Na pierwszy rzut oka: 1. odcinek Riverdale

Pierwsze co rzuca się w oczy to młodzieżowa otoczka, gdzie wszyscy są nadzwyczaj atrakcyjni i świat kręci się wokół szkolnych potańcówek i planów na studia. Zaledwie w pierwszym odcinku skondensowany jest cały high schoolowy gatunek. Mamy tutaj pełen bufet rozmaitych, oklepanych już zresztą zabiegów jak nieśmiałe awanse w zapraszaniu kogoś na studniówkę; zapisy do drużyny cheerleaderek, gdzie hersztem jest klasyczna wredna dziewczyna; grę w butelkę; poważne rozmowy z ojcem na werandzie; dylematy przyszłościowe i romanse. Brakuje jedynie absztyfikantów wchodzących po rynnach, pukając do okien swoich dziewuch, pytając, czy rodzice już śpią oraz słynnych już czerwonych, plastikowych kubków na imprezach. Jeśli komuś taka forma nie za bardzo odpowiada, jest spora szansa, że może się w serialu nie odnaleźć.

riverdale1

Oczywiście nie o same balety i romanse się tutaj rozchodzi. Młodzieżowe perypetie są tutaj jedynie tłem dla głównej linii fabularnej, którą jest tajemniczy incydent, który miał miejsce w miasteczku Riverdale. Na samym początku otrzymujemy przedsmak głównego dania, wtajemniczając nas w to i owo, aby później pod koniec uderzyć pierwszym fabularnym kamieniem milowym, który (miejmy nadzieję) narzuci tempo kolejnym odcinkom. Archie, nasz protagonista, jak na zwyczajnego nastolatka przystało, jest niedorzecznie przystojny, zbudowany jak grecka rzeźba, wrażliwy, tworzący poruszającą serca muzykę, świetny w sporcie, będąc zarazem przykładnym synem, znajdując czas, aby pomóc ojcu w pracy. Reszta jego załogi przypomina jednak bardziej zlepek nieudanych castingów do Szkoły uwodzenia

riverdale2

Mimo wszystko, swojski klimat małej społeczności i kolorystyka sprawiają, że Riverdale ogląda się naprawdę przyjemnie. Przymykamy oko na te wszystkie młodzieńcze wygłupy z formą i akceptujemy absurdalną wtórność niektórych zabiegów. Najzwyczajniej w świecie oglądamy, ponieważ główny wątek daje nadzieję na coś ciekawego, coś co może się rozwinąć w interesującą mieszankę gatunkową. Ciężko też cokolwiek stwierdzić, bazując jedynie na jednym epizodzie, który i tak z oczywistych przyczyn przeznaczony jest głównie na zbudowanie postaci. Pytanie tylko, w którą stronę pójdą twórcy. Można to zepsuć na setki różnych sposobów, ulegając pod ciężarem mało istotnych wątków czy też ostatecznie mało interesującymi postaciami. Jeśli jednak uda się zachować balans pomiędzy intrygą, a luźną konwencją, prawdopodobnie doczekamy się ciekawej serii.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

https://www.facebook.com/nocnefilmowanie/
|....|
http://www.filmweb.pl/user/pestowsky
|....|
i tyle.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?