Na pierwszy rzut oka: 3. sezon Better Call Saul

Chciałoby się powiedzieć: w końcu. Po roku oczekiwania Śliski Jimmy powraca, a wraz z nim dalsza część konfliktu z jego bratem Chuckiem. Drugi sezon zaserwował nam bardzo dobrego, podwójnego cliffhangera związanego z naszym sympatycznym protagonistą oraz jeszcze bardziej uwielbianym – przynajmniej przeze mnie – Mike’em. Jak perypetie naszych bohaterów mają się w pierwszym odcinku trzeciego już sezonu spin-offa najlepszego serialu w historii, czyli Breaking Bad?

Premierowy odcinek sezonu o tytule Mabel rozpoczyna się tradycyjnie od intrygującej, czarno-białej „futurospekcji”, prezentującej życie naszego ulubionego adwokata na prawniczej emeryturze. Jak wiemy, musi się teraz parać pracą w placówce dobrze znanej sieci cukierniczej. Swoją drogą, kto jeszcze nie miał okazji spróbować wiadomych łakoci, to jak najbardziej polecam, bo są po prostu boskie (nie, nikt mi za te słowa nie zapłacił). Widząc Jimmy’ego, prowadzącego życie zwykłego, szarego obywatela, ciężko mu nie współczuć. Z jednej strony próbuje żyć uczciwie, ale czuć także, że tęskni za swoim dawnym życiem z czasów prowadzenia interesów z Heisenbergiem i Gusem Fringiem.

better-call-saul-season-3-chuck-mcgill-michael-mckean-bob-odenkirk-jimmy-mcgill-935x658-1

Akcja właściwa serialu wciąż, jak to produkcja ma w zwyczaju, toczy się nieśpiesznym tempem. Ale czy ostatecznie jest to jakakolwiek wada tej produkcji? Dla mnie niekoniecznie, bo daje twórcom oraz aktorom pole do lepszego poznania bohaterów i ich problemów. Mamy Jimmy’ego, nieświadomego podstępu swojego brata, z którym chce jednak zacisnąć więzi, mamy Chucka, precyzyjnie realizującego swój plan zemsty, i mamy Mike’a, dokładającego wszelkich starań, by znaleźć osobę odpowiedzialną za spalenie jego zlecenia. Wszystkie te wątki śledzimy z naprawdę pokaźną dawką zainteresowania, gdyż znając materiały promocyjne nowej serii, wiemy, iż wkrótce nasz tytułowy protagonista wpadnie w poważne tarapaty. Zdajemy sobie więc sprawę, iż jest to cisza przed prawdziwą burzą.

To, co mnie zawsze urzekało zarówno w Breaking Bad, jak i Better Call Saul, to nie tylko świetnie napisany scenariusz, ale też idealnie dopasowana do swoich ról obsada, wpadająca w ucho muzyka Dave’a Portera oraz po prostu przepiękne zdjęcia, wspaniale łechczące nasz zmysł wzroku. Weźmy chociaż na przykład to ujęcie z Mike’em i błyskawicą w tle. Dla takich chwil również warto śledzić tę produkcję.

better-call-saul-season-3-mike-ehrmantraut-jonathan-banks-935x658

Premierowy odcinek trzeciego sezonu trzyma nerwy widza na wodzy. Vince Gilligan i spółka nie odkrywają jeszcze wszystkich kart na stole, umożliwiając nam delikatne lądowanie w Albuquerque. Obyło się bez festiwalu fajerwerków, ale mam cichą nadzieję, że taki może wkrótce nadejść, zwłaszcza kiedy splotą się ze sobą losy Jimmy’ego, Gusa i Mike’a. Twórcy zapowiedzieli, iż obecna seria znacznie przybliży się tonem do Breaking Bad. Trzymam ich zatem za słowo.

Ilustracja wprowadzenia: AMC

Redaktor

W kinie szuka pozycji, która przebije Pulp Fiction, w telewizji - Breaking Bad oraz Rodzinę Soprano, w świecie gier - serie Bioshock oraz God of War.
Kontakt: [email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?