmaid’s Tale dobiegł końca. Co to było za 10 odcinków! Hulu w końcu może pochwalić się produkcją, która pozostaje w pamięci na naprawdę długo, która przyciąga. Można nawet powiedzieć, że hipnotyzuje. Ja z niecierpliwością oczekiwałam kolejnego czwartku, aby znów nasiąknąć niepowtarzalnym klimatem opowieści June. Ale od początku.

The Handmaid’s Tale oparto na powieści Margaret Atwood o totalitarnej społeczności, która kiedyś była częścią Stanów Zjednoczonych. W związku z katastrofami ekologicznymi i spadkiem urodzeń Gilead teraz rządzone jest przez religijnych fundamentalistów. Kobiety zostały pozbawione wszelkich praw i są traktowane, jak własność rządowa. Płodne z nich zostają przydzielone parom, aby rodzić im potomków. Tytułowe podręczne muszą pozbyć się wszelkich marzeń, ambicji i nadziei oraz podporządkować się swoim Komandorom i ich żonom. Główną bohaterką serialu jest Offred grana przez Elisabeth Moss, której jedynym celem jest przetrwanie i odnalezienie córki. Została przydzielona Dowódcy, w którego wciela się Joseph Fiennes oraz jego żonie – Serenie Joy granej przez Yvonne Strahovski.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 1. sezon The Handmaid’s Tale

W The Handmaid’s Tale ważne są szczegóły. Może drastycznych scen jest tutaj niewiele – np. tortury June, okaleczenie Janine i Ofglen lub moment, kiedy June zobaczyła swoją córkę po długim czasie. Ta produkcja bazuje bardziej na wypunktowaniu terroru, jaki panuje w Gilead – ciała wiszące na murze wzdłuż rzeki, przemoc na każdym kroku oraz sprowadzenie kobiet do roli żywego inkubatora. Teoretycznie podręczne są dla społeczności Gilead ogromnie ważnie. Przecież bez nich nie urodzą się kolejne dzieci, które tak bardzo są potrzebne dla przetrwania ludzkości. W praktyce są po prostu kolejnym narzędziem totalitarnego rządu i kiedy zawiodą nie ma dla nich ratunku. Religia jest tutaj postawiona na pierwszym miejscu, chociaż jak każdy system ten też nie jest doskonały, a rządzący Gilead ludzie to hipokryci. Dystopijny charakter The Handmaid’s Tale może wzbudzać dyskomfort. Zwłaszcza, jeżeli pomyślimy o tym, że niedawno podobne rzeczy działy się w Europie i dzieją nadal w innych częściach świata.

W ostatnim odcinku tego sezonu June mówi, że jeżeli rządzący nie chcieli zrobić z podręcznych armii, nie powinni dawać im mundurów. Z każdym kolejnym epizodem widać coraz większą jedność wśród ubranych na czerwono kobiet, a kulminacja tych zachowań to właśnie finał. Można śmiało powiedzieć, że June jest ich przywódcą. To ona pierwsza rzuca kamień i daje przykład reszcie. Bohaterka grana przez Elisabeth Moss jest idealna i nie bójmy się tego słowa. Walczy o siebie, kiedy jest to praktycznie niemożliwe, pozostaje silna pomimo kilku chwil słabości, robi po prostu wszystko, żeby przetrwać. Nawet w ostatnim odcinku, kiedy tak naprawdę nie jest pewna tego, co się wydarzy bije z niej satysfakcja, że potrafiła przeciwstawić się terrorowi i zastraszeniu.

Zobacz również: Syn – recenzja 1. sezonu

Może fabuła The Handmaid’s Tale nie należy do najszybszych, ale tak jak wspomniałam wyżej zdecydowanie potrafi zahipnotyzować widza. Po części za sprawą głównej bohaterki, ale też postaci drugoplanowych. Dobrze, że serial nie skupił się jedynie na June, ale poszerzył się o inne podręczne, których historie są równie ciekawe. Joseph Fiennes oraz Yvonne Strahovski zostali fantastycznie dobrani do swoich ról. Czuć od nich ogromne oddanie, a przez to również autentyczność.

The Handmaid’s Tale nie jest serialem dla każdego. Jeżeli widz oczekuje bieganin, strzelanin oraz wybuchów, zdecydowanie powinien wybrać inny tytuł. Produkcja Hulu wymaga cierpliwości i skupienia. Tutaj ważny jest każdy szczegół. Widać, że nic nie jest tu przypadkowe – użyte kolory, kadry, nawet muzyka. Dzięki The Handmaid’s Tale Hulu weszło do pierwszej serialowej ligi. Produkcję tą śmiało można nazwać najlepszą tego roku. Oczekiwanie na drugi sezon będzie okropne, ale na pewno zostanie nam to wynagrodzone. 

ilustracja wprowadzenia: Hulu

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?