Quantico – recenzja 2. sezonu

Quantico nie grzeszy oryginalnością, niestety. Może porwać widza wartką akcją, intrygą i kobiecą częścią obsady.. no dobra, męską trochę też. Drugi sezon właśnie się zakończył, a serial dostał zielone światło na realizację trzeciego. Na szczęście ten będzie krótszy o połowę. Bo 13 odcinków to tak naprawdę idealna liczba epizodów na serial tego typu.

Drugi sezon Quantico rozpoczął się podobnie do pierwszego. Znowu przywitał nas wielkim atakiem terrorystycznym, a my na drugiej płaszczyźnie czasowej mogliśmy się dowiedzieć, jak do owego ataku doszło. Alex (Priyanka Chopra) i Ryan (Jake McLaughlin) trafiają na obóz przygotowawczy do CIA, aby zinfiltrować prowadzących, który stoją na czele niebezpiecznej grupy. Po raz kolejny obserwowaliśmy, jak kadeci uczą się nowych technik i wykonują zadania. W przyszłości natomiast obserwujemy walkę z wrogiem podczas szczytu G20. Druga połowa sezonu prowadzona jest już na jednym planie czasowym. Z członków FBI i CIA zostaje utworzona tajna grupa, która ma przeciwdziałać atakom terrorystycznym, co oczywiście nie do końca się udaje.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon Quantico

Trzeba przyznać, że serial dużo zyskał na zmianie w drugiej połowie sezonu. Prowadzenie fabuły na tylko jednej płaszczyźnie czasowej uspokoił go nieco i na pewno pozwolił twórcom na odrobinę swobody. Przy takiej ilości szczegółów trzeba pilnować, żeby nie powstały żadne dziury i nieścisłości, a w ten sposób problem po części znika. Odbiór serialu jest również lepszy dla samego widza, który już nie zgubi się w kolejnych scenach. Drugi sezon poruszył też tematykę imigrantów i nowej władzy, która chce zmienić wszystko pod własne dyktando. Taki trend wpisuje się w większość seriali tego typu. Twórcy garściami czerpią z obecnej sytuacji w USA i na świecie, a to przestaje być już oryginalne, bo wśród seriali, które poruszają podobną tematykę można wymienić Scandal, Designated Survivor lub chociażby House of Cards.

Problem Quantico tkwi w tym, że jest mało realistyczny. Główna bohaterka potrafi walczyć z mężczyzną dwa razy od niej większym, przebiec dobry kilometr i w dalszym ciągu wyglądać idealnie. Jej podejście do realizowanych zadań oraz bezwarunkowe oddanie ojczyźnie również potrafi irytować. Wydaje się, że Alex po prostu nie posiada wad, a dobrze wiemy, że tacy ludzie po prostu nie istnieją.

Zobacz również: Guilty pleasures, czyli dlaczego oglądamy złe seriale

Twórcy Quantico nie potrafią rozwinąć postaci w sposób zaskakujący. Wszyscy bohaterowie po prostu stoją w miejscu. Przykładem może być Shelby (Johanna Braddy), która niby twierdzi, że nie chce popełniać tych samych błędów, a twórcy najpierw połączyli ją z jednym mężczyzną, potem jego ojcem, a następnie starszym bratem. Brak tu konsekwencji, a co najważniejsze logiki.

Odcinki Quantico trzymają w napięciu i są prowadzone w sposób, który angażuje widza. Jest to jak najbardziej plus. Obsada poza małymi wyjątkami jest raczej nijaka. Zawsze miło zobaczyć tam nową postać, która może wprowadzić jakość lub odświeżyć trochę całość. Krótszy trzeci sezon napawa mnie odrobiną nadziei. Może twórcy nie musząc już rozciągać fabuły na 22 odcinki wpadną na coś oryginalnego i nowatorskiego, a bohaterowie w końcu zaczną nabierać ludzkich cech.  

ilustracja wprowadzenia oraz zdjęcia: ABC

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?