Flaked – recenzja 2. sezonu

Niestety, drugi sezon Flaked nie przyniósł nic nowego. Po pierwszym sezonie miałam nadzieję, że odrobinę się rozwinie, bohaterzy ruszą ze swoim życiem do przodu, coś z nim zrobią, fabuła zresztą też. Na nadziei się skończyło.

Flaked jest dziełem Willa Arnetta i ten fakt potrafi do serialu przyciągnąć. Aktor stworzył projekt, jest jego producentem oraz odtwórcą głównej roli. Chip jest facetem z problemami i nawet tego nie ukrywa. W przeszłości wziął na siebie winę za wypadek, którego nie spowodował i tak jego życie zmieniło się o 180 stopni. Po finale pierwszego sezonu główny bohater zraził do siebie najlepszego przyjaciela (o tym później) oraz wszystkich, którzy wcześniej okazali mu jakąkolwiek sympatię. Pozostała przy nim jedynie dziewczyna, London (Ruth Kearney). Drugi sezon to już próby odbudowania przez Chipa mostów, które spalił w przeszłości.

Zobacz również: Pod Ostrzałem #25 – Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara

Za sprawą Willa Arnetta, Chip jest bohaterem, którego nie sposób nie lubić. Tak, jego decyzje i wybory ogromnie irytują, do tego stopnia, że nawet nie staramy się ich zrozumieć. Jednak Arnett potrafi swoją grą zdziałać cuda. Poza małymi wyjątkami, z każdym na ekranie wypada fantastycznie. Jego Chip jest egoistą do granic możliwości, kłamie na potęgę i wykorzystuje innych. Zestawiono go z jego przyjacielem, Dennisem (David Sullivan), który powinien być tym bardziej dojrzałym i posiadać jakiekolwiek pokłady empatii. Dlatego też nie rozumiem jego postawy w drugim sezonie. Mając pretensje do Chipa, postąpił w sposób do niego identyczny, a co za tym idzie, stał się hipokrytą.

Pod względem wyborów głównych bohaterów, nie ma tutaj żadnej logiki. Do tego, fabuła Flaked po prostu stoi w miejscu. Wszystko jest ogromnie statyczne, przez co oglądając serial znajdziemy czas na wszystko inne, tylko nie patrzenie na ekran. Naprawdę szkoda, bo poprowadzony inaczej, mógłby dorównać np. Master of None. Kolejnym minusem jest reprezentacja kobiet w serialu. Jedyna bohaterka, która ma więcej niż 5 scen jest płaska jak deska do prasowania i nie reprezentuje sobą niczego wartego uwagi. Z kolejnej zrobiono kobietę sukcesu, która przygarnia bezdomnego faceta bez perspektyw – tak jakby była zdesperowana. Inne są sprowadzone jedynie do obiektów seksualnych. Jedyna warta uwagi ma szkołę tańca i twardo stąpa po ziemi. Niestety, nie pojawiała się za często.

Zobacz również: Wonder Woman – recenzja filmu o największej superheroinie

Flaked próbuje pokazać jakąś wewnętrzną walkę bohaterów, ale niestety nie przekłada się to na ich czyny. Serial, co prawda, nie słodzi, nie przekłamuje rzeczywistości i nie pokazuje życia innego od tego, jakie znamy. Za to należą mu się pochwały. Jednak prowadzenie fabuły, brak logiki, nijakość bohaterów i statyczność sprawiają, że po prostu nie jest to serial dobry. A szkoda.

ilustracja wprowadzenia oraz zdjęcia: Netflix

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?