Piąty sezon Orphan Black zaczynamy ze świadomością, że jest to ostatni rozdział przygód naszych ulubionych klonów. Dlatego też możemy założyć, że będzie się działo bardzo dużo, a rozwiązania niektórych wątków na pewno nas zaskoczą. Przed twórcami stanęło ogromne wyzwanie, żeby nie przesadzić i nie przekroczyć granicy głupoty i absurdu.
Główną bohaterką Orphan Black jest Sarah, która dowiaduje się, że jest klonem. Poznaje Alison i Cosimę, które wdrażają ją w całą sytuację. Na przestrzeni wszystkich sezonów poznaliśmy też inne klony (niewykluczone, że poznamy kolejne), między innymi Helenę, siostrę bliźniaczkę Sary, oraz Krystal, MK i Rachel. Jest jeszcze jej przyrodni brat, Felix (Jordan Gavaris), oraz matka zastępcza, Siobhan (Maria Doyle Kennedy), z którą jak się okazuje kobieta jest spokrewniona. Czwarty sezon zakończył się cliffhangerem oraz odpowiedział na kilka bardzo ważnych pytań. Jesteśmy coraz bliżej rozwiązania największej tajemnicy Orphan Black, a ja boję się, że w najważniejszym momencie zamiast aplauzu moje ręce wylądują na moim czole.
Zobacz również: Pozostawieni – recenzja 3. sezonu
Mała Kira i Siobhan zostają porwane, Felix z Artem próbują je znaleźć, a Alison, Helena i Donny są w środku lasu. Sarah z Cosimą dotarły na wyspę neolucjonistów, gdzie znajduje się Rachel i jak się okazuje, również Deplhine. Osiedlić tam postanowił się twórca całego ruchu, który zbudował wokół siebie małe, samowystarczalne miasteczko, którego celem jest stworzenie idealnego człowieka. Trzeba przyznać, że mitologia samego serialu robi się coraz ciekawsza i interesująca. Wszystko powoli zaczyna się łączyć w jedną całość, dlatego ważne jest, żebyśmy na koniec nie pozostali z uczuciem absurdu. W pierwszym odcinku ostatniego sezonu znalazło się miejsce dla wszystkich najważniejszych klonów, chociaż największy ciężar spadł na Sarę i Cosimę. Tak też będzie przez cały sezon. To one przecież znajdą się w jaskini lwa. Wątek Heleny również może stać się jednym z ważniejszych, a to ze względu na jej ciąże, której rozwiązanie może przyjść szybciej niż się spodziewano.
Nie ulega też wątpliwości, że Tatiana Maslany da popis swoich umiejętności. W końcu za tę rolę otrzymała nagrodę Emmy. Fantastycznie portretuje każdą z sióstr, a niestety za sprawą fabuły różnice między nimi lekko się zacierają. Nie mamy już wielu wspólnych scen, więc docenienie starań Maslany może niektórym przyjść trochę trudniej. Pierwszy odcinek był dobrą kontynuacją ostatnich wydarzeń i takim samym rozpoczęciem tego, co zaplanowano na koniec serialu. Możemy się jedynie spodziewać, że nie zaznamy nudy, a wszystko będzie się rozwijać szybko. Miejmy nadzieje, że również logicznie.
Zobacz również: Sense8 – recenzja 2. sezonu
Orphan Black jest idealnym serialem do tworzenia teorii. I pojawienie się twórcy neolucjonistów, który ma ponad 100 lat na pewno będzie swego rodzaju trzęsieniem ziemi. Jest to postać ogromnie tajemnicza, a fakt, że się ukrywa daje możliwość spekulacji, czy w ogóle istnieje. Pierwszy odcinek jest początkiem końca i zapowiada bardzo dużo, bardzo ważnych wydarzeń. Jeżeli poprzednio Sarah myślała, że najgorsze za nią, na pewno się myliła. Pytanie tylko, czy Orphan Black pożegna się z fanami w sposób satysfakcjonujący.
ilustracja wprowadzenia: BBC America